Nowe regulacje problematyczne dla handlowców

Aktualności

Nowe regulacje problematyczne dla handlowców

Od wtorku polski handel FMCG obowiązują nowe, wprowadzone przez rząd regulacje, które dotyczą m.in. zapewnienia klientom rękawiczek lub środków dezynfekujących, a także liczby klientów mogących przebywać w sklepach. Coraz więcej handlowców przyznaje, że ze spełnieniem narzuconych przez rząd wymogów mają problem. Część branży apeluje także o zmiany.

W nieoficjalnych rozmowach z redakcją “Poradnika Handlowca” przedstawiciele handlu, szczególnie dużych sieci, przyznają, że wprowadzone przez rząd nowe regulacje dotyczące funkcjonowania placówek handlowych są dla wszystkich problematyczne. Kłopoty rodzi już zarządzenie o możliwości robienia zakupów tylko przez seniorów powyżej 65 lat. Przedstawiciele branży pytają – kto ma weryfikować wiek kupujących i w jaki sposób? Pracownik sklepu nie może wylegitymować klienta, a na dodatek kupujący nie ma obowiązku posiadania przy sobie dokumentów. Dodatkowo, jak miałoby się to odbywać, skoro w naszym kraju obowiązuje RODO? Dodatkowo, co przyznają niemal wszyscy, na rynku coraz trudniej zdobyć rękawiczki – nawet foliowe – lub środki dezynfekujące, które muszą zapewnić swoim klientom. – Praktycznie o wszystkich zmianach dowiadujemy się z telewizji, jak wszyscy. Rząd nie konsultuje z nami żadnych swoich decyzji ani nawet nie informuje nas o nich wcześniej. Później słyszymy, jakie nowe obowiązki zostały na nas nałożone, ale nikt nie pyta, czy jesteśmy w stanie się z nich wywiązać – mówi nam anonimowo przedstawiciel jednej z największych sieci handlowych w Polsce.

– Od wczoraj zachęcamy wszystkich młodszych klientów do robienia zakupów w innych godzinach niż te przeznaczone dla seniorów. Niemniej jednak jak to będzie dalej wyglądało nie wiem. Wczoraj mieliśmy z tym pewien kłopot, gdyż był to na tyle świeży temat, że ani młodsi, ani starsi klienci nie chcieli się dostosować. Już nie mówię o problemie, jak ocenić, kto jest w grupie docelowej. Czasami widać po fizjonomii, ale jest pewien przedział wiekowy, który nie jest jednoznaczny. Nikt z nas nie ma prawa legitymować osób przy wejściu do sklepu. Staramy się zachować zdrowy rozsądek i oczywiście od 10 do 12 godziny pierwszeństwo mają osoby wyglądające na 65 lat i więcej. Jednak w momencie, kiedy nie mam żadnych klientów w sklepie, a do sklepu przyjdzie młodsza osoba, to zostanie obsłużona – mówi Mariusz Bielak, właściciel sklepu spożywczego przy ul. Kopińskiej w Warszawie.

Nasz rozmówca również zauważa problem dostępności rękawiczek czy środków dezynfekcji, które zgodnie z nowymi regulacjami powinien zapewnić swoim klientom. – W moim sklepie rękawiczki są w stałym wyposażeniu od pięciu lat i wszyscy klienci są zachęcani do korzystania. Problem jest w tym, że obecnie dostępność rękawiczek jest prawie zerowa. I to będzie w niedalekiej przyszłości duży kłopot dla mnie. Jeszcze dysponujemy zapasami środków dezynfekujących, aby zgodnie z zasadami odkażać stanowisko obsługi po każdym kliencie, ale to się niebawem skończy. Sprawdzając rynek zauważyłem, że ceny są absurdalne. Podejrzewam, że jeżeli te środki, którymi dysponuję się skończą, będę wytwarzał preparaty do dezynfekcji domowymi sposobami. Cena czystego spirytusu jest niższa w porównaniu do gotowych preparatów, których dostępność rynkowa też jest bardzo mała – dodaje Mariusz Bielak.

O zmiany we wprowadzonych regulacjach apeluje także Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji. Jej prezes, Renata Juszkiewicz, była wczoraj gościem na antenie radia TOK FM. Nie ukrywała ona, że nowe obostrzenia ogłoszone przez rząd we wtorek są dla branży bardzo problematyczne. – Po pierwsze, mamy ogromne kolejki przed sklepem, cała sytuacja przeniosła się teraz na parkingi. Mamy zamieszanie wśród seniorów, którzy tak naprawdę nie do końca zrozumieli przekaz. Po drugie, mamy ogromny problem, bo musimy osoby, które przebywają w sklepie do godziny 10 poprosić o jego opuszczenie – mówiła szefowa POHiD, która odniosła się także do kwestii ograniczenia liczby osób, które w tym samym czasie mogą przebywać w sklepie. – Rozumiemy, że jeśli chodzi o małe sklepy, limit trzech osób na jedno stanowisko jest do zrealizowania. Ale przy sklepach wielkopowierzchniowych, gdzie mamy do czynienia na przykład z 10 tysiącami metrów kwadratowych, jest to nierealistyczne – stwierdziła szefowa. Jej zdaniem, w takich przypadkach powinno się wprowadzić limit jednej osoby na 15 metrów kwadratowych powierzchni, co pozwoliłoby klientom w spokojnym, umiarkowanym trybie przemieszczania się zrobić zakupy.