Salling Group, spółka macierzysta Netto Polska, porozumiała się z Tesco Polska w sprawie przejęcia całości działalności spółki – w tym jej sklepów i magazynów. To informacja zaskakująca, która znacząco może wpłynąć na obraz naszego rodzimego rynku.
Wyniki Tesco w Polsce od kilku lat spędzały sen z powiek decydentów w centrali brytyjskiej sieci. Dziś mogą oni wreszcie zasnąć spokojnie. Jednak nie dlatego, że ich placówki wreszcie zaczęły podnosić się z kolan – 301 sklepów Tesco w naszym kraju właśnie zostało sprzedanych, a tym samym sieć pozbyła się dużego balastu, który ciągnął ją w dół. To druga taka operacja z udziałem giganta z Wysp Brytyjskich w tym roku – na początku marca ogłoszono bowiem, że sprzedał on swoje sklepy w Tajlandii i Malezji za przyprawiającą o zawrót głowy kwotę 8 miliardów funtów. W przypadku sprzedaży 301 placówek w Polsce kwota nie jest już tak powalająca i wynosi 900 mln zł. Wciąż jednak jest to największe przejęcie na rynku od czasu, gdy grupa Metro sprzedała Auchan 57 sklepów sieci Real.
Transakcja zmieniająca obraz rynku
Do tej pory sklepy Tesco w Polsce były wykupywane kawałek po kawałku – nabywcami niektórych z lokalizacji były m.in. sieci Kaufland czy Leroy Merlin, ale także deweloperzy, jak Echo Investment, które przejęło część terenów sieci w Poznaniu, na których zamierza wybudować mieszkania. Taka metoda „pozbywania się” kolejnych placówek byłaby jednak zbyt czasochłonna, przez co jeszcze przez długi czas brytyjska sieć mogłaby notować w Polsce duże straty. Ich zatrzymaniu miało pomóc zmniejszenie formatów poszczególnych sklepów, jednak zmiany przyszły za późno i negatywny trend byłoby niezwykle trudno odwrócić. Dlatego też nie dziwi, że Brytyjczycy ostatecznie zdecydowali się na sprzedaż.
Co może zaskakiwać to fakt, jaka cisza panowała wokół tej transakcji. Jeśli już pojawiały się jakieś plotki dotyczące przejęcia Tesco, można było usłyszeć o Kauflandzie czy nawet polskim rządzie, który myślał nad stworzeniem sieci sklepów państwowych. Tymczasem Salling Group, duńska grupa detaliczna będąca właścicielem Netto Polska, po cichu wykupił nie tylko 301 sklepów (ponad 90% lokalizacji Tesco w Polsce), ale także dwa magazyny. O całej operacji rynek dowiedział się dopiero w momencie jej ogłoszenia. Oczywiście transakcję musi zatwierdzić jeszcze UOKiK, ale to wydaje się tylko formalnością. Gdy to nastąpi, duńska sieć, prowadząca obecnie 386 sklepów w Polsce, stanie się jednym z pierwszoplanowych graczy na rynku i zacznie być obecna od teraz także w tych częściach kraju, w których do tej pory nie działała.
A to wszystko dlatego, że wraz z przejęciem sklepów Tesco, Netto zwiększyło liczbę swoich placówek do niemal 700, co powoduje niemałe tąpnięcie w segmencie dyskontów. Biedronka wciąż pozostaje tutaj bezdyskusyjnym liderem, jednak za nią może za chwilę zacząć się ciekawy wyścig o drugi stopień na podium. Do tej pory na drugim miejscu spokojnie funkcjonował Lidl, który w październiku zeszłego roku otworzył w Polsce swoją placówkę nr 700, ale teraz za plecami wyrósł mu groźny konkurent, właśnie w postaci Netto. – Konsolidując obie sieci handlowe na rozwojowym rynku, robimy znaczący krok w realizacji strategii całej naszej grupy, stając się jednym z czołowych graczy na jednym z największych rynków w Europie – mówi Janusz Stroka, prezes Netto Polska.
Jak Tesco przetrwa najbliższe miesiące?
Zasadne jest jednak pytanie, w jakiej kondycji Netto zastanie sklepy Tesco, gdy te zostaną już oficjalne przejęte. Centrala brytyjskiej sieci nie ma w tym momencie żadnej motywacji, aby czynić jakiekolwiek inwestycje w polskie placówki. Tym samym istnieje zagrożenie, że te będą notować dalsze straty. Już kilka dni temu gruchnęła wiadomość, że w związku z zamknięciem placówek w Częstochowie i Mielcu sieć rozpoczyna kolejnych zwolnień grupowych, które potrwają od 17 lipca do 30 września. Nie są to informacje mogące dostarczyć Brytyjczykom dobrego PR-u.
Dlatego też Netto będzie musiało mocno napracować się, czyli po prostu zainwestować, aby przejęte placówki zaczęły na nowo przynosić zysk. Pomóc ma w tym wdrażany już przez sieć koncept 3.0, który ma pojawić się w każdym z przejętych sklepów nie później niż w ciągu 18 miesięcy od zakończenia transakcji. Do tego czasu będą one działały pod szyldem Tesco, a szczegółowy plan dla każdego sklepu zostanie opracowany w najbliższych miesiącach. Netto chce także zawalczyć o serca klientów swoją ofertą, w której planuje mocno akcentować obecność krajowych produktów. – Polskie produkty i lokalni dostawcy stanowią integralną część naszej przyszłej oferty – tłumaczy Janusz Stroka. – Transakcja stwarza ogromne możliwości rozwoju zarówno naszym pracownikom, jak i naszym partnerom biznesowym. Chcemy kontynuować współpracę z naszymi najlepszymi dostawcami i partnerami, aby wspólnie dostarczać klientom wartość, jakiej oczekują i z jakiej jesteśmy znani. Jestem przekonany, że wraz z naszymi nowymi współpracownikami zapewnimy polskim klientom bezkonkurencyjną ofertę, atrakcyjny stosunek jakości do ceny i wspaniałe doświadczenie zakupowe w nadchodzących latach – dodaje prezes Netto w Polsce.
Niewątpliwie przejęcie sklepów Tesco przez duńską sieć jest jednym z głównych kandydatów do tytułu wiadomości roku w polskiej branży FMCG. Dzięki niej Netto ma szansę stać się jednym z najważniejszych graczy na rynku, jednak wiele będzie zależało od tego, jak wiele czasu zajmie sieci „odbudowanie” sklepów wciąż jeszcze należących do brytyjskiej sieci.
Nikodem Pankowiak