Euler Hermes, wiodący globalny ubezpieczyciel należności handlowych, zbadał sytuację firm w Polsce pod względem niewypłacalności. W kwietniu 2019 r. w oficjalnych źródłach (Monitorach Sądowych i Gospodarczych) opublikowano informację o 73 niewypłacalnych polskich firmach wobec 76 w kwietniu 2018 r. – spadek o 4%. Ponownie (jak m.in. w lutym br.): liczba niewypłacalności zwiększała się rok do roku w kwietniu przede wszystkim w handlu oraz usługach. Najwyższa liczba niewypłacalności miała miejsce w sektorze produkcyjnym (20), kolejne pod względem skali niewypłacalności były w kwietniu usługi (17) i handel hurtowy (13).
W przemyśle opublikowano w kwietniu br. mniej niewypłacalności niż przed rokiem (20 wobec 22), ale nie była to znaczna różnica, ich liczba była m.in. wyższa niż w kwietniu 2018 r. (18). Warto zwrócić uwagę na problemy producentów wyrobów konsumenckich (6 przedsiębiorstw) – głównie żywności, ale też np. tekstyliów.
Wzrost liczby niewypłacalności w handlu oraz w usługach nie był może spektakularny, ale miał miejsce w sytuacji dynamicznego wzrostu popytu konsumenckiego. Przyczyna problemów niewypłacalnych firm nie leżała więc w spadku popytu, ale w jeszcze szybszym wzroście kosztów, zwłaszcza kosztów pracy.
Możliwości rekompensowania krajowych niedoborów rąk do pracy napływem pracowników z krajów ościennych są na wyczerpaniu. Remedium na wzrost kosztów pracy może być większa automatyzacja procesów – innowacyjność w tym obszarze jest najbardziej pożądana tam, gdzie udział kosztów pracy jest najwyższy, a wiec w sektorach handlu, usług, niektórych sektorach produkcyjnych (m.in. wspomnianej produkcji żywności). Mamy już „bezobsługowe” nie tylko pojedyncze kasy, ale całe sklepy czy np. usługi ochrony.
– Inwestycje lokalnych firm nie będą więc efektem powrotu niskich kosztów pracy. Jak na razie zwiększaniu potencjału tych firm służą przejęcia – koncentracja na lokalnym rynku. Większe w efekcie firmy będą miały inny potencjał skali – nie tylko zakupowy, ale także w sprzedaży, a w efekcie możliwość kształtowania cen w odpowiedzi na wzrost kosztów, co pozwoli im zachować rentowność – podsumowuje Tomasz Starus.
Foto: Pixabay