Jak przewidują producenci żywności i handlowcy, zmniejszenie ukraińskiego eksportu oraz ograniczenie albo wstrzymanie wymiany handlowej z Rosją nieuchronnie wpłynie na podwyżki cen żywności w Europie. I nie chodzi tylko o zmniejszenie dostaw ukraińskiej pszenicy i jaj, ale o skutki przerwania europejskich łańcuchów dostaw.
– Sytuacja w Ukrainie z dużym prawdopodobieństwem przełoży się na ruchy cenowe, na co największy wpływ mają czynniki niezależne od sprzedawców czy sieci handlowych, takie jak globalny łańcuch dostaw, wzrost kosztów surowców czy wahania na giełdach – powiedział Rzeczpospolitej Adam Łopatka, dyrektor obszaru zarządzania kategoriami w Aldi w Polsce.
Choć Polska nie była dużym importerem ukraińskiego mięsa drobiowego, pszenicy oraz jaj, sieci handlowe w Europie zaczynają szukać nowych dostawców poza obszarem wojny, co nieuchronnie wpłynie na podwyżki cen żywności w całej Europie, w tym w Polsce.
Dystrybutorzy mówią wręcz o ,,polowaniu na dostawy’’, w którym warunki będą dyktować producenci żywności. Poprzez zachwianie europejskich dostaw żywności ceny podstawowych produktów będą wzrastały, choć na razie nie były one drastyczne, bo handlowcy mieli zapasy tzw. produktów wrażliwych.
Ale obecna sytuacja to także szansa dla polskich producentów żywności. – Producenci drobiu zrzeszeni w naszej izbie faktycznie zanotowali zwiększone zainteresowanie kontrahentów z Zachodu w ostatnim czasie – zauważa Dariusz Goszczyński, dyrektor Krajowej Rady Drobiarstwa.
źródło: Rzeczpospolita
