Ryszard Tomaszewski, Prezes Zarządu Tesco Polska Sp. z o.o.

Wywiady

Ryszard Tomaszewski, Prezes Zarządu Tesco Polska Sp. z o.o.

12 sierpnia 2014

Jacek Ratajczak: Panie Prezesie, zgodzi się Pan zapewne z tezą, że dziś siła handlu tkwi w różnorodności oferty, a sieć, która dysponuje różnymi formatami sklepów może elastycznie reagować na zmieniający się rynek. Który z formatów będzie dla Tesco priorytetem w najbliższych latach? Czy przewidujecie ewentualne poszerzenie palety formatów i wejście np. w małe sklepy typu convenience?

Ryszard Tomaszewski: Od lat siłą Tesco jest multiformatowość. Wśród ponad 450 naszych sklepów w całej Polsce znajdziemy małe supermarkety działające na zaledwie 300 m2 oraz sklepy posiadające nawet 12 000 m2. Jednak walka na powierzchnię handlową wchodzi w fazę schyłkową. Coraz większą rolę odgrywają nowe kanały dystrybucji, czy wręcz ilość interakcji marki z klientem. Miejscem kontaktu klienta z detalistą może być stacjonarny sklep, ale może też być Internet. Właśnie obchodzimy drugą rocznicę uruchomienia serwisu Tesco Ezakupy. W ciągu zaledwie 2 lat staliśmy się liderem zakupów za pośrednictwem Internetu. Dostarczamy zakupy z 23 sklepów w 19 aglomeracjach, docierając już do co trzeciego Polaka. Przez najbliższe lata usługa Ezakupy będzie bardzo wysoko na liście naszych priorytetów. W tym roku zawitamy do kolejnych kilku nowych miast.

W przypadku dużych hipermarketów dziś trudno już o spektakularne wzrosty. Ile nowych obiektów przewidujecie do oddania w 2014 r.? Czy ten format Pana zdaniem niechybnie zbliża się do kresu swych możliwości? Czy jest jeszcze w stanie zaskoczyć czymś nowatorskim konsumentów?

Moim zdaniem na polskim rynku jest miejsce dla wszystkich formatów – zarówno super-, jak i hipermarketów. Kluczem jest jednak jak najefektywniejsze wykorzystanie posiadanych zasobów i dostosowanie do zmieniających się warunków rynkowych. Chcąc pokazać naszym klientom zupełnie nową jakość hipermarketu, już 4 lata temu otworzyliśmy pierwsze Tesco Extra. Ten format oferuje szerszy asortyment i dodatkowe usługi, dając klientom więcej powodów do robienia zakupów w hipermarketach. Innym przykładem jest Bistro – samoobsługowa restauracja z posiłkami w stałej cenie. Mamy już 70 takich placówek, a w rekordowym sklepie Bistro generuje 4% całości sprzedaży hipermarketu. Duża powierzchnia ma cały czas potencjał, a najlepszym dowodem tej tezy niech będzie usługa Ezakupy. Już od 2 lat wybrane hipermarkety są bazą dla realizacji zamówień internetowych. Klienci składający zamówienie w Internecie mają dostęp do kilkudziesięciu tysięcy produktów. Zaś my, bez otwierania nowych, stacjonarnych sklepów, docieramy do nowych klientów. Na 10 korzystających z serwisu Ezakupy, aż 9 klientów wcześniej nie kupowało w Tesco.

Konkurencja na rynku jest ogromna, a presja niskich cen powoduje nieustanny wyścig w ich obniżaniu pomiędzy poszczególnymi graczami. Przykładowo wasze akcje „Najtańszy koszyk codziennych zakupów”, „Ciach!” to próby rywalizacji z dyskontami. Jak Pan ocenia efekty tych działań i czy w sytuacji, gdy dziś dyskonty przekraczają granice swego formatu chociażby poprzez wprowadzenie produktów markowych i poszerzenie palety asortymentu, ten krok był uzasadniony?

