Polacy lepiej oceniają swoją sytuację niż stan gospodarki

Gospodarka

Polacy lepiej oceniają swoją sytuację niż stan gospodarki

22 stycznia 2021

Polacy lepiej oceniają swoją sytuację niż stan gospodarki – tak uważa ekspertka Konfederacji Lewiatan Sonia Buchholtz, komentując dane GUS.

GUS podał w czwartek, że w styczniu odnotowano pogorszenie bieżących wskaźników koniunktury konsumenckiej przy jednoczesnej poprawie przyszłej koniunktury. Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), syntetycznie opisujący obecne tendencje konsumpcji indywidualnej, wyniósł -25,1 i był o 0,2 pkt.% niższy w stosunku do poprzedniego miesiąca.

Lepsza ocena swojej sytuacji

Według Buchholtz w dzisiejszych czasach brak znaczącego pogorszenia koniunktury może być dobrą wiadomością. – Przypisujemy to stabilnej (choć dalekiej od dobrej) sytuacji epidemiologicznej, ale również lepszej niż wcześniej komunikacji w zakresie ogłaszanych ograniczeń wpływających na perspektywy zarobkowania i wydawania pieniędzy – wskazała.

Jak zauważyła ekspertka Konfederacji Lewiatan, w styczniu ocena zmian indywidualnej sytuacji finansowej utrzymuje się na poziomach podobnych jak w listopadzie (i nieznacznie lepszych od grudniowych), ale przy pozytywnych perspektywach na kolejny rok. – Ocena sytuacji makroekonomicznej pozostaje gorsza niż indywidualna, zarówno patrząc wstecz, jak i naprzód – zauważyła Buchholtz.

Jej zdaniem bardziej zniuansowanego obrazu dostarcza wskaźnik wyprzedzający. „Skłonność do nabywania dużych jednostkowo zakupów nie ulega zmianie, natomiast rośnie skłonność do oszczędzania. Zazwyczaj w okresach złej koniunktury Polacy nie oszczędzali. Tym razem wydaje się jednak, że przeważa efekt związany z niepewnością. Nawet jeśli subiektywne ryzyko bezrobocia się zmniejsza, respondenci wskazują na nieznaczne pogorszenie sytuacji finansowej gospodarstwa domowego” – wskazała.

Na razie bez bankructw

Buchholtz zaznaczyła, że po lockdownowym grudniu ocena ryzyka utraty pracy lub zamknięcia prowadzenia działalności minimalnie spadła (o 3 pkt.%). –  Należy jednak podkreślić, że nigdy nie była duża, co wynika z trwałego niedoboru pracowników w Polsce. Mamy do czynienia z tzw. chomikowaniem pracy, które jest uzasadnione tylko wówczas, jeśli istnieją perspektywy odbicia w niedługim czasie – wskazała.
– Jeśli więc okaże się, że ta statystyka ulega załamaniu, będzie to sygnał rychłej fali bankructw – oceniła.

źródło: gospodarkamorska.pl
oprac.: EW