Jak wynika z danych CMR, w marcu 2020 r. łączna wartość sprzedaży w sklepach małoformatowych do 300 mkw. była o 11% wyższa niż w marcu 2019 r., podczas gdy liczba transakcji obniżyła się w tym czasie aż o 14%. Klienci odwiedzali pobliskie placówki rzadziej, ale robili tam znacznie większe zakupy – średnia wartość transakcji w marcu 2020 r. wyniosła 19,37 zł, czyli o 30% więcej niż rok wcześniej i o 20% więcej niż w lutym 2020 r.
W związku z epidemią koronawirusa zakupy w sklepach małoformatowych w marcu 2020 r. wyglądały zupełnie inaczej niż zwykle, a każdy kolejny tydzień przynosił nowe trendy i zwyczaje. W pierwszym tygodniu marca hitami sprzedaży były produkty o marginalnym dotychczas znaczeniu, jak mydła czy spirytus (w marcu 2020 r. klienci sklepów małoformatowych wydali na ten produkt aż 12 razy więcej niż rok wcześniej).
W drugim tygodniu marca trwało wielkie uzupełnianie zapasów i przygotowywanie się na kwarantannę – wzrosty sprzedaży notowały wówczas niemal wszystkie kategorie spożywcze, jednak najszybciej z półek znikały produkty suche i o długim terminie przydatności do spożycia, takie jak np. mąki, ryż (wydatki na nie wzrosły o 170% w porównaniu z marcem 2019 r.), makaron, kasze czy konserwy mięsne (wzrost o 180%), a także papier toaletowy (wydatki na tę kategorię były o 80% wyższe niż przed rokiem).
Najbardziej poszukiwanym produktem zarówno w okresie robienia zapasów, jak też w tygodniach z ogólnopolską kwarantanną były drożdże – w całym marcu klienci sklepów małoformatowych wydali na nie prawie 4 razy więcej niż w marcu 2019 r., jednak gdyby nie problemy z dostępnością wzrost ten zapewne były znacznie wyższy.
Jak wynika z danych CMR, w dwóch ostatnich tygodniach marca, kiedy większość Polaków zgodnie z zaleceniami została w domach, wzrosty sprzedaży odnotowywały głównie wszelkiego rodzaju produkty do gotowania i wypieków (wydatki na dodatki do ciast w marcu br. były o 60% wyższe niż przed rokiem), klienci chętniej sięgali po większe, familijne opakowania produktów, częściej też wkładali do koszyka pakowane sery czy wędliny. Spadki sprzedaży odnotowały natomiast wszelkie kategorie impulsowe, jak batony (spadek sprzedaży o 12% w porównaniu z marcem 2019 r.), rogaliki, musy owocowe, a także gumy do żucia (spadek o 26%).
Gorzej niż przed rokiem sprzedawały się również napoje, głównie za sprawą mniejszego popytu na wody, soki i napoje gazowane w małych opakowaniach, ale duże spadki dotknęły też napoje energetyzujące i izotoniczne. Mimo ciepłej końcówki marca nie odnotowano skokowych wzrostów sprzedaży kategorii najbardziej wrażliwych na pogodę, jak piwo i lody impulsowe (wydatki na nie były w marcu br. aż o 37% niższe niż przed rokiem).