Już za niespełna trzy miesiące wyruszymy po świąteczne zakupy, pośród których ważne miejsce zajmuje tradycyjny polski karp. Jak podkreślają hodowcy – ze względu na warunki pogodowe, to nie był dobry sezon dla naszej lokalnej ryby słodkowodnej. Badania przeprowadzone w sierpniu br. w 30 gospodarstwach rybackich w 10 województwach pokazują, że produkcja w 2025 będzie niższa niż w roku ubiegłym.
Wpływ pogody na hodowlę karpia
Hodowla karpia odbywa się w sposób naturalny, w ścisłej zależności od przyrody. Cykl produkcyjny trwa trzy lata, a na każdym etapie rozwoju ryby ogromne znaczenie mają warunki środowiskowe. Temperatura wody, dostępność naturalnego pokarmu w stawach czy ilość opadów – wszystko to bezpośrednio wpływa na tempo wzrostu i kondycję ryby. Karp nie jest produktem przemysłowym, lecz efektem współpracy człowieka z naturą. Dlatego każdy sezon przynosi inne wyzwania, a hodowcy muszą stale reagować na zmieniające się warunki pogodowe, by zapewnić konsumentom rybę najwyższej jakości.
Rok pierwszy – wylęg i narybek. To etap, w którym ryby są szczególnie wrażliwe na jakość wody, temperaturę i ilość pokarmu naturalnego w stawach.
Rok drugi – podchów. Młody karp rośnie w większych stawach, a jego przyrost zależy wprost od stabilnych warunków pogodowych oraz dostępności pożywienia.
Rok trzeci – karp konsumpcyjny. To ryba, która trafia do konsumenta. Jej masa i kondycja są efektem całego cyklu hodowlanego.
Zakłócenia na poszczególnych etapach hodowli, takie jak np. brak opadów czy utrzymujące się niskie temperatury, wpływają bezpośrednio na tempo wzrostu ryb i ich kondycję. W konsekwencji skutkuje to mniejszą ich dostępnością.
– Już wiosną obserwowaliśmy skutki hydrologicznej suszy. W wielu gospodarstwach nie było możliwe pełne obsadzenie stawów. Dodatkowo, zimny maj i duże wahania temperatur zahamowały wzrost karpia. Na podstawie przeprowadzonych badań prognozujemy, że produkcja karpia będzie w tym roku niższa niż w ubiegłym roku. – mówi Dawid Tarasiewicz, Prezes Organizacji Producentów Polski Karp
Hodowcy uspokajają – karpia nie zabraknie
Mimo niesprzyjającej pogody w pierwszej połowie roku, na polskich stołach nie zabraknie tradycyjnego karpia – uspokaja Organizacja Producentów Polski Karp. Według prognoz, tegoroczna produkcja będzie niższa niż rok temu, jednak rynek pozostaje stabilny a konsumenci mogą być spokojni o dostępność ryby.
– Obecnie zrzeszamy 80 gospodarstw rybackich z całej Polski i zrobimy wszystko, by zapewnić dostępność karpia dla wszystkich konsumentów. Naszym priorytetem jest najwyższa jakość ryb oraz różnorodność form ich sprzedaży – od tradycyjnej ryby w całości, po wygodne i nowoczesne rozwiązania, takie jak pakowane elementy: dzwonka, płaty czy filety nacinane pozbawione ości. Chcemy, aby każdy mógł wybrać formę karpia odpowiednią dla siebie. – dodaje Dawid Tarasiewicz
Co z cenami?
Ze względu na niekorzystne warunki atmosferyczne, straty spowodowane przez zwierzęta rybożerne (głównie kormorany) oraz wzrost kosztów hodowli tegoroczne ceny karpia mogą wzrosnąć.
– Produkcja karpia w Polsce to wciąż tradycyjna, ręczna praca rybaków wykonywana praktycznie w niezmieniony od pokoleń sposób. Nie stosuje się w niej antybiotyków ani hormonów wzrostu, a ryby rosną w rytmie wyznaczanym przez przyrodę. Hodowla karpia jest oparta na pracy ludzi, a nie na rozwiązaniach przemysłowych. Dzięki temu konsumenci mają pewność, że trafia do nich ryba najwyższej jakości – zdrowa, bezpieczna i w pełni naturalna. – podsumowuje Dawid Tarasiewicz
oprac.: K. Walkowiak
fot.: Pixabay