Polski eksport przez lata uległ sporym zmianom. Dawno minęły już czasy, kiedy za granicę wysyłaliśmy przede wszystkim jabłka i zboże. I choć Polskę ciężko dziś nazwać „spichlerzem Europy”, wśród produktów rolno-spożywczych wciąż kryje się kilka eksportowych hitów.
Pod względem łącznej wartości eksportu żywność była w ubiegłym roku czwartą kategorią, po produktach przemysłu elektromaszynowego, wyrobach metalurgicznych oraz produktach chemicznych. Jak wynika z raportu Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii, sprzedaż artykułów rolno-spożywczych w 2017 r. przekroczyła 27,8 mld euro, co przekłada się na 13,5% całego eksportu.
Pochodzące z Polski produkty rolne i artykuły spożywcze od lat cieszą się popularnością na zagranicznych rynkach – już od lat w tej kategorii możemy pochwalić się dodatnim saldem obrotów handlowych. W ubiegłym roku wartość eksportu przewyższyła import aż o 8,5 mld euro. To rekordowy wynik salda, które rośnie niemal nieprzerwanie już od ponad 15 lat.
Jak wynika z analiz Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR), aż 81% żywności przeznaczonej na eksport trafia do krajów Unii Europejskiej. Handlujemy przede wszystkim z Niemcami (24%), Wielką Brytanią (9%), Holandią i Włochami (po 6%). Największym odbiorcą spoza UE są Stany Zjednoczone, gdzie sprzedaliśmy produkty rolno-spożywcze o wartości 523 mln euro – więcej niż w Rosji (463 mln euro) czy na Ukrainie (404 mln euro).
Niemcy są również naszym głównym partnerem w imporcie produktów spożywczych – co czwarty importowany towar z tej kategorii pochodzi właśnie od naszych zachodnich sąsiadów. Handel z państwami UE stanowi łącznie 81% importu towarów rolno-spożywczych, a oprócz Niemiec kupujemy żywność przede wszystkim od Holendrów (11%), Hiszpanów, Belgów i Duńczyków (po 5%). Poza Unią handlujemy także m.in. z Argentyną (4%), Ukrainą (3%) czy Norwegią (2%).
Aż 1/5 polskiego eksportu żywności stanowi mięso. Jesteśmy potęgą w eksporcie drobiu – według KOWR w ubiegłym roku wpływy z jego eksportu wyniosły niemal 2 mld euro, co daje nam drugi wynik w Europie (za Holandią) i czwarty na świecie (liderami od lat są Brazylia i USA). Polska jest także trzecim największym eksporterem wołowiny w Unii Europejskiej.
Co z wieprzowiną? To również dominująca pozycja, tyle że w polskim imporcie – w 2017 r. był on blisko 1,5 raza większy niż eksport. Ulubione mięso Polaków przyjeżdża do kraju przede wszystkim z Niemiec, Belgii i Danii.
Na liście 50 towarów o największej wartości eksportu w 2017 r. pierwszy z kategorii artykuły rolno-spożywcze znajdziemy na 9. pozycji i… wcale nie jest to żywność. Polskim hitem eksportowym są bowiem papierosy, których sprzedaż w ubiegłym roku przyniosła blisko aż 2,6 mld euro wpływów – tyle samo co zsumowany handel pieczywem i wołowiną!
Skąd ten wynik? Jesteśmy trzecim producentem tytoniu w Europie. Każdego roku polskie plantacje opuszcza ponad 30 tys. ton liści – lepszym wynikiem mogą się pochwalić tylko Włosi i Grecy. Polskie fabryki, należące przede wszystkim do globalnych koncernów tytoniowych (Philip Morris, British American Tobacco, Japan Tobacco International oraz Imperial Tobacco), produkują rocznie ok. 150 mld sztuk papierosów.
10% polskiego eksportu rolno-spożywczego stanowią owoce i warzywa oraz ich przetwory. Wśród hitów eksportowych wymienić można choćby czarną porzeczkę, wiśnie, buraki, marchew czy cebulę. Nie mamy sobie równych, jeśli chodzi o pieczarki. Jesteśmy ich największym producentem w Europie oraz największym eksporterem na świecie. Co trzecia zjadana pieczarka pochodzi właśnie z Polski.
Powszechnie znanym faktem jest mocna pozycja Polski w produkcji jabłek. Choć w 2014 r. na krajowych sadowników padł w cień postaci rosyjskiego embarga (dotychczas niemal 9 na 10 polskich jabłek trafiało właśnie do Rosji), udało im się przetrwać kryzys – nie tylko wzmocnili eksport do krajów unijnych, ale również znaleźli nowe rynki zbytu, m.in. w Chinach czy Indiach. Spory potencjał wciąż tkwi również w krajach arabskich.
Importowym hitem ostatnich lat jest z kolei awokado. W ciągu ostatnich kilku lat jego import zwiększył się niemal pięciokrotnie, tak samo jak popyt na ten jeszcze do niedawna wyjątkowo egzotyczny owoc. Awokado przyjeżdża do nas przede wszystkim z Izraela, Hiszpanii i RPA.
Eksport na rynki arabskie kwitnie za to w branży cukierniczej. Podczas gdy produkujące w kraju zagraniczne koncerny skupiają się na sprzedaży na lokalnym rynku, polskie firmy rozwijają handel zagraniczny – do tego stopnia, że w ostatnich latach Polska wyrosła na jedną z europejskich potęg cukierniczych. W ubiegłym roku wartość eksportu wyrobów czekoladowych wyniosła niemal 1,4 mld euro.
Choć większość polskich słodyczy kupują Niemcy i Wielka Brytania, coraz więcej sprzedajemy ich również Stanów Zjednoczonych, Kanady czy właśnie na Bliski Wschód.
Co ciekawe, Polska zajmuje również 32. pozycję w światowym eksporcie… bananów. W ubiegłym roku sprzedaliśmy ich ok. 57 tys. ton, choć żaden z nich nie wyrósł oczywiście nad Wisłą. To tzw. reeksport – importerzy sprowadzają towar, sprzedają go na lokalnym rynku, a nadwyżkę wysyłają za granicę po atrakcyjnych cenach.
Podobnie wygląda handel rybami. Jesteśmy trzecim największym w Unii przetwórcą ryb, a ich eksport stanowi 1/10 zagranicznej sprzedaży produktami rolno-spożywczymi (z czego ponad połowę stanowi łosoś). Aż 94% ryb najpierw importujemy do kraju, by przerobić je i sprzedać z zyskiem, przede wszystkim na zachodzie Europy.
Pełna wersja raportu: https://www.ikalkulator.pl/blog/handel-zagraniczny-polski/
Źródło: ikalkulator.pl
Foto: Pixabay