Codzienna relacja “Poradnika Handlowca” prosto ze sklepów

Aktualności

Codzienna relacja “Poradnika Handlowca” prosto ze sklepów

18 marca 2020

Zmiany godzin otwarcia sklepów, konieczność wprowadzenia dodatkowych środków bezpieczeństwa czy większe zapotrzebowanie na niektóre kategorie produktów – właściciele sklepów oraz sieci handlowe na bieżąco reagują na sytuację w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Jak dają sobie z tym radę?

– Ruch w moim sklepie jest w ostatnich dniach zdecydowanie większy. Dużo osób boi się po prostu wchodzić do większych placówek handlowych, dlatego wybierają mój sklep. Najważniejsze jest w tej chwili zabezpieczenie w poszukiwane przez klientów produkty. Na razie są problemy ze… spirytusem, którego brakuje. Ja zaopatruję się głównie na giełdzie w Poznaniu (Franowo), wysyłam wcześniej zamówienie mailem i odbieram przygotowany towar. Napoje bezalkoholowe uzupełniam na miejscu, w Grodzisku. Część asortymentu dostarczana jest też bezpośrednio do sklepu przez dystrybutorów, np. mrożonki. Na szczęście pracownicy nie chorują. Jednak uczniowie, którzy są u mnie co roku na praktykach mają w tej chwili wolne – mówi Andrzej Nowacki, właściciel sklepu rolno-spożywczego przy ul. Wawrzyniaka w Grodzisku Wielkopolskim.

Sklep spożywczy “Krzyś” w Grabowie (fot. Krzysztof Borowski, właściciel)

Zdaniem niektórych naszych rozmówców, nie wszystkie decyzje zakupowe klientów były do końca racjonalne. – Od poniedziałku widać niewielkie uspokojenie sytuacji, wobec tego, co obserwowałem w ubiegłym tygodniu. Wówczas klienci wykupywali środki czystości, papier toaletowy, konserwy, kasze, a nawet po kilka chlebów na zapas. Zwłaszcza to ostatnie mnie dziwiło, ponieważ jestem w stałym kontakcie z piekarnią i nie zgłaszają żadnych problemów, wobec tego nie ma mowy o niedostępności wypieków – mówi Kazimierz Nowacki, właściciel sklepu spożywczo-przemysłowego w Wałyczu, który zauważa również, że w hurtowniach nie ma większych problemów z dostępnością produktów. – Mimo że w hurtowniach nie były dostępne produkty wszystkich marek, o dużych brakach nie mogę mówić, ponieważ można kupić zamiennik w podobnej cenie. Jedynym produktem, którego nie mogę od kilku dni zdobyć są drożdże, pod jakąkolwiek postacią – dodaje. Pan Kazimierz zauważył również, że w jego sklepie pojawili się nowi klienci. – Placówka znajduje się przy jednej z głównych dróg w okolicy, wobec czego zwiększyła się liczba przejezdnych – kończy.

Inni handlowcy, jak pani Bogumiła Jeżewska, właścicielka sklepu spożywczego w Miliczu, zauważają, że największa fala zakupów póki co już za nami. – W ubiegłym tygodniu zauważyłam zwiększony ruch w piątek i sobotę. Wówczas klienci kupowali mąkę, drożdże, chleb, cukier, makaron czy ziemniaki. Od poniedziałku nastąpiła duża zmiana, bo nastał duży spokój. Mieszkańcy osiedla, na którym znajduje się mój sklep przestrzegają kwarantanny domowej i rzadko wychodzą z mieszkań. Większy ruch panuje tylko rankiem, gdy sprzedawane jest pieczywo oraz nabiał, później liczba klientów zdecydowanie spada – mówi nasza rozmówczyni.

W podobnym tonie wypowiada się pani Magda Chojnowska, właścicielka sklepu spożywczo-przemysłowego w Łomży. – W ciągu ostatnich kilku dni mieliśmy sporo klientów robiących zakupy w sklepie. Wczoraj i dzisiaj obserwujemy znaczne zmniejszenie ruchu. Klienci już się zaopatrzyli w podstawowe produkty i przychodzą jedynie po pieczywo, nabiał. Mamy pełen asortyment. Brakuje jedynie drożdży. Klienci kupili dużo mąki, ale nie mogą jej przerobić ponieważ nie mają drożdży. Z dostawami nie mamy problemów, wszystkie zamówienia są realizowane na bieżąco. Nie zauważyłam też podwyżek cen produktów.

Hurtownia Selgros w Poznaniu (fot. Krzysztof Napieralski)

– Ludzie kupują więcej mąki, kaszy i ryżu, natomiast jeżeli chodzi o chleb to nie widzę zwiększonych zakupów. Piekarnie przywożą do nas tyle samo chleba co zawsze. Nie ograniczają asortymentu, natomiast nie przyjmują zwrotów pieczywa. Nie mamy żadnych problemów z dostawami. Zamówienia są realizowane na bieżąco, ale zauważyliśmy, że bardzo wzrosły ceny świeżego mięsa i wędlin – mówi Wiesława Pawłowska, współwłaścicielka sklepu spożywczo-przemysłowego w Stare Borne. Problem rosnących cen zauważył już UOKiK, który zamierza walczyć z przypadkami ich nieuczciwego zawyżania. W rozmowie z nami pani Wiesława również zwraca uwagą na uspokajający się ruch w sklepach. – Dzisiaj jest dużo mniejszy ruch. Dlatego skróciliśmy godziny pracy i zrobiliśmy przerwę w ciągu dnia. Obecnie sklep jest otwarty od godziny 7 do 13 oraz od godziny 16 do 20 – dodaje na koniec.

