Pandemia „sztucznie” napompowała e-sklepy

Detal/Hurt

Pandemia „sztucznie” napompowała e-sklepy

20 stycznia 2021

W czasie pandemii 29% Polaków w dużej części zastąpiło zakupy stacjonarne internetowymi. Ponad 25% nieznacznie zmieniło w ten sposób nawyki, a więcej niż 3% całkowicie przeszło do e-commerce. Głównym powodem było bezpieczeństwo. Kolejnym był utrudniony dostęp do placówek. Ale ponad połowa osób zamierza do nich wrócić. Niespełna 23% będzie nadal robiło e-zakupy, a 22% nie ma jeszcze na ten temat zdania. Tak wynika z badania UCE Research i SYNO Poland, wykonanego dla sklepu internetowego Złote Wyprzedaże.

Jak wykazało najnowsze badanie opinii społecznej, 29% Polaków w czasie pandemii w dużej części zastąpiło zakupy stacjonarne internetowymi. 25,2% dokonało nieznacznej zmiany w tym kierunku, a 3,4% w pełni przestawiło się na nabywanie produktów online. Tylko 0,6% badanych twierdzi, że zawsze robi to w sieci. Z kolei 25,7% konsumentów łączy obie metody pół na pół. 5,8% klientów, pomimo pandemii, dalej kupuje stacjonarnie. Natomiast 9,1% uważa, że nie potrzebowało przechodzić z placówek stacjonarnych do e-sklepów.

– Analizując wyniki, rodzi się pytanie o trwałość zaistniałej zmiany. Naiwnością będzie zakładać, że po ustąpieniu ograniczeń wszyscy klienci pozostaną wierni nowym zwyczajom i będą już teraz kupować tylko online. Dlatego uważam, że zatrzymanie ich w tym kanale to główne wyzwanie dla branży w tym roku – komentuje Maciej Tygielski, wieloletni obserwator i ekspert rynku e-commerce, dyrektor generalny spółki Złote Wyprzedaże.

Ten tok myślenia potwierdzają też inni eksperci. Jak stwierdza Jacek Celiński, Head of E-Commerce w Havas, pytanie o trwałość nowych zwyczajów konsumenckich jest jak najbardziej zasadne. Według eksperta, utrzymanie nie tylko dynamiki zmian, ale także ich kierunku w wybranych kategoriach zakupów może być problematyczne. Będzie to jednak proces bardzo zróżnicowany zarówno na poziomie grup towarów, jak i poszczególnych platform sprzedażowych.

– O skutecznym przemodelowaniu handlu świadczy to, że sprzedaż nie spadła, a nawet wzrosła o ok. 1,2%, pomimo szoku wywołanego pandemią. Nie ma więc raczej możliwości powrotu e-commerce do roli pomocniczej. Stał się on pełnoprawnym, rosnącym segmentem rynku sektorowego. Natomiast finalnie wiele będzie zależało od samej branży, jak i czy w ogóle wykorzysta tak przygotowaną szansę po zakończeniu pandemii – przekonuje dr Maria Andrzej Faliński, wieloletni obserwator rynku detalicznego. – Być może do zakupów tradycyjnych wróci więcej osób, niż to wynika z zapowiedzi ankietowanych. Nie oznacza to jednak, że będą one robić tylko tradycyjne zakupy. Zapewne nieco zmienią się proporcje, ale ponad połowa klientów nie zapomni o e-commerce, znając już korzyści tego kanału. Deklaracje badanych mogą być jeszcze dobrze nieprzemyślane, składane raczej na złość ograniczeniom. E-commerce będzie rósł po pandemii, choć pewnie inaczej niż w jej trakcie – dodaje dr Faliński. 

Z kolei Maciej Tygielski przekonuje, że Polacy chcą dokonywać zmian, ale we własnym, komfortowym tempie. Pandemia sztucznie tylko przyspieszyła ten proces. I dlatego odnotowane wzrosty raczej nie będą trwałe. To właśnie wynika z odpowiedzi respondentów. Naturalnie część z nich już wcześniej rozważała próbę migracji do sklepów internetowych. Czekała tylko na dogodny impuls. Dodatkowo przewiduje, że grupa osób niezdecydowanych nieco się rozwarstwi, ale większość wybierze jednak tradycyjny model zakupowy. Jest na nim wychowana, dobrze go zna i w pełni akceptuje. Dopiero młodzi konsumenci, którzy praktycznie urodzili się z komórkami i tabletami w rękach, mają szansę poważnie i stabilnie zmienić ten rynek, co oczywiście w pewnym stopniu już teraz się dzieje. Jednak na ile i w jakich kierunkach to pójdzie, zależy w głównej mierze od kreatywności samej branży.

Sondaż zrealizowano metodą CAWI w drugim i trzecim tygodniu stycznia br. na reprezentatywnej próbie 1008 dorosłych Polaków w wieku 18-80 lat.