Polacy pozyskują gazetki promocyjne głównie ze sklepów

Detal/Hurt

Polacy pozyskują gazetki promocyjne głównie ze sklepów

Niespełna 60% konsumentów pozyskuje gazetki ze sklepów. Przeszło 40% z nich tak robi, bo bierze to, czego w danej chwili potrzebuje. Blisko 30% stawia w ten sposób na własną wygodę, a dla 14% osób to kwestia przyzwyczajenia. Bezpośrednio po zabraniu publikacji do domu 32% badanych odkłada ją na później do czytania. 27% zapoznaje się z nią od razu i zatrzymuje do czasu kolejnych zakupów. Powyższe dane pochodzą z badania zrealizowanego na zlecenie Grupy AdRetail.

Z badania wynika, że aż 56% konsumentów zabiera gazetki bezpośrednio ze sklepów. 14% nie zwraca na to uwagi. 11% wskazuje na skrzynki pocztowe, a 7% – na klatki schodowe z pojemnikami na ulotki. Natomiast 6% nie pamięta, skąd w ogóle bierze tego rodzaju publikacje. 4% pozyskuje je z innego miejsca niż powyższe. Tylko 2% korzysta z gazetek zabranych z domowych wycieraczek.

– Gazetki zabierane do domu przy okazji zakupów pozwalają na świadome korzystanie z promocji i planowanie wydatków. Są też emocjonalnym impulsem ściśle powiązanym z dokonanym wyborem. Wynikają z chęci sprawdzenia tego, co ciekawego klient będzie mógł nabyć w korzystniejszej cenie w trakcie kolejnej wizyty w sklepie – komentuje Agata Biernacka z ALDI Polska.

Natomiast Karol Kamiński z serwisu DING.pl zauważa, że konsumenci już od dawna sięgają tylko po te gazetki, które naprawdę ich interesują. Nie chcą czekać na przypadkowe oferty. Wolą zabierać ze sklepu tylko to, co ich faktycznie interesuje.

Jak zaznacza Marcin Kłosek z Tesco Polska, dla wielu klientów papierowa gazetka wciąż jest jedynym źródłem informacji o promocjach. Jeśli nie dostają jej już tak często pod drzwi czy do skrzynki, to z chęcią sięgają po nią w sklepie. Zakupy z nią są wygodniejsze, bo klient od razu wie, jakich okazji może szukać w danej chwili. Często konsumenci w oparciu o gazetki porównują oferty między innymi sklepami i wybierają finalnie te, które oferują im produkty konkurencyjne cenowo.

Z powyższych danych wynika również, że konsumenci dość rzadko pobierają gazetki z okolicy swojego najbliższego otoczenia. Łącznie 20% zabiera je ze skrzynek pocztowych, wycieraczek czy stojaków na ulotki i gazetki. Dr Maria Andrzej Faliński ze Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego uważa, że to wcale nie jest mały odsetek. Dotyczy konsumentów, którzy z wyprzedzeniem planują zakupy pod względem rzeczowym, cenowym i kalkulacyjnym.

Respondenci podali przyczyny pobierania gazetek ze sklepów. 41% bierze to, czego w danej chwili potrzebuje. 29% czyni tak dla wygody. 14% wskazuje na przyzwyczajenie. Z kolei 9% robi to z innego powodu niż wyżej wskazane. 7% nie ma na ten temat zdania.

– Konsumenci już od dawna koncentrują się tylko na tym, co ich faktycznie interesuje. Mało kto zabiera ze sklepu wszystkie ulotki i foldery. I nie chodzi tylko o koronawiursa, ale przede wszystkim o czas. Duża sterta publikacji i tak nie byłaby przeczytana – zapewnia Karol Kamiński.

Jak stwierdza Aleksandra Robaszkiewicz z Lidl Polska, klienci są zainteresowani różnymi formami gazetek produktowych – zarówno papierowymi, jak i elektronicznymi. Natomiast popularność danego rodzaju publikacji zależy od grupy docelowej.

Respondenci wskazali też, co robią bezpośrednio po zabraniu gazetki. 32% stwierdziło, że odkłada ją na później do przeczytania. 27% sprawdza publikacje i odkłada je do czasu zakupów. Gazetka jest od razu czytana i wyrzucana przez 12% konsumentów. Natomiast 14% badanych nie pamięta, jak postępuje z tego typu publikacją. Z kolei 8% robi z nią inną rzecz niż wyżej wskazano. 5% nie zwraca na to uwagi.

Badanie zostało zrealizowane przez UCE RESEARCH na zlecenie Grupy AdRetail. Ankieta była prowadzona w okolicach dużych centrów handlowych oraz małych i średnich sklepów. Łącznie odbyło się 989 wywiadów bezpośrednich z losowo wybranymi osobami. Próba odpowiadała strukturze kobiet i mężczyzn w wieku 18-80 lat.

Źródło i foto: Monady News

oprac. P.Ł.