Kolejne bardzo dobre dane z gospodarki. Polacy pomimo rosnących cen ruszyli do sklepów. Sprzedaż detaliczna w ciągu roku wzrosła o 12,1%, z kolei z miesiąca na miesiąc odnotowaliśmy spadek o 1% – podał dzisiaj GUS.
Handel w Polsce wrócił do trendu sprzed pandemii. Sprzedaży detalicznej pomaga efekt niskiej bazy – przed rokiem listopad i grudzień były okresem restrykcji gospodarczych. Mimo wszystko, wynik znacznie powyżej oczekiwań rynkowych należy uznać za duże zaskoczenie. Pomimo efektu bazy, można wnioskować, że obywatele ruszyli wcześniej do sklepów przed obawą o kolejne możliwe restrykcje. Dodatkowo pozytywnego efektu wzrostu można upatrywać w zaniepokojeniu o ciągle rosnące ceny produktów i usług – tak podaje Warszawska Izba Gospodarcza.
Listopad był kolejnym miesiącem, w którym widoczny jest rosnący rozdźwięk między sprzedażą detaliczną w cenach stałych a w cenach bieżących (wzrost o 21,2% r/r). Oznacza to, że coraz większa część wartości sprzedaży detalicznej jest „zjadana” przez inflację.
Największe wzrosty, podobnie jak przed miesiącem, dotyczyły sprzedaży tekstyliów, odzieży i obuwia (wzrost o 55,8%). Wyższą sprzedaż niż sprzedaż „ogółem” zaobserwowano również w grupach: „pozostałe” (o 23,8%), „farmaceutyki, kosmetyki, sprzęt ortopedyczny” (o 18,2%) oraz „prasa, książki, pozostała sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach” (o 12,5%). Zgodnie z przewidywaniami, w listopadzie, spadek sprzedaży detalicznej, miał miejsce w kategorii pojazdów, motocykli i części. W grudniu oczekujemy jednak zmiany tej tendencji. Ostatecznie przewidujemy, że sprzedaż detaliczna w tym miesiącu może wzrosnąć o 10,5% w skali roku.
Dorota Słomczyńska