Ubyło firm, które w ciągu ostatnich 6 miesięcy przez ponad 60 dni nie mogły uzyskać płatności za swoje towary i usługi.
Paradoksalnie lockdown, który zaszkodził 6 na 10 przedsiębiorstw MSP, przełożył się na poprawę rozliczeń B2B. W trudnych czasach firmy zmobilizowały się do zabiegania o zapłatę, częściej sprzedają na przedpłaty i same starają się też robić przelewy szybciej niż zwykle, by nie przysparzać partnerom biznesowym dodatkowych kłopotów. W efekcie udział firm, które nie mogą ściągnąć należności spadł z ok. 50 proc. w zeszłym roku do 35 proc. w drugim kwartale br. – pokazują badania przeprowadzone dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
Zamrożenie gospodarki, wynikające z ograniczeń związanych z koronawirusem, wpędziło w tarapaty większość firm MSP. Ze względu na odcięcie od rynku i klientów, a także niedobór pracowników zajętych opieką nad dziećmi, w ograniczonym zakresie lub wcale nie działało w kwietniu i na początku maja aż 59 na 100 z nich. W przypadku 35 firm na 100 nie zmieniło się nic. Są też nieliczni wygrani, skalę działania zwiększyło 6 firm na 100 – wynika z badania przeprowadzonego przez Instytut Keralla Research dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
W ujęciu branżowym największe kłopoty ze ściąganiem należności ma transport i handel, przy czym ten pierwszy ma najwięcej zleceniodawców, którzy nie regulują płatności przez ponad dwa miesiące. W handlu, gdzie niemal dwie trzecie przedsiębiorców skarży się na opóźnione płatności przez ponad 30 dni, z czasem sytuacja się poprawia i powyżej dwóch miesięcy zobowiązań wobec firm handlowych nie reguluje ok. 40 proc. firm.