Szybkość i kompletność zakupów

Aktualności

Szybkość i kompletność zakupów

22 czerwca 2022

Pierwszy sklep polskiej sieci Kaprys, Dawid Włodek otworzył w kwietniu 2010 roku w Dzierżoniowie. Jak udało się dowiedzieć „Poradnikowi Handlowca”, nazwa została przejęta po poprzednim właścicielu sklepu i nawiązywała do lat 70. W lokalu kilkadziesiąt lat temu znajdował się bar mleczny o tej samej nazwie.

Dawid Włodek od najmłodszych lat obserwował, jak po wprowadzeniu wolnego rynku kształtuje się przedsiębiorczość w Polsce. – Były to czasy, kiedy najważniejsze było wytworzenie, czy też posiadanie produktu. Sama sprzedaż już nie stanowiła problemu, a marżowość procentowa była bardzo duża – mówi właściciel dolnośląskiej sieci sklepów. – W tym czasie nie było konkurencji ze strony dużych sieci międzynarodowych, a przepisy podatkowe były dużo prostsze. Pasję, do branży FMCG zaszczepili we mnie rodzice, którzy zaopatrywali lokalne rodzinne sklepy w pieczywo. Pamiętając, które lokalizacje handlowe w czasie transformacji cieszyły się największym powodzeniem, zacząłem w nich otwierać własne sklepy – dopowiada.

Polska sieć a zagraniczni gracze

Sieć sklepów Kaprys, od najpopularniejszych dyskontów i supermarketów, wyróżnia się przede wszystkim powierzchnią placówki handlowej. Nasz rozmówca jest świadomy konkurencyjności na rynku FMCG, dlatego, jak sam mówi, stawia na wygodę i kompaktowość zakupów. – W czasach, w których żyjemy spora część klientów ceni sobie szybkie i kompleksowe zakupy w mniejszych sklepach – mówi. W sieci Kaprys od lat funkcjonuje program lojalnościowy, polegający na zbieraniu punktów i wymianie ich na nagrody lub bony zakupowe. W ostatnim czasie, wraz z Polską Grupą Zakupową, wprowadzono także aplikację dla klientów, która jest uzupełnieniem programu lojalnościowego. Dawid Włodek przyznaje, że obserwuje rynek i uczy się od największych sieci handlowych. – Wszystkie zakupy odbywają się w jednym dziale zakupów. Posiadamy własny magazyn, do którego producenci dostarczają nam topowe produkty, a my sami dystrybuujemy je dalej do własnych sklepów – zdradza. Choć sieć Kaprys wspomaga się dystrybutorami zewnętrznymi, to coraz większy procent dostaw zamierza realizować przez logistykę własną. W tym celu w najbliższym czasie ma powstać nowy magazyn w bielawskiej strefie ekonomicznej. Właściciel sieci ma nadzieję, że te działania przyśpieszą rozwój firmy tak, aby w każdym roku udało się otworzyć około pięć sklepów w województwie dolnośląskim. Chcąc przyciągnąć do swoich sklepów więcej klientów, właściciel polskiej sieci otworzył przy kilku lokalizacjach ogródki letnie. Pomysł ten powstał kilka lat temu i był odpowiedzią na słabe obroty w niedzielę. – Muszę przyznać, że lodziarnie znacznie poprawiają marżowość sklepu. Produkowane przez nas lody zaczęły przyciągać dużą ilość klientów – zdradza. Takie ogródki otwierane są tylko w wybranych lokalizacjach, w których infrastruktura na to pozwala i gdzie przepływ ludzi zagwarantuje właścicielowi, w słoneczny dzień, sprzedaż ok. 300 lodów dziennie.

Sytuacja rynkowa

Jednym z największych zmartwień zarówno konsumentów, jak i przedsiębiorców jest stale rosnąca inflacja. Od miesięcy ceny artykułów spożywczych, a także zwiększające się koszty prowadzenia biznesu stanowią tematy rozmów redakcji „Poradnika Handlowca” z handlowcami. Spotkaliśmy się z wieloma opiniami – jedni winią rząd, drudzy pandemię, a jeszcze inni… producentów. Co na ten temat ma do powiedzenia Dawid Włodek?

– Sytuacja nie sprzyja rozwijaniu stabilnego biznesu. Podwyżki cen większości produktów bardzo utrudniają planowanie i prowadzenie polityki cenowej, a w szczególności akcji promocyjnych. Zarówno dystrybutorzy, jak i producenci nie są w stanie zakontraktować warunków w dłuższej perspektywie czasowej, zaś ceny wielu strategicznych wyrobów mają charakter spekulacyjny – zdradza właściciel. Według naszego rozmówcy najtrudniejsza sytuacja dotyczy kategorii produktów świeżych, najszybciej rotujących, takich jak nabiał czy wyroby tłuszczowe. Klienci na podwyżki cen reagują różnie. Po wprowadzeniu tarczy antyinflacyjnej dogłębnie analizowali zmniejszone ceny konkretnych produktów. Niektórzy przychodzą do placówek handlowych i porównują ceny. Jak przekazał handlowiec z Dolnego Śląska: „Klienci powoli oswajają się z realiami inflacji, poszukują najbardziej korzystnych ofert”.

Rodzinna piekarnia

Różnorodność towarów, świeże artykuły oraz powiazanie rodzinne z piekarnią Włodek, według właściciela sieci Kaprys, to czynniki, które wyróżniają go na tle konkurencji. – Dostawy pieczywa oraz wyrobów cukierniczych do naszych sklepów odbywają się dwa razy dziennie, dając tym samym gwarancję świeżości – usłyszeliśmy podczas rozmowy. Piekarnia powstała w 1992 roku. Otworzyli ją rodzice Dawida Włodka i prowadzą ją do dzisiaj. – Od małego byłem świadkiem, jak piekarnia się rozwija. Zaczęło się od wypieków w garażu, a dzisiaj to jedna z największych piekarni na Dolnym Śląsku. Na początku w piekarni pracowali rodzice i najbliższa rodzina. Na 100 m2 wypiekane były bułki poznańskie oraz grahamki. W latach 90., mimo małego asortymentu, kolejki ciągnęły się na dziesiątki metrów. Z czasem wzbogacono także asortyment – wspomina nasz rozmówca. – W 2004 roku wybudowano nową siedzibę mającą 1500 m2. Od tego czasu firma rodziców mocno się rozwinęła. Teraz przy piekarni funkcjonuje cukiernia, która liczy kolejne 1500 m2 – dodaje.

Autor: Klaudia Walkowiak