Koronawirus pojawił się znikąd i momentalnie wywołał strach. Na szczęście wiele wskazuje na to, że już lada chwila świat wróci do nowej rzeczywistości. Jak będzie ona wyglądać? Co się zmieni, a co pozostanie takie jak wcześniej? Na te pytania postanowiła odpowiadają analitycy z McKinsey. Wyniki przeprowadzonego przez nich badania sugerują, że retailerzy spodziewają się powolnego rozruchu oraz zmian w modelach i procedurach operacyjnych sklepów.
Zarówno obywatele, jak i przedsiębiorcy, cieszą się zniesienia kolejnych ograniczeń powstałych na skutek pandemii. Nic w tym dziwnego, gdyż jak wskazują badania Konfederacji Lewiatan, każdy dzień lockdownu to 2 mld zł straty dla PKB Polski. Presja na powrót do normalności jest więc w pełni zrozumiał.
Ze względu na restrykcje, jakie zmuszony był wdrożyć polski rząd po wybuchu pandemii, jedną z najbardziej dotkniętych grup, zaraz po gastronomii i turystyce, byli retailerzy. Dzisiaj ten sektor, przechodzi proces reanimacji, jednak jak pokazują ostatnie tygodnie, coś się zmieniło, a sama zgoda na prowadzenie działalności nie wystarczyła, by skutecznie ratować detalistów.
Odnaleźć się retailerom w nowej rzeczywistość może pomóc badanie przeprowadzone przez firmę analityczną McKinsey, które zrealizowano wśród 98 managerów sklepów detalicznych z USA. Przedstawiciele branży nie mają złudzeń. Ich zdaniem, po otwarciu sklepów, ożywienie ruchu zajmie co najmniej kilka miesięcy. Według 16% respondentów-optymistów wystarczą 2 miesiące, by sytuacja wróciła do stanu sprzed epidemii. Aż 49% jest zdania, że okres rekonwalescencji zajmie od 2 do 6 miesięcy, zaś 36% uważa, że ruch w sklepach zbliży się do normy dopiero za sześć miesięcy lub dłużej. Co ciekawe, w tym gronie uwzględnieni są również managerowie, którzy uważają, że sytuacja już nigdy nie będzie taka sama (6%).
Większość uczestników zrealizowanego przez McKinsey badania przyznaje, że nie ma jeszcze gotowego planu działania na okres po zdjęciu lockdownu. 75% respondentów, zwleka z podjęciem jakichkolwiek decyzji.
O jakich determinantach mowa? Oprócz przepisów i wskaźników infekcji managerowie sprawdzają dostępność siły roboczej, wydajność sklepów przed wybuchem koronawirusa oraz działania konkurencji.
Otwarcie sklepów to ryzyko, zarówno dla zdrowia pracowników i klientów. Informacja o zakażeniach na terenie sklepu mogłaby dotrzeć do ogromnej liczby potencjalnych klientów i okazać się przysłowiowym gwoździem do trumny. Jakie środki zapobiegawcze wprowadzają detaliści? 9 na 10 respondentów zapowiada zwiększenie częstotliwości czyszczenia sklepów, zachęcanie do zachowania bezpiecznego dystansu między klientami (54%) i ograniczenie ilości osób przebywających jednocześnie w sklepie (49%).
Foto: Pixabay