Ogromna kampania informacyjna i ścięcie cen blisko 5 tysięcy produktów przyciągnęły do naszych sklepów nowych klientów. Wybraliśmy najpopularniejsze kategorie i produkty, tak aby klienci odczuli zmianę podczas codziennych zakupów. Pierwsze tygodnie po „Ciach!” przyniosły im kilkanaście milionów złotych oszczędności. Dzięki temu nasi klienci zauważyli, że przy znacznie szerszym asortymencie niż w dyskontach, sklepy Tesco oferują bardzo atrakcyjne ceny. Patrząc na to szerzej, to między innymi dzięki kampanii „Ciach!” udało nam się zatrzymać negatywny trend sprzedażowy, który rozpoczął się w czasie spowolnienia gospodarczego. Zaś dyskonty, także dzięki naszym działaniom, zmuszone zostały do zmiany swojej polityki cenowej.

Dla wielu polskich producentów jesteście dodatkowo atrakcyjni, ponieważ poprzez Tesco popularyzujecie polskie marki w Wielkiej Brytanii.

Wsparcie rodzimych producentów na rynkach międzynarodowych jest dla nas bardzo ważne. Od wielu lat pomagamy im w eksporcie produktów na rynki europejskie. W 2012 r. wartość polskiego eksportu do sklepów Tesco na całym świecie wyniosła 1,7 mld zł. Z dumą możemy mówić o sobie jako o jednym z motorów polskiego eksportu. Polski dostawca, wytwarzając produkt marki Tesco, może go oferować także na rynku Czech czy Węgier. Dzięki nam dociera zatem na zupełnie nowe rynki zbytu.

Posiadacie własne centra dystrybucyjne, umożliwiające dostarczenie do waszych sklepów produktów ponad 1500 polskich dostawców. Gdzie one są zlokalizowane i czy w pełni zaspokajają potrzeby wszystkich waszych placówek?

Logistyka Tesco opiera się na dwóch centrach dystrybucyjnych zlokalizowanych w Teresinie i Gliwicach, wspartych mniejszymi magazynami. To tu sprawdzane i gromadzone są wszystkie produkty, zanim trafią do naszych sklepów. Szczególną wagę przywiązujemy do jakości produktów świeżych. Dzięki optymalizacji tras i dobrej organizacji pracy jesteśmy w stanie zapewnić terminowe dostawy do wszystkich naszych sklepów.

Jakie nowe trendy są Pana zdaniem obecnie najbardziej widoczne w handlu żywnością oraz w zachowaniach konsumentów i w jakim stopniu mogą one zmodyfikować polski handel?

Z roku na rok wzrasta udział marki własnej w koszykach naszych klientów. Dziś średnio co czwarty, co piąty kupowany w naszych sklepach produkt ma logo Tesco. W krajach Europy Zachodniej marka własna to nawet ponad połowa rynku żywności. Polska również będzie stopniowo dążyć do tej liczby. Dlatego chcąc zachęcić naszych klientów do kupowania produktów z logo Tesco wprowadziliśmy „Gwarancję Satysfakcji”. To rewolucja na polskim rynku – jeśli produkt marki własnej nie spełnił naszych oczekiwań, możemy go oddać w sklepie – my zwracamy pieniądze. Tym samym pokazujemy naszym klientom, że jesteśmy pewni jakości naszych produktów.

Kolejnym ważnym trendem w handlu nowoczesnym jest wzmacnianie obecności detalistów w Internecie. Szacuje się, że wartość polskiego rynku FMCG online to obecnie ponad 500 mln zł. Do 2018 r. rynek ma wzrosnąć dwukrotnie. Chcąc rozwijać swój biznes, należy być tam, gdzie są klienci – tym miejscem dziś jest między innymi właśnie Internet. Ale sama obecność w Internecie nie wystarczy. Należy ułatwiać swoim klientom dotarcie do usług. Takie właśnie są Ezakupy – jesteśmy elastyczni zarówno jeśli chodzi o sposób zamówienia, jak i dostawy. Nowa aplikacja na smartfony sprawia, że możemy zrobić zakupy gdziekolwiek jesteśmy, a możliwość osobistego odbioru zakupów oznacza, że cały proces staje się jeszcze łatwiejszy.

Dziękuję za rozmowę.