Tytuł nawiązujący do filmu Marka Piwowskiego z 1976 r. w kontekście wydarzeń z jakimi w ostatnim czasie się spotykamy nabiera nowego znaczenia. Na początku sierpnia doszło bowiem do pobicia pięścią ekspedientki w jednym z bydgoskich sklepów! Chwilę wcześniej zwróciła ona uwagę klientowi, który wszedł do placówki bez maseczki. Przykładów agresji – nie tylko w branży FMCG – można wyliczać dużo.
Do zdarzenia w Bydgoszczy doszło 5 sierpnia tuż po godzinie 14:00 w „Delikatesach Trojańskich” przy ulicy Baczyńskiego. Wówczas do sklepu wszedł mężczyzna bez maseczki ochronnej na twarzy. Ekspedientka poinformowała klienta, że bez maseczki go nie obsłuży. Kupujący wyzywając ją i grożąc wyszedł z obiektu. Po chwili przyszedł ponownie, tym razem stosując się do zasad – z zasłoniętymi maseczką ustami i nosem. Sprzedawczyni poinformowała go, że w związku z jego wcześniejszym zachowaniem w stosunku do niej, nic mu nie sprzeda. Mężczyzna próbował jednak wyjąć z lodówki piwo, ale pracownica próbowała mu to uniemożliwić. Wtedy została uderzona pięścią w twarz, a sprawca wyszedł z obiektu. Pokrzywdzona straciła przytomność. Nieprzytomną ekspedientkę zauważył jeden z klientów, który zadzwonił po pogotowie i na policję. Sprzedawczyni została przewieziona na badania do szpitala. Dzięki sklepowemu monitoringowi szybko udało się ustalić poszukiwanego. Okazał się nim 44-letni mieszkaniec bydgoskich Kapuścisk. – Sprawca to stały klient sklepu. Personel poinformował mnie, że notorycznie chodził on na zakupy bez maseczki i niejednokrotnie sprzedawczynie zwracały mu uwagę z tego powodu. Zdarzało mu się być już wcześniej agresywnym – powiedział redakcji „Poradnika Handlowca” Robert Trojanowski, właściciel „Delikatesów Trojańskich”.
W tym przypadku policja i wymiar sprawiedliwości błyskawiczne zajęły się sprawą. Śledczy z bydgoskiego komisariatu Wyżyny już następnego dnia (6 sierpnia) zatrzymali sprawcę, ale mężczyzna w momencie schwytania był nietrzeźwy. Trafił zatem do policyjnego aresztu. 7 sierpnia rano śledczy przedstawili zatrzymanemu 44-latkowi zarzut uszkodzenia ciała, a także stosowania gróźb karalnych. Ponadto poinformowano sanepid o złamaniu przez sprawcę obowiązujących przepisów dotyczących zakrywania ust i nosa podczas wizyty w sklepie. Następnie doprowadzono podejrzanego do prokuratury. Tam oskarżyciel po jego przesłuchaniu postanowił wnioskować do sądu o tymczasowy areszt. Po południu sąd aresztował podejrzanego na dwa miesiące.
Szok dla wszystkich
Odwiedziliśmy sklep w Bydgoszczy dwa tygodnie po feralnym zdarzeniu. Wszyscy mieli nadal w pamięci to, co się wydarzyło. – Pobita ekspedientka przebywa na zwolnieniu. Nie jest w stanie wrócić do pracy. Gdy przyszła do sklepu i spojrzała na lodówkę, z której sprawca wyciągnął piwo, wybuchnęła płaczem. Wiem, że przebywa pod opieką psychologa. Sprzedawczyni była zatrudniona w moim sklepie przez kilka lat. Przez to zdarzenie straciłem dobrego pracownika – wyjaśnił Robert Trojanowski. W reakcjach na zdarzenie usłyszanych od innych klientów robiących regularnie zakupy w sklepie przy ul. Baczyńskiego można było usłyszeć wiele niecenzuralnych słów.
Na drzwiach „Delikatesów Trojańskich” znajduje się kartka informująca o obowiązku noszenia maseczki w sklepie oraz wiadomość dotycząca wysokości kar za niestosowanie się do obostrzeń sanitarnych. – Po tym, co się stało, przestrzegam pracownice przed zwracaniem uwagi klientom, nie chcąc, żeby sytuacja się powtórzyła – zaznaczył właściciel sklepu.
