Franczyza jest w Polsce swoistą specjalnością, nakierowaną na wykorzystanie potencjału małych i średnich firm, które na tak bardzo konkurencyjnym rynku, bez wsparcia w sieci integrującej, trudniej sobie radzą.
W Polsce działa ponad pół tysiąca franczyzowych systemów handlowych z ok. 1300 systemów franczyzowych działających w wielu branżach usługowych. Są to systemy o najróżniejszym profilu. Od ogólnego FMCG, która skupia sklepy spożywcze, poprzez sklepy specjalistyczne, aż po sklepy wielkopowierzchniowe o formacie super i hipermarketu. Warto też zauważyć, że około 100 systemów handlowych zaimportowano do krajów UE i poza Unią Europejską poza Europę także.
Covid sprzyja franczyzie
W czasie pandemii covidowej proces rozwoju franczyzy przyspieszył. Do jego wzrostu przyczyniło się również ograniczenie handlu w niedzielę. Jak widać w czasie ograniczeń, silne firmy, bronią swego stanu posiadania i pozycji w rynku. Zaostrzają konkurencję. Inwestują, zwiększając skalę, promują sprzedaż i sięgają po produkty zamawiane, jako marki własne. Stosują atrakcyjne ceny i perswazję wobec klientów. Słabsi gracze, o ile nie chcą wypaść z gry, muszą sięgnąć po wielokanałowość sprzedaży, czego nie są zazwyczaj w stanie zrobić poza systemem integracyjnym. Powierzchnia obiektów sklepowych ma tu wtórne znaczenie. Liczy się skala i produktywność handlowania. Dobrze wiedzą o tym zarówno małe, jak i duże firmy. Stąd takie zainteresowanie integracją franczyzową oraz poszukiwanie nowoczesności technologicznej. Na co w pojedynkę nie byłoby ich stać.
Franczyza ma tu istotną przewagę, jako pomysł na dostęp do ekonomiki skali. Zachowuje bowiem własność, a dyscyplinę sieciową i porządek działania czyni elementem kontraktowym, a nie wynikającym z umowy o pracę. Podobnie, choć z mniejszym stopniem samodzielności, działa ajencja. Jest oparta o swoiste umowy dzierżawy majątku (obiektu, wyposażenia, części towaru). Liczy się sieć, skala, dostęp do technologii, a w efekcie konkurencyjność przez multi- lub omni-channel.
Oczywiście nadal w działalności sklepów o mniejszej powierzchni liczy się krótki czas zakupu, jakość, osobisty kontakt, dobra i znana otoczeniu lokalizacja, czy elastyczność oferty. Ważna jest również sprzedaż i jej wzrost, a to oznacza dobrą relację wartości do ceny en gros. Cena nadal bowiem gra rolę podstawową, bo konkurencja nie śpi. Szczególnie ta bardzo sprawna, zaopatrzona w kadrę i środki na adaptację do zmiennych warunków, czyli dyskont i proximity stores.
Zwiększa rotację, zmniejsza straty i koszty, więc i integrujący się franczyzobiorca wie, że sam nie nadąży za tym procesem. Pandemia Covidem unaoczniła te zależności oraz to, że nowe przewagi mogą wzmocnić stare, tradycyjne. Bez wzmocnienia kupieckich cnót mogą te przewagi nie wystarczyć. Stąd tak ogromne zainteresowanie franczyzą.
W pojedynkę trudniej
W pojedynkę będzie bardzo trudno, bo przecież wielcy e-handlu nie będą czekać – uciekają z ceną i ofertami. Pod wpływem wyzwania rynkowego i technologicznego franczyza się zmieni, więc i jej uczestnicy też. Dlatego też próby ograniczenia pozycji integratorów obecne w projekcie stosownej ustawy (franczyzodawców) muszą być mądre, czyli nie wiążące rąk i kapitałów. Jeśli franczyzodawca będzie musiał zabezpieczyć wszystkie ryzyka franczyzobiorcy i ponosić za to koszty, to po prostu przestanie zajmować się franczyzą – w „necie”, czy stacjonarnie, czy też w rozwiązaniach omni-channelowych. Zabezpieczmy stronę etyczną i stosujmy przepisy ustaw regulujących konkurencję i wykonywanie umów, ale nie wymyślajmy na siłę franczyzy na koszt franczyzującego. Myślę, że zgodny z prawem kodeks postępowania na początek wystarczy – popatrzmy, co z tego wyniknie. Uszczęśliwianie ustawowe nikomu nie pomoże; fiskusowi też nie, bo bankruci nie zapłacą. Póki co używajmy jak dotąd umów „nienazwanych” i oby jak najdłużej. Jeśli dalej socjalne myślenie i umacnianie państwowej obecności w gospodarce będzie trwało, to przecież niezależne firmy będą wspomnieniem, a zaraz potem sfera publiczna połknie systemy zintegrowane (głównie franczyzy) i nawet te jednolite własnościowo. Póki co franczyza pomaga przetrwać, ale z państwem trudno będzie wygrać, także konkurencyjnie – a są już symptomy tego kierunku. Wszyscy wiemy o co chodzi, choćby w obrocie paliwami „plus” czyli w oparciu o stacje, które operują sporymi sklepami, także w niedziele. To nie jest dobry kierunek, bo wielka Spółka Skarbu Państwa (ogłoszono niedawno, że w najbliższych 9 latach rzeczona spółka zainwestuje 11 mld zł) jest w stanie wykreować przewagi, wspierane politycznie, a to nie jest w porządku.
autor: Andrzej Maria Faliński
Przeczytaj także: Lista TOP 5 rozwiązań franczyzowych Żabki