W związku z aktualną sytuacją godziny pracy sklepów w całym kraju zmienia również Biedronka – placówki tej sieci będą otwarte dla klientów od godz. 8:00 do 20:00. Zmiany będą wdrażane indywidualnie w każdym sklepie, nie później jednak niż do 23 marca. Żeby ułatwić zachowanie odstępu między kupującymi, sklepy wprowadzą oznaczenie odległości 1 metra na podłogach w strefie kas. Pracownicy ochrony będą natomiast dbać o to, by na sali sprzedaży przebywało jednocześnie nie więcej osób niż jest przewidziane dla danego sklepu, w zależności od jego powierzchni.

Oznaczenie wymaganych odstępów między klientami w Biedronce przy ul. Piaskowej w Poznaniu (fot. Nikodem Pankowiak)

Już teraz w Biedronce na tablicach informacyjnych znajdują się plakaty przygotowane przez PZH, które pokazują podstawowe zasady bezpieczeństwa. Wskazówki są przekazywane również za pomocą systemu głosowego w sklepach. W placówkach sieci pojawiły się też komunikaty przypominające klientom o konieczności używania rękawiczek przy pakowaniu pieczywa. Sieć namawia też kupujących do korzystania z płatności bezgotówkowych oraz w przypadku kart lojalnościowych Moja Biedronka do podawaniu numer telefonu kasjerowi. Na kupujących czekają również nawilżane chusteczki przy sklepowych kasach i podajniki z płynem dezynfekującym w strefie wejścia. Ponieważ dostępność środków dezynfekujących jest ograniczona na rynku, podajniki będą wprowadzane do sieci stopniowo. – Nasze sklepy pozostają otwarte, a dostawy są realizowane na bieżąco. Aby maksymalnie zatroszczyć się o jak największe bezpieczeństwo klientów i pracowników, zastosujemy nowe, konkretne rozwiązania. Warto jednak pamiętać, że odniosą one skutek tylko wtedy, gdy wszyscy będziemy się stosować do zasad bezpieczeństwa. Wierzymy, że wspólnie poradzimy sobie w tej nowej niełatwej sytuacji – mówi Paweł Stolecki, Dyrektor Operacyjny w sieci Biedronka.

 

Biedronka przy ul. Starołęckiej w Poznaniu (fot. Katarzyna Mikołajczak)

Nadzwyczajne środki ochrony wprowadził także Lidl oraz sieć sklepów Polomarket, o czym informowaliśmy już wczoraj.

Wzorem innych sieci handlowych, również „Społem” wprowadziło większe środki bezpieczeństwa w swoich sklepach, a także zmieniło godziny ich funkcjonowania. – Jeśli chodzi o wprowadzone środki bezpieczeństwa, dbamy o to, aby w naszych największych placówek nie znajdowało się naraz więcej niż 50 osób, nie mam informacji, aby w mniejszych sklepach w naszych spółdzielniach ktoś wprowadził ograniczenia odnośnie liczby klientów mogących przebywać jednocześnie w sklepie. Skróciliśmy również godziny funkcjonowania naszych sklepów – zamiast do 21, większe placówki są otwarte do godziny 19, a w mniejsze nawet do godziny 17 lub 18. Bardzo doceniamy postawę pracowników naszych sklepów, którzy dzielnie trwają na posterunku – przypadki przechodzenia na zwolnienie lekarskie lub opiekę nad dziećmi są sporadyczne zauważa Ryszard Jaśkowski, Prezes Zarządu KZRSS „Społem”.

– Widzimy zdecydowany wzrost obrotów w naszych sklepach – największa fala zakupów już za nami i po niedzieli sytuacja trochę się uspokoiła, ale w drugiej połowie zeszłego tygodnia nasze placówki odnotowały dwukrotny, a niektóre, jak w Zamościu, nawet trzykrotny wzrost sprzedaży. Nie mamy problemów z zatowarowaniem naszych placówek, występować mogły co najwyżej chwilowe przestoje w wykładaniu towarów, nasi stali dostawcy wywiązują się ze swoich zobowiązań. Nasze sklepy nie mają również, w przeciwieństwie do niektórych sieci, problemów z odpowiednią ilością pieczywa, ponieważ posiadamy swoje piekarnie, więc w każdej chwili możemy zgłosić im większe zapotrzebowanie  – dodaje nasza rozmówca i zwraca uwagę na jeszcze jedno zagadnienie. – Zauważyliśmy także, że pojawił się problem ze środkami dezynfekującymi dla placówek handlowych – ciężko je zdobyć na rynku, mimo że płyn dezynfekujący do sprzedaży wprowadził np. Orlen. Uważam, że to pracownicy służby zdrowia oraz placówki handlowe powinny mieć pierwszeństwo w jego nabyciu, ponieważ właśnie pracownicy szpitali i sklepów są obecnie najbardziej narażeni w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa – kończy Ryszard Jaśkowski.

 

Sklep “Społem” przy ul. Dąbrowskiego w Poznaniu (fot. Paula Wendland)

Wspierajmy handlowców, lekarzy i pielęgniarki – oni nie zostają w domu!