Nie cichną emocje związane z ustawą uchwaloną przez Sejm, która wprowadza jednorazowo 12 listopada br. jako dzień wolny od pracy. Jednak jest to ustawa, która tak naprawdę dzieli ludzi: jedni będą 100-lecie odzyskania niepodległości świętować, drudzy i tak będą zmuszeni w tym dniu pracować. Pracować będą m.in. handlowcy.
Osoby pracujące 12 listopada będą mogły odebrać sobie dzień wolny w innym terminie. Jeśli nie będzie to możliwe, wówczas pracownik dostanie pieniądze – dodatek do pensji w wysokości 100 proc. wynagrodzenia za każdą godzinę pracy w święto.
Przedsiębiorców dziwi tryb uchwalenia ustawy. O tym, że 11 listopada, czyli Święto Niepodległości przypada w niedzielę było powszechnie wiadomo. Dlaczego zatem na ostatnią chwilę posłowie przegłosowali dodatkowy dzień wolny, powodując nie tylko wymierne straty finansowe w gospodarce, ale wprowadzając w wielu firmach chaos organizacyjny, czy wręcz narażając niektóre z nich, zwłaszcza te nastawione na produkcję, na niemożność realizacji w terminie zakontraktowanych zamówień. Okres ten jest szczególnie ważny dla producentów branży FMCG realizujących zamówienia związane ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia. Wprowadzenie wolnego dnia może zakłócić produkcję, co spowodować może problemy z terminowością kontraktów. Nie powinno się w taki sposób zaskakiwać pracodawców? Kolejne „wolne” spowoduje także inne utrudnienia. Co np. z rozprawami sądowymi wyznaczonymi na ten dzień? Co z zaplanowanymi wizytami w państwowych przychodniach lekarskich?
Foto: Pixabay