Europejscy konsumenci odczuwają niedobór miodu na rynku, ale pszczelarze nie są w stanie dostarczyć wystarczającej ilości tego produktu. Podobnie jest w Polsce, gdzie jest mało pasiek profesjonalnych, a liczba rodzin pszczelich rośnie zbyt wolno. Problemy i uwarunkowania branży sprawiają, że na sklepowe półki trafia miód importowany m.in. z Ukrainy i Chin. Rośnie też zjawisko fałszowania tego produktu.
Produkcja miodu w Europie nie zaspokaja potrzeb konsumentów. Największymi dostawcami na rynki unijne są Polska, Niemcy i Szwecja, ale zaczyna na nich przeważać miód z importu, głównie z Ukrainy i Chin.
– Obecnie 60% miodu używanego w Unii Europejskiej pochodzi spoza Unii – mówi agencji Newseria Biznes Wojciech Janek z Honey Revolution. – Mimo że nie chcielibyśmy go importować, to nie mamy wyjścia, bo kraje unijne nie produkują wystarczającej ilości miodu, a powodem jest wymieranie pszczół. Przyczyn jest wiele – pestycydy, ograniczenie naturalnego habitatu oraz monokultura rolnicza.
Habitat to zestaw specyficznych warunków siedliska właściwych dla określonych gatunków. W przypadku pszczół naturalny habitat jest ograniczany przez działalność człowieka, w tym stosowanie monokultur w uprawach rolniczych.
Instytut Ogrodnictwa Zakład Pszczelnictwa w Puławach w opracowaniu z 2018 roku podaje, że w Polsce jest około 1,63 mln rodzin pszczelich, o ok. 5,2% więcej niż rok wcześniej. Najwięcej rodzin znajduje się na terenie województwa lubelskiego (12%). Przeciętnie na 1 km2 powierzchni kraju przypada 5,2 rodzin pszczelich. Ich największe zagęszczenie występuje w województwie małopolskim, a najmniejsze w województwie podlaskim.
W Polsce działa ponad 76 tys. pszczelarzy. Przeciętna obsada pasieki to 22 rodziny pszczele. Największe gospodarstwa pszczelarskie funkcjonują na Warmii i Mazurach (około 39 rodzin), a najmniejsze (poniżej 13 rodzin) na Śląsku. Dominują pasieki liczące od 11 do 20 pni (28,9%), a najliczniej reprezentowane są pasieki liczące od 21 do 50 rodzin (38,1%). Pasieki powyżej 80 rodzin stanowią tylko 2%ogółu (12,3% wszystkich rodzin pszczelich).
Tylko ok. 470 pasiek w Polsce posiada obsadę powyżej 150 rodzin pszczelich i uznawanych jest za zawodowe, ok. 120 z nich ma ponad 300 rodzin pszczelich. Najwięcej znajduje się w województwie warmińsko-mazurskim, a najmniej w województwie podlaskim.
– Te wszystkie czynniki powodują, że mamy do czynienia ze zjawiskiem fałszowania miodu na ogromną skalę. W dodatku jest to również biznes w niewielkim stopniu penalizowany. Nawet jeśli mówi się w mediach o tym, że złapano fałszerzy miodu, to policja nie wyprowadza ich w kajdankach. Dlatego ten problem jest ogromny, bo na stoły trafia miód importowany, który nie spełnia żadnych norm, a ponadto spożywamy produkt, który tak naprawdę nie jest miodem – zaznacza przedstawiciel Honey Revolution.
Fałszowanie miodu może dotyczyć m.in. sposobu jego produkcji, np. kiedy pszczoły są dokarmiane sacharozą, a do gotowego wyrobu dodawane są syropy glukozowo-fruktozowe. Producenci czasem podają również nieprawdziwe informacje na etykietach, np. dotyczące pochodzenia miodu. Jednak, rośnie świadomość konsumentów w tym zakresie. Miód staje się produktem luksusowym, za który konsumenci będą skłonni zapłacić więcej, aby mieć pewność, że nabywają produkt wysokiej jakości.
– Obecnie miód, który trafia na półki sklepowe, jest opisywany jako mieszanka miodów z krajów Unii Europejskiej i spoza Unii, ale nie ma nawet udziału procentowego – dodaje Wojciech Janek. – To powinno się zmienić, bo nieznajomość pochodzenia powoduje u konsumentów pewien niepokój dotyczący jakości produktu.
Eksperci Głównego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych podkreślają, że miody są importowane na dużą skalę z Azji i Ameryki Łacińskiej lub innych regionów Europy. Są one zwykle tańsze od wyrobów krajowych, ale też ich walory jakościowe są gorsze.
Źródło: Newseria Biznes
Foto: Pixabay