Bogdan Pawłowski, dystrybutor FMCG, handel hurtowy i detaliczny rybami i produktami rybnymi

Wywiady

Bogdan Pawłowski, dystrybutor FMCG, handel hurtowy i detaliczny rybami i produktami rybnymi

21 listopada 2014

Jacek Ratajczak: Specjalizuje się Pan w handlu hurtowym i detalicznym rybami i produktami rybnymi. Statystyczny Polak zjada ich jednak zaledwie ponad 12 kg rocznie. Dla porównania Norweg 46 kg, a Portugalczyk – niemal 60 kg. Czy zatem jest to rynek z potencjałem, zwłaszcza że ryby w stosunku do innych rodzajów mięsa nie należą do najtańszych wyrobów?

Bogdan Pawłowski: Uważam, że polski rynek jest rynkiem z potencjałem, a spożycie ryb będzie cyklicznie rosło. W Polakach przede wszystkim wzrasta świadomość i troska o zdrowy tryb życia, na co przecież składa się zdrowe odżywianie, a ryby należą do grupy produktów spełniających to kryterium. Myślę więc, że przy dużym asortymencie i zróżnicowanej cenie każdego Polaka stać będzie na produkty rybne co najmniej trzy razy w tygodniu.

W jaki asortyment najczęściej zaopatrują się u Pana właściciele sklepów detalicznych? Które gatunki ryb królują na polskich stołach?

Niewątpliwie rybą, która króluje na polskich stołach jest śledź pod różnymi przetworzonymi postaciami. Tradycyjnie do tego możemy wymienić makrelę wędzoną oraz ryby mrożone, w szczególności filety z takich ryb, jak: miruna, mintaj, morszczuk, tilapia, panga, limanda.

Czy polscy konsumenci bardziej preferują ryby w „czystej”, nieprzetworzonej postaci (świeże lub mrożone), czy w równym stopniu zakupują je w formie konserw?

To zależy. Ludzie są teraz bardzo zabiegani, więc gdy tego czasu brakuje, sięgają po produkt gotowy do spożycia (konserwy, różnego rodzaju sałatki rybne, jak i ryby panierowane). Ale analizując sprzedaż w naszych sklepach firmowych, to większość klientów preferuje ryby, które sami mogą sobie przyrządzić według własnych przepisów.

Czy zbliżające się Święta Bożego Narodzenia wpływają zasadniczo na zmiany w wyborze produktów przez detalistów? Jak to wygląda na przykładzie Pana hurtowni?

Tak, oczywiście Święta Bożego Narodzenia, a w szczególności Wigilia to jedyny taki czas w roku, gdy w każdym domu zgodnie z tradycją na stole jest ryba pod różnymi postaciami. U nas w hurtowni w okresie przedświątecznym najwięcej sprzedajemy śledzi, filetów śledziowych solonych i marynowanych, ryb mrożonych − w większości filetów oraz ryby słodkowodne, przede wszystkim karpia, na którego w tym okresie przypada największe zapotrzebowanie w ciągu roku.

Część dużych operatorów hurtowych w ostatnim okresie poszerzyła ofertę m.in. o ryby morskie i słodkowodne oraz owoce morza, wprawdzie z myślą głównie o branży HoReCa, ale zaopatrują się tam również detaliści. Czy to dla was – hurtowni specjalistycznej − poważna konkurencja?

Uważam, że każdą konkurencję trzeba wziąć pod uwagę, ale na naszym rynku zajmujemy dobrą pozycję, przede wszystkim poprzez sprzedaż produktów z własnej przetwórni, wskutek czego konkurencja ze strony dużych operatorów hurtowych jest dla nas znikoma.

Właśnie od 2010 r. wprowadziliście do oferty hurtowni produkty pod marką LeRyb z własnego zakładu przetwórstwa ryb w Lewiczynie koło Mławy. W jakiego typu wyrobach się specjalizujecie? Czy są one dostępne tylko w waszej hurtowni?

Produkty pod marką LeRyb z własnego zakładu są w sprzedaży u nas w hurtowni od momentu rozpoczęcia produkcji, tj. od 2010 r. Do własnej produkcji skłoniło nas zapotrzebowanie w hurtowni i w firmowych sklepach na asortyment wysokiej jakości, jaki od naszych poprzednich dostawców nie zawsze mogliśmy otrzymać. Generalnie polski rynek jest rynkiem śledzia i to pod tym kątem, sam będąc właścicielem zakładu przetwórstwa rybnego, ustawiłem proces produkcyjny. Produkujemy głównie filety śledziowe àla matjas, płaty śledziowe marynowane, różnego rodzaju krajanki śledziowe i rolmopsy oraz od dwóch lat rozszerzyliśmy asortyment o ryby wędzone, głównie makrelę. Staramy się, aby nasza oferta była bardzo bogata i trafiała w gusta odbiorców. Nasze produkty są dystrybuowane w wielu hurtowniach w całym kraju. Mamy szczegółowo ustaloną strategię rozwoju na najbliższe lata, co związane jest z rozbudową poszczególnych działów firmy i jej dynamicznym rozwojem. Chcemy budować firmę w oparciu o stworzenie wzajemnych pozytywnych relacji z wszystkimi naszymi klientami.

Jaki wpływ na konsumpcję ryb w Polsce ma fakt, że nasz rynek jest w trzech czwartych zaopatrywany w importowane ryby? Czy z tego powodu zmiany cen na innych rynkach, wywołane np. zmniejszającymi się limitami połowów, mogą wpłynąć na spożycie ryb w Polsce?

Sądzę, że dość duży wpływ na wielkość konsumpcji ryb w Polsce ma cena i z tego powodu zmiany cen na rynkach światowych wywołane zmniejszającymi się limitami połowowymi w jakimś stopniu wpływają na spożycie ryb w Polsce. Aczkolwiek Polska jest krajem katolickim, więc przed Świętami Bożego Narodzenia i w czasie postów cena nie ma aż takiego wpływu na popyt na ryby.

Czy wraz ze wzrostem świadomości Polaków Pana zdaniem konsumpcja ryb w Polsce będzie nie tylko rosła, ale przede wszystkim będzie ewoluowała w stronę konsumpcji ryb lepszej jakości i ryb świeżych?

Moim zdaniem konsumpcja ryb w Polsce rośnie z roku na rok. Obserwując sprzedaż we własnej sieci sklepów coraz więcej sprzedajemy ryb wysokiej jakości i ryb świeżych. Ze względu na dość wysoką cenę ryby, nie wszyscy konsumenci mogą sobie pozwolić na codzienne jej spożywanie, ale jeśli już klient decyduje się na zakup ryby, widzimy, że zwraca uwagę przede wszystkim na jakość.

Dziękuję za rozmowę.