Sprawca pobicia w Bydgoszczy ujęty przez policję
Nie pierwszy i nie ostatni przypadek
Regulacje dotyczące wzmożonego rygoru sanitarnego towarzyszą nam od marca. Duża część reguł dotyczy funkcjonowania placówek handlowych – często właśnie one budzą najwięcej emocji. Wszyscy mamy w pamięci tzw. „godziny dla seniorów”, czyli możliwość dokonania zakupów w sklepach przez osoby w wieku 65+, między 10:00 a 12:00. Niedostosowanie się do tej wytycznej przez jednego z klientów skończyło się pobiciem dwóch ekspedientek w sklepie w Oświęcimiu. Do zdarzenia doszło w kwietniu. Wówczas 35-letni mężczyzna zaatakował dwie pracownice, po tym jak te zwróciły mu uwagę, że nie może wykonać w tej chwili zakupów, ze względu na „godziny dla seniorów”. Po napaści sprawca opuścił placówkę, wsiadł na rower i odjechał. Dzięki pomocy dwóch świadków zdarzenia, którzy śledzili go autem, policja szybko ujęła agresora.
Nie trzeba jednak aż tak daleko sięgać w przeszłość, by znaleźć przykłady agresji do jakiej dochodzi w placówkach detalicznych. Oto na początku sierpnia w sklepie na gorzowskim osiedlu Staszica zaatakowany został jeden z klientów. Z relacji świadków wynikało, że 28-latek głośno narzekał na przeciągającą się obsługę klienta przed nim. Na jego nieodpowiednie postępowanie zareagował stojący za nim w kolejce mężczyzna. Po chwili w ruch poszły pięści. Młody gorzowianin wielokrotnie uderzył w twarz bezbronnego mężczyznę, nawet gdy ten upadł. Interwencja pracownika sklepu przerwała napaść. Sprawca został ujęty przez policję, a za jego czyn grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Do kolejnego ataku doszło 22 sierpnia w poznańskim centrum handlowym King Cross. Według relacji świadków, jednego z klientów zaatakowała grupa aż 11 osób. Wcześniej mężczyzna zwrócił napastnikom uwagę, że nie mają założonych maseczek. Ofiara była bita pięściami i kopana. Na szczęście obrażenia nie okazały się rozległe.
Jako szokujący można określić wyrok Sądu Rejonowego w Suwałkach. Jedna z ekspedientek została ukarana grzywną w wysokości 100 zł za odmówienie obsługi klientki, która przyszła do sklepu bez maseczki. Do sytuacji doszło w połowie lipca w jednej z placówek w centrum Suwałk. Nieobsłużona kobieta złożyła zawiadomienie na komisariacie. To właśnie policja zawnioskowała do sądu o ukaranie sprzedawczyni, zarzucając wykroczenie przeciwko interesom konsumentów. Ekspedientka złożyła sprzeciw do wyroku, a sąd drugiej instancji rozpatrzy go 16 września. Liczmy na to, że decyzja zostanie zmieniona, w innym przypadku egzekwowanie noszenia maseczek przez klientów będzie niemożliwe.
Wiele przejawów
Agresja, to nie tylko czyny, ale również słowa. Przykrej sytuacji doświadczyła też osoba z branży FMCG, która skontaktowała się z redakcją. Podczas spaceru drogę przechodniowi zajeżdżało białe Audi. Kierowca sprawiał wrażenie agresywnego i prowokował swoim zachowaniem. Gdy nasz czytelnik zwrócił mu uwagę i poprosił, żeby przestał zachowywać się w ten sposób, w odpowiedzi usłyszał: „Precz z twoim ryjem”. Sprawa została zgłoszona na telefon alarmowy 112, gdyż poszkodowany zapamiętał numer rejestracyjny.
Na tych przykładach widać, że z agresją można spotkać się w każdej sytuacji. Nie ma tu jakiejkolwiek mowy o prowokowaniu sprawców przez ich ofiary. Co więcej, często wystarczy byle błahostka i powiedzenie czegokolwiek, by ktoś rzucił się na nas z pięściami. Ofiarą takich zachowań może paść każdy. Media co rusz informują o kolejnych napaściach na handlowców w sklepach, centrach handlowych itp. Nie dajmy się zastraszyć i wydarzenia takie zgłaszajmy służbom mundurowym, by ich sprawcy nie byli bezkarni.
Pozostaje pytanie: Skąd tyle agresji?
Patryk Łusiewicz
Zdjęcie główne przedstawia sklep “Delikatesy Trojańskie” w Bydgoszczy, gdzie doszło do pobicia ekspedientki.