Zaskakujące dane z policyjnych rejestrów. Mniej kradzieży w sklepach w porównaniu do ubiegłego roku

Aktualności

Zaskakujące dane z policyjnych rejestrów. Mniej kradzieży w sklepach w porównaniu do ubiegłego roku

W I kw. 2024 r. stwierdzono 9,1 tys. przestępstw kradzieży w sklepach. To o 22% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy takich przypadków zarejestrowano 11,7 tys. Tak wynika z danych Komendy Głównej Policji (KGP). Najnowsze wyniki mogą mieć związek ze spadającą inflacją oraz z przepisami obowiązującymi od października 2023 r. Przestępstwem jest teraz kradzież produktów o wartości ponad 800 zł. Wcześniej dotyczyło to przeszło 500 zł, a do tego progu czyn kwalifikowano jako wykroczenie. W I kw. br. zaobserwowano też 70,5 tys. wykroczeń kradzieży sklepowych. To o 5,5% mniej niż w pierwszych trzech miesiącach 2023 r. Wówczas takich przypadków odnotowano 74,6 tys. Po danych widać też, że zdecydowanie najwięcej wykroczeń kradzieży dotyczy obiektów wielkopowierzchniowych.

W 2023 r. zanotowano ponad 40 tys. przestępstw kradzieży w sklepach, co oznaczało wzrost o 22,2% w stosunku do 2022 r. Tymczasem według policyjnych danych, I kwartał 2024 r. przyniósł odwrócenie trendu. Stwierdzono 9,1 tys. przestępstw kradzieży, co pokazuje spadek o 22% w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku, kiedy takich przypadków zarejestrowano 11,7 tys.

Eksperci analizujący najnowsze dane zwracają uwagę na to, że w październiku ub.r. zmieniły się przepisy dotyczące progu między wykroczeniem a przestępstwem kradzieży. Od tego momentu dopiero po przekroczeniu kwoty 800 zł kradzież uważana jest za przestępstwo. Wcześniej – zatem także w I kw. 2023 r. – granicą było przeszło 500 zł. Mogło to wpłynąć na dane dotyczące liczby zdarzeń o wyższym stopniu szkodliwości.

– Zmiana może spowodować wzrost przestępczości. Dla części osób będzie to bodźcem do zmniejszenia oporów przed takim czynem. Może to przyczynić się do wyraźnego wzrostu wielkości strat – komentuje dr hab. Małgorzata Kieżel, prof. Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. – Przestępcy, znając przecież przepisy, na swój sposób dobierają wytypowane do kradzieży produkty, aby zmieścić się w niższym przedziale kwoty – wyjaśnia ekspertka.

Z danych KGP wynika również, że w 2023 r. stwierdzono 278,5 tys. wykroczeń kradzieży w sklepach. Było to o 16,9% więcej niż w 2022 r. Tymczasem w I kw. br. zanotowano 70,5 tys. tego typu wykroczeń, czyli o 5,5% mniej niż w pierwszych trzech miesiącach 2023 r. Wówczas takich przypadków odnotowano 74,6 tys. Ten spadek w ujęciu rocznym jest również zaskakujący.

Do tego z policyjnych danych wynika, że w I kw. br. stwierdzono 57,7 tys. wykroczeń kradzieży w sklepach wielkopowierzchniowych, a 12,8 tys. – w mniejszych placówkach handlowych. Zatem mimo zmian w ogólnej liczbie tego typu zdarzeń, wciąż zdecydowanie więcej wykroczeń kradzieży dotyczy sklepów największych i to raczej nie powinno się zmienić.

– Wielkopowierzchniowe placówki są bardziej narażone na większą skalę kradzieży. Składają się na to czynniki takie, jak zdecydowanie szerszy i obszerniejszy asortyment oraz większy ruch klientów na dużej przestrzeni, którą trudniej jest w pełni monitorować – zwraca uwagę prof. z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. – Mimo systemów zabezpieczeń elektronicznych i ochrony, pracownikom takich sklepów nie jest łatwo pilnować każdej osoby. Do tego kasy samoobsługowe, pomimo różnych zabezpieczeń, tworzą okazję do kradzieży – zaznacza dr hab. Kieżel.

Według branżowych szacunków, tylko 10% kradzieży jest ujawnianych. Eksperci rynkowi podkreślają, że sklepy wolą nie upubliczniać informacji o kradzieżach i nie nagłaśniać takich sytuacji oraz nie podawać strat, bo to może negatywnie rzutować na ich wizerunek. Taka placówka może być w efekcie postrzegana jako miejsce, gdzie łatwo się kradnie, co z kolei może stanowić zachętę dla potencjalnych złodziei.

– Liczba kradzieży sklepowych nadal będzie utrzymywać się na wysokim poziomie, a okresowo może wzrastać. Od pewnego czasu obserwuje się poszerzenie skali kradzieży podstawowych produktów, często spożywczych. To jest związane z inflacją i rosnącymi cenami, a w efekcie – z ubożeniem części społeczeństwa – stwierdza dr hab. Małgorzata Kieżel. – Obniżenie siły nabywczej i pojawiające się braki w finansach skłaniają do kradzieży osoby najuboższe, albo te, które chcą utrzymać dotychczasowy poziom konsumpcji, pomimo obniżenia wartości dochodów – uzupełnia ekspertka.

Jak podkreśla dr hab. Kieżel, wśród wielu konsumentów rośnie też swego rodzaju przyzwolenie dla takich czynów. To może być efektem obawy o przyszłość i braku poczucia bezpieczeństwa ekonomicznego. Część ludzi wychodzi z założenia, że skoro jest poszkodowana, to może czuć się moralnie rozgrzeszona z łamania prawa. Swój udział w tym procederze mają także grupy przestępcze, które specjalizują się w tego typu kradzieżach, choć dotyczą one częściej produktów drogich i uznawanych za luksusowe.

źródło: MondayNews
oprac.: red.