Pandemia nie tylko nie zahamowała, ale wręcz dodała skrzydeł polskim produktom. W ubiegłym roku wyeksportowaliśmy ich rekordowo dużo.
Nie ma jeszcze oficjalnych danych za cały 2020 r. Wynik za 11 miesięcy nie pozostawia jednak złudzeń. Mimo trudności polska żywność po raz kolejny zanotowała historyczny wynik: wartość zagranicznej sprzedaży od stycznia do listopada wyniosła 31,3 mld euro, czyli niemal tyle co w całym 2019 r. (31,8 mld euro). – Druga połowa ub.r. była bardzo dobra dla sektora. Znacznie lepsza niż pierwsza, kiedy to zadziałał szok spowodowany wprowadzeniem lockdownu – zaznacza Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
A to oznacza, że grudzień ub.r. nie powinien być słabszy od grudnia 2019, kiedy to eksport sięgnął 2,5 mld euro. Jeśli tak się stanie, wartość zagranicznej sprzedaży w całym 2020 r. wyniesie ok. 34 mld euro.
Konkurencyjność polskich towarów
Zdaniem ekspertów tak dobry rezultat to zasługa w dużej mierze osłabienia złotego względem głównych walut, co sprzyjało konkurencyjności naszych cen na rynku międzynarodowym. – Kryzys wywołany pandemią sprawia, że w Europie konsumenci w większym stopniu zwracają uwagę na finanse. To skłania dostawców do poszukiwania tańszych produktów. Żywność z Polski na tle zachodniej Europy cały czas pozostaje konkurencyjna pod tym względem. Naturalnym jest więc, że zyskuje – tłumaczy Paweł Wyrzykowski, analityk sektora food & agri w Banku BNP Paribas.
Wpływ miały także wyższe ceny towarów rolno-spożywczych na rynku światowym. Świadczy o tym wartość indeksu cen żywności opublikowana przez Organizację Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). W 2020 r. jego średnia wartość wyniosła 97,9 pkt wobec 95 pkt w roku 2019. – Doszło do umocnienia pozycji polskich towarów w UE i do pozyskania nowych odbiorów, w tym wśród krajów trzecich – zaznacza Andrzej Gantner.
Jak dodaje Paweł Wyrzykowski, dobrym przykładem jest mleczarstwo, które coraz więcej eksportuje, m.in. na Ukrainę, do Chin i Algierii. Mlekovita potwierdza, że osiągnięcie przez nią w 2020 r. przychodu na poziomie 5,5 mld zł było możliwe właśnie dzięki sprzedaży zagranicznej, której wartość wyniosła 1,3 mld zł. Na eksport (do 167 krajów) kieruje już 35% swojej produkcji.
Import nie stanowi zagrożenia dla rodzimej produkcji
To niejedyne powody do zadowolenia. Dynamika wzrostu eksportu w ub.r. przewyższała tempo wzrostu importu. Już po 11 miesiącach saldo wymiany handlowej osiągnęło rekord od czasu wejścia Polski do UE i wyniosło 10,8 mld euro – wzrost o 11,1% r/r.
– To świadczy o stabilności rynku wewnętrznego i dużym w nim udziale polskich towarów. W zależności od kategorii sięga on od 70 do 90%. Tym samym import nie stanowi zagrożenia dla rodzimej produkcji – zaznacza Andrzej Gantner.
Niestety, jak zauważają eksperci, nowe podatki (od cukru), wzrost kosztów pracy i opłaty (np. mocowa) działają na niekorzyść polskiej żywności. W nowym roku czekają nas z pewnością nowe wyzwania. Oprócz nadal panującej pandemii także rosnące koszty działalności, w tym związane ze wzrostem kosztów pracy i energii.