Wyrównanie szans między dużymi dyskontami a polskimi sklepami oraz wpływy w wysokości około 1,5 miliarda złotych w przyszłym roku – takie mają być skutki podatku od sprzedaży detalicznej według ministra finansów, funduszy i polityki regionalnej Tadeusza Kościńskiego. Jego zdaniem deficyt budżetu na koniec roku wzrośnie do około 100 miliardów złotych.
– To jest kamyczek do tego, żeby troszeczkę wyrównać szanse – wskazał na antenie Polskiego Radia24 Kościński, pytany o to, czy podatek handlowy ma na celu wyrównanie szans między detalistami a dużymi sieciami handlowymi.
Jak podkreślił minister, „trzeba wyrównać ten rynek”. Dodał, że koszty dużych dyskontów są dużo niższe niż naszych polskich sklepów.
– Jeśli nic nie zrobimy, to można sobie wyobrazić, że za 5–10 lat będziemy mieć bardzo mało polskich sklepów – powiedział. Ocenił, że ceny w sklepach nie będą wówczas niskie, bo „nie będziemy mieli konkurencji”.
Kościński przekonywał, że podatek od sprzedaży detalicznej sprawi, iż konsument będzie widział mniejszą różnicę w cenach między dyskontami a polskimi sklepami.
Szef MF nie zgodził się z tym, że podatek handlowy obciąży ostatecznie konsumentów, bo zadziała mechanizm rynkowy. – Mamy wystarczająco dużą konkurencję i bardzo trudno będzie dyskontom podwyższać ceny – stwierdził.
Pytany, czy nie obawia się, że UE może ponownie zablokować ten podatek, przyznał, że w tym momencie nie mamy jeszcze ostatecznego wyroku z Trybunału Sprawiedliwości UE, ale rzecznik Trybunału wskazał, że wyrok będzie dla nas pozytywny. – Mamy nadzieję, że w ciągu miesiąca, najpóźniej dwóch będzie ostateczny wyrok – powiedział minister.
Kościński zakłada, że w 2021 r. wpływy z podatku handlowego wyniosą ok. 1,5 mld zł.