Konsumenci obawiają się ograniczania promocji

Detal/Hurt

Konsumenci obawiają się ograniczania promocji

Jak pokazują wyniki najnowszego badania, w obliczu pandemii ponad 60% konsumentów obawia się likwidacji promocji w sklepach. Z kolei blisko 80% boi się podwyżek. Zaniepokojeni Polacy uważają, że mogą one dotyczyć głównie mięsa i środków czystości. Pojawiają się też opinie, że jednak wszystko po trochu pójdzie w górę. Tylko nieliczni spodziewają się wzrostu cen alkoholu, chemii gospodarczej, owoców i warzyw czy nabiału. Natomiast eksperci stanowczo przekonują, że nie ma powodów do paniki. I dodają, że trzeba uspokoić nastroje w społeczeństwie.

Z badania, zrealizowanego na zlecenie Hiper-Com Poland i aplikacji BLIX, wynika, że w obliczu nasilających się informacji o rozprzestrzenianiu się koronawirusa w Polsce, aż 61% konsumentów obawia się, że sklepy zrezygnują z oferowania towarów w promocji. Hubert Majkowski z Hiper-Com Poland dostrzega niepokój klientów o to, że handel skupi się na oferowaniu niezbędnych produktów do życia w wyższych cenach. Jednak, zdaniem eksperta, obecna sytuacja nie wskazuje na takie działania sieci handlowych.

– Obawa ta jest przesadzona, ponieważ promocje to niezmiennie najbardziej efektywne narzędzie reklamowe sieci handlowych. Może być ich mniej. Ewentualnie zmaleje ich atrakcyjność z powodu wyższych cen surowców czy logistyki. Jednak zniżki na produkty nadal zostaną z uwagi na konkurencyjność. Zdecydują o tym również kwestie wizerunkowe – zapewnia Beata Orcholska z aplikacji BLIX.

Natomiast Krzysztof Zych z firmy analityczno-doradczej UCE GROUP LTD. stwierdza, że duże sieci handlowe są dobrze przygotowane do obecnej sytuacji. Poza tym na rynku nie brakuje żadnych towarów. Producenci też nie zgłaszają problemów. Ponadto gazetki handlowe zostały przygotowane z dużym wyprzedzeniem i na pewno nie zostaną wycofane. Przez następne 2-3 tygodnie sieci będą realizowały zaplanowane strategie. Z kolei nadchodząca Wielkanoc zdopinguje je do walki o klientów. W tym kontekście przecież rabaty mają ogromne znaczenie.

Polacy boją się teraz również tego, że w sklepach będzie coraz drożej. Tak wskazało 76% badanych. Jak komentuje Krzysztof Zych, obawy rodaków są zrozumiałe, ale obecnie nie mają mocnych podstaw. Problem jest bardziej złożony, o czym nie wszyscy wiedzą. Dla przykładu można podać, że sieci musiały w dość szybkim tempie uzupełnić swoje zapasy wobec paniki konsumenckiej. To spowodowało użycie dodatkowych sił i środków. I to w jakiś sposób mogło wpłynąć na podwyżki.

– Moim zdaniem, duże sieci handlowe nie podniosą cen w najbliższym czasie w celu zwiększenia swoich zysków. Skutkowałoby to utratą zaufania klientów. W dłuższej perspektywie byłoby to zachowanie destrukcyjne i w żaden sposób nieopłacalne. Mocno nadszarpnięty wizerunek w oczach konsumentów trudno byłoby później poprawić – uspokaja Hubert Majkowski.

Osoby obawiające się podwyżek uważają, że mogą one dotyczyć głównie mięsa – 31%, a także środków czystości – 22%. Martwią się również, że wszystko po trochu pójdzie w górę – 18%. Z kolei najmniej konsumentów niepokoi się wzrostem cen napojów – 0%. Nieliczni wskazują na alkohol – 2%, owoce – 3%, chemię gospodarczą (bez środków czystości) – 4%, warzywa – 6%, jak również nabiał – 7%.

– Mięso i środki czystości najszybciej znikały ostatnio z półek. Bez tych artykułów trudno byłoby funkcjonować. Dlatego są wymieniane na początku tej listy. Respondenci obawiają się też, że ogólnie wszystko pójdzie w górę. To wynika z tego, że przez ostanie lata regularnie drożał cały asortyment. Konsumenci zauważali to i dlatego teraz się niepokoją – wyjaśnia ekspert z UCE GROUP LTD.

 Natomiast ekspert z Hiper-Com Poland tłumaczy, że mięso jako produkt powszechnej konsumpcji z ograniczoną datą spożycia jest pierwszym wyborem. Natomiast środki czystości znalazły się na początku listy w związku z wysokim zapotrzebowaniem. Według sceptyków podrożeje wszystko. Artykuły nie pierwszej potrzeby raczej zwyczajnie nie martwią teraz klientów.

Jak podsumowuje Beata Orcholska, sprzedaż większości ww. artykułów bije teraz rekordy, zatem nie powinny one drożeć. Sieci handlowe są świadome tego, że w czasie pandemii i niepewności związanej z sytuacją gospodarczą powinny tym bardziej utrzymywać konkurencyjne ceny oraz szukać kolejnych sposobów na to, aby zachęcać do siebie nowych klientów. Tymczasem w UOKiK został specjalnie powołany zespół, który ma obserwować podwyżki żywności i art. higienicznych. Z kolei Inspekcja Handlowa będzie monitorować ceny w sklepach. To powinno uspokoić konsumentów.

Źródło i foto: Monday News