Parlament Europejski i Komisja Europejska przeznaczą 1,8 mln euro na badanie składu żywności we wszystkich 28. krajach wspólnoty. Ma ono wykazać, czy produkty trafiające na rynki wschodnie są gorszej jakości od tych przeznaczanych dla krajów zachodnich.
W pierwszej kolejności zostanie przebadana żywności, następnie chemia gospodarcza. Sprawdzane będą głównie składy produktów trafiających na poszczególne rynki, ale także zgodność z informacjami na etykietach, waga oraz objętość.
Firmy produkujące żywność zaprzeczają oskarżeniom o podwójną jakość. Twierdzą, że skład produktów jest minimalnie zmieniany ze względu na dostosowywanie do lokalnych gustów.
Cytowany przez Gazetę Wyborczą prof. Stanisław Kowalczyk stwierdził, że niektóre zmiany są dozwolone. Nie można jednak dodawać tańszych składników zamiast droższych.
Na tę chwilę unijne ustawodawstwo nie określa na ile zmiany składu wpływają na to, że mamy do czynienia z innym produktem.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Foto: iStock.com