Relacja „Poradnika Handlowca” ze sklepów FMCG w Polsce (21.04)

Detal/Hurt

Relacja „Poradnika Handlowca” ze sklepów FMCG w Polsce (21.04)

21 kwietnia 2020

Choć coraz częściej możemy usłyszeć o sprzedaży rękawiczek, maseczek czy środków dezynfekujących w kolejnych instytucjach, m.in. w placówkach Poczty Polskiej, handlowcy często narzekają na ich dostępność. Wciąż słychać również niezadowolenie z powodu nadal obowiązujących godzin dla seniorów, które większości handlowców utrudniają prowadzenie biznesu. Zapraszamy na codzienną relację ze sklepów FMCG w Polsce.

– Nie mamy żadnych problemów z prowadzeniem działalności handlowej. Owszem, jest mniej klientów, ponieważ rzadziej wychodzą z domów, ale za to robią większe zakupy – mówi Karolina Nowicka, współwłaścicielka sklepu warzywniczego w Poznaniu. – Warzywa i owoce zawsze są chętnie kupowane i nadal cieszą się dużym zainteresowaniem klientów. Zaopatrujemy się przede wszystkim na giełdzie na Franowie. Wszystko udaje się kupić, choć czasami z małym poślizgiem, ponieważ dostawy stoją w korkach na granicach. Towar jest w mniejszej ilości, dlatego trzeba się bardziej postarać, aby zapewnić pełen asortyment. Niestety, ceny na niektóre produkty bardzo mocno podskoczyły. Zwłaszcza na warzywa importowane z zagranicy – dodaje nasza rozmówczyni.

Swojego niezadowolenia z obecnej sytuacji nie kryje z kolei Wiesław Gancarek, prezes zarządu Gminna Spółdzielnia „SCh” w Koronowie. – Krytycznie oceniam sytuację w handlu. Są liczne utrudnienia. Najbardziej przeszkadzają nam na przykład ograniczenie w swobodnym dostępie klientów do sklepów. Z pewnością pewnym ułatwieniem będą nowe regulacje, które wejdą w życie od poniedziałku. Każde rozluźnienie dyscypliny, która została wprowadzona będzie stanowiła ułatwienie w prowadzeniu sprzedaży. W małych sklepach i małych sieciach nie możemy sobie pozwolić na tyle, co w dużych. Trzeba zaciskać zęby i starać się pracować – przyznaje.

Jak wiele koronawirus zmienił na rynku, widzą także producenci. – Obecna sytuacja wpłynęła zarówno na trendy w sprzedaży określonych grup produktów, jak i na zachowania i wybory konsumentów. Widać to również w portfolio produktów marki Dan Cake. Z naszych obserwacji wynika, że od czasu ogłoszenia w naszym kraju epidemii sprzedaż produktów pakowanych, zwłaszcza pieczywa o dłuższym terminie przydatności do spożycia, systematycznie rośnie. W ciągu ostatnich kilku tygodni zanotowaliśmy znaczny wzrost zapotrzebowania na chleby tostowe oraz bułeczki mleczne – mówi Dawid Podsiadło, Sales Manager w Dan Cake Polonia.

– Warto podkreślić fakt, że mimo zaistniałej sytuacji konsumenci dokonują wyborów zakupowych w sposób świadomy. Robią większe zakupy, ale rzadziej. Zwracają uwagę na brak konserwantów i oczekują możliwie krótkiego składu. Chętniej decydują się na wybór produktów w opakowaniach standardowych i powiększonych. Istotna jest dla nich również wszechstronność produktu, dająca szeroki wachlarz możliwości jego konsumpcji – przykładem takiego wyrobu są bułeczki mleczne Dan Cake, które możemy serwować na śniadanie, wykorzystać jako przekąskę, a ze słodkimi dodatkami podać jako deser. Zauważamy również tendencję, że produkty impulsowe – szybkie przekąski w małych opakowaniach – cieszą się relatywnie mniejszym zainteresowaniem. Spodziewamy się, że taka sytuacja na rynku będzie się utrzymywać – dodaje Dawid Podsiadło.

Spada sprzedaż niektórych kategorii, spadają również obroty niektórych sklepów, np. tych zlokalizowanych w pobliżu placówek oświatowych. – Od czasu zapanowania epidemii koronawirusa obroty spadły o około 30% w stosunku, do tych generowanych wcześniej. Duża w tym zasługa zamknięcia placówek edukacyjnych – sklep dostarczał produkty do pobliskiego przedszkola. Klienci również odwiedzają placówkę rzadziej, wykonując zakupy przeważnie 2 razy w tygodniu. Nie robią już zakupów na zapas, koncentrując się na nabywaniu asortymentu potrzebnego na co dzień. Chcąc chronić siebie oraz klientów stosuje się zarówno maseczki ochronne, jak i płyn do dezynfekcji – przyznaje Teresa Strykowska, właścicielka sklepu „Alicja” w Świebodzinie.

Nawet ci handlowcy, którzy przestrzegają wszystkich zaleceń odnośnie bezpieczeństwa w sklepach, narzekają, że nie zawsze jest z powodu braku dostępności niektórych produktów. – Już na samym początku epidemii w Polsce zamontowaliśmy szybę ochronną z pleksi oraz wprowadziliśmy limit klientów wewnątrz placówki. Mamy niewielką powierzchnię i nie możemy pozwolić sobie na więcej niż dwie osoby w sklepie. Działamy zgodnie z wszystkimi zaleceniami. Personel nosi maseczki i rękawiczki, stosujemy również środki odkażające. Bardzo ciężko było zapewnić rękawiczki dla klientów. W tej chwili nie można nigdzie kupić rękawiczek. Najczęściej zamiast rękawiczek oferujemy klientom foliowe woreczki – opowiada Karolina Nowicka.

– Nie udało się zapewnić sklepom rękawiczek dla klientów. Nasze próby dotarcia już nie tylko do hurtowni, ale do producentów rękawiczek, które są stosowane na stacjach benzynowych i są najbardziej praktyczne w przypadku jednorazowego użycia, niestety nie powiodły się. Zastępujemy je woreczkami foliowymi – dodaje Wiesław Gancarek. – Nie mamy problemów z zaopatrzeniem sklepów w towary. Mam problemy z dynamiką sprzedaży. Dodatkowo, godziny dla seniorów są powszechnie krytykowane i uważam, że być może powinny zostać skrócone do jednej godziny – dodaje na koniec.