Producent słodyczy chce umocnić swoją pozycję na rynkach Europy Wschodniej i Rosji oraz zdobyć klientów na rynku azjatyckim. Storck stawia przede wszystkim na trzy segmenty: pralin, wafli i żelek. Firma planuje rozwój popularnych dziś marek, jak Merci czy Nimm2, i tworzenie w ich ramach nowych kategorii. Nie wyklucza jednak wprowadzania na rynek zupełnych nowości.
– W każdym miejscu oferujemy produkt tej samej jakości. Przy naszych możliwościach logistycznych chcemy kontynuować działanie w tych regionach. Najbardziej perspektywiczne jednak jest na pewno umacnianie pozycji w Europie, zwłaszcza w Europie Wschodniej, Rosji oraz Azji – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Andrzej Olszówka, dyrektor ds. zespołu sprzedaży w Storck Polska, właściciel takich marek, jak Merci, Toffifee, Nimm2, Werther’s Original czy Knoppers.
Storck planuje pozyskać klientów na rynku azjatyckim, głównie chińskim. Jednak z racji specyfiki tego rynku, popularność zdobywają tam inne produkty niż na rynkach rozwiniętych – w Europie Zachodniej czy Stanach Zjednoczonych. Chiński odbiorca oczekuje produktu bardzo dekoracyjnego, więc, jak zaznacza Andrzej Olszówka, nie ma pewności, czy na tym rynku uda się odnieść sukces.
Podkreśla jednak, że firma dopiero zaczyna działać w Azji, a każdy wzrost sprzedaży będzie zadowalający.
– Zakładamy trochę mniejszy wzrost niż ten, który osiągnęliśmy w 2013 roku. Jest to spowodowane tym, że planujemy wprowadzić mniej nowości niż w zeszłym roku – ocenia dyrektor ds. zespołu sprzedaży w Storck.
Storck planuje rozwijać kategorie słodyczy już istniejących i dodawać nowe kategorie w już istniejących markach.
– Jesteśmy firmą, która bardziej rozwija brandy. Kilka lat temu wprowadziliśmy brand w kategorii żelek. To Śmiejżelki Nimm2 i produkt ten na początku musiał zdobyć klientów. Na dzień dzisiejszy w niektórych kategoriach sklepów jesteśmy numerem jeden – mówi Olszówka.
W kategorii pralin firma zamierza rozszerzyć asortyment oraz umacniać na rynku nowo wprowadzone smaki. Ma to pomóc we wzroście lub przynajmniej umocnieniu obecnej pozycji. Jak podkreśla Andrzej Olszówka, jest ona już na tyle pewna, że firma nie obawia się marek własnych.
– Postrzegamy to bardziej jako dodatkowy wybór dla konsumenta. Marka własna jest zawsze dużo tańsza od nas. Czasem to kwestia jakości, czasem jakości opakowania. Nie boimy się tego, uważamy, że konsument i tak na końcu wybierze produkty, które zna, które są reklamowane w telewizji, i co do których ma pewność, że są wysokiej jakość – podsumowuje Olszówka.
Źródło; newseria.pl