Według najnowszego raportu AIJN (Europejskiego Stowarzyszenia Soków Owocowych) spożycie soków w Polsce rośnie i nasz kraj jest kluczowym graczem na rynku sokowniczym w Europie Środkowo-Wschodniej. Jednak Polacy piją wciąż za mało soków – tylko ponad 13 litrów rocznie na osobę, co stanowi ponad połowę mniej niż wiodące prym w zestawieniu Niemcy. Polacy są też dosyć konserwatywni, jeżeli chodzi o smaki soków. Na czele rankingu wariantów smakowych praktycznie od zawsze stoją te same smaki, jak pomarańcza i jabłko. Według najnowszego raportu AIJN (Europejskiego Stowarzyszenia Soków Owocowych) rynek soków notuje wzrosty (+10,6% w porównaniu z rokiem ubiegłym). Bezdyskusyjnie jednym z ważniejszych czynników wpływających na wzrost jest rosnąca świadomość zdrowotna polskich konsumentów i promocja tej kategorii produktów, jako jednej z 5 zalecanych przez specjalistów porcji owoców i warzyw, które każdy powinien spożywać codziennie. Działania edukacyjne i promocyjne w tym zakresie prowadzone są przez Stowarzyszenie Krajowa Unia Producentów Soków, jak i samych producentów. W ubiegłym roku polscy konsumenci wypili ok. 13 litrów soku owocowego na osobę rocznie. Z jednej strony to powód do dumy – po raz pierwszy przekroczyliśmy średnią europejską spożycia, która wyniosła w 2015 r. 12 litrów, z drugiej jednak nadal pijemy znacznie mniej soków, niż np. Niemcy. Pijemy też mniej, niż zalecają eksperci żywieniowi (optymalne spożycie to minimum 200 ml dziennie, czyli 60 litrów soku owocowego na osobę rocznie). Jak pokazują badania, nadal najchętniej spożywamy soki w kartonie (48,6%) oraz w plastikowych butelkach (25%). Najczęściej kupujemy je do spożycia w domu (92,2%), podczas gdy tylko 5,9% zakupionych soków spożywanych jest w miejscu zakupu (np. restauracja, kawiarnia). Ulubione smaki Polaków to pomarańczowy (24,5%) i jabłkowy (23,1%). Cieszyć może również dość wysokie, trzecie miejsce, soków warzywnych z 17,1% spożyciem. Pod tym względem wyróżniamy się na tle pozostałych krajów w Europie, w których spożycie soków warzywnych jest marginalne.