Na przykładzie przemysłu spirytusowego widać, że wschodnia część Polski to nie dostawca taniego surowca, ale przetwórca, który umiejętnie łączy tradycję z innowacyjnością. Dwa największe zakłady w kraju i zarazem jedne z najnowocześniejszych w UE, znajdują się w Lublinie i Białymstoku. W regionie zainwestowały już łącznie ponad 300 mln zł – powiedział Leszek Wiwała, Prezes Zarządu ZP PPS podczas Wschodniego Kongresu Gospodarczego. Duża część produkcji napojów spirytusowych odbywa się we wschodniej części kraju. Decydują o tym dostępność surowca w rozsądnej cenie i bogate tradycje wytwarzania. Zakłady rektyfikacyjne wybierają współpracę z tutejszymi gorzelniami, gdyż poza ceną liczy się także jakość, prawo audytowania surowca i procesu produkcji oraz możliwość zakupu mniejszej ilości spirytusu w jednej transakcji. Duże gorzelnie przemysłowe działające w Niemczech stanowią konkurencję, ale mimo atrakcyjnych zagranicznych ofert większość spirytusu spożywczego nadal pochodzi z Polski. Dwa największe zakłady spirytusowe w kraju i zarazem najnowocześniejsze fabryki w Unii Europejskiej, znajdują się w Lublinie i Białymstoku. Oba przedsiębiorstwa mają duże znaczenie gospodarcze dla regionu. Jak pokazują analizy jedna osoba zatrudniona w zakładzie w Lublinie daje zatrudnienie 5 osobom w łańcuchu dostaw, a 15 przy uwzględnieniu dystrybucji. Podobnych szacunków można oczekiwać w przypadku zakładu w Białymstoku. Ponadto branża spirytusowa wpłaca rocznie ponad 11 mld zł danin publicznych, z czego lwia część przypada na podatki płacone we wschodniej części kraju.
Potencjał tkwi w MŚP i innowacyjności, ale firmy potrzebują wsparcia administracji
Podlasie, Lubelszczyzna, Podkarpacie, a także Warmia i Mazury mają bogate tradycje w produkcji napojów spirytusowych. Do tych tradycji nawiązują niewielkie firmy rodzinne, które zajmują się rzemieślniczym wyrobem wódek, nalewek, miodów pitnych. Na razie działają w niewielkiej skali, głównie ze względu na wysokie opodatkowanie, nadmierną biurokrację i brak wsparcia w rozwijaniu eksportu. Podatki stanowią dziś ok. 60% ceny standardowej 0,5l butelki wódki, 16% ceny piwa, a 7% ceny wina. Do tego producenci mocnych alkoholi są narażeni na nielegalną konkurencję. Szacuje się, ż szara strefa stanowi 15-20% rynku.
Przestrzeń do rozwoju małych producentów jest zarówno na rynku krajowym, biorąc pod uwagę bogacenie się Polaków i coraz większy patriotyzm gospodarczy, jak i za granicą, gdzie polskie wódki mają dobrą prasę. Branża liczy więc na nowe instrumenty wsparcia eksportu zapowiedziane przez Ministerstwo Rozwoju.
Sprzedajemy finalny, markowy produkt o dużej wartości dodanej dla gospodarki. Warto pamiętać, że jesteśmy pierwszym w Unii Europejskiej i czwartym na świecie producentem wódki. Możemy być dumni. Tradycja i jakość wyrobów są nierozerwalnie powiązane z regionem wschodnim. Szczególnie cieszy fakt, że napoje spirytusowe pochodzące z Podlasia czy Lubelszczyzny znajdują uznanie na rynkach zagranicznych. Trzeba to dalej rozwijać, wzmacniać eksport małych i średnich firm, a przy okazji promować turystycznie poszczególne regiony. Przykład jak to robić dała m.in. Szkocja. Szkocka whisky jest dziś obecna na ponad 200 rynkach, stała się też sposobem na inwestowanie kapitału – dodaje Leszek Wiwała, Prezes Zarządu ZP PPS. Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy jest organizacją branżową zrzeszającą producentów napojów spirytusowych.