Czy ktokolwiek z Państwa dostał list z Urzędu Skarbowego z podziękowaniem za płacenie podatków w Polsce? Nie słyszałem. Tymczasem na łamach „Newsweeka” z 1 lipca br. przeczytałem wyznanie Pana Marcina, naszego rodaka na emigracji: „Gdy płaciłem podatki w Wielkiej Brytanii, to Urząd Skarbowy przysłał mi list z podziękowaniami”. Syn naszego redakcyjnego kolegi, mieszkający w Irlandii, podczas wizyty w tamtejszym urzędzie dostał zaproszenie na kawę wraz z pytaniem, czy nie trzeba mu ulżyć i rozłożyć płatności na raty, byle tylko ostatecznie podatek trafił do kasy państwa. A jak jest u nas?
Na stronie internetowej Krajowej Informacji Skarbowej (www.kis.gov.pl) czytamy: „nieuczciwi przedsiębiorcy, aby uniknąć płacenia podatków, nie wydają paragonów lub wydają je w nieprawidłowej formie”, a wg Ministerstwa Finansów kary za to wykroczenie w pierwszych miesiącach 2024 r. sięgnęły prawie 7 milionów złotych. Skąd od razu taki ostry zarzut o nieuczciwości i unikaniu płacenia podatków?
Dla przypomnienia: kilka lat temu w małym punkcie detalicznym w Łodzi handlowczyni nie wydała pracownikowi Urzędu Skarbowego paragonu za wykonanie ksero arkusza A-4 na kwotę 30 groszy (!!!), ponieważ, jak zeznała, zepsuła się kasa fiskalna. Nie przyjęła też mandatu, sprawa trafiła do sądu i trwała kilka lat. Koszty tego zajścia wyniosły kilkanaście tysięcy złotych.
Takich przypadków jest bardzo dużo i warto wyciągnąć z tego wnioski. Patrząc na to, co dzieje się w naszym kraju, zastanówmy się czy wszyscy Obywatele są traktowani tak samo?
Tymczasem handlowcy na nieformalnych spotkaniach najbardziej narzekają już nie tylko na zagranicznych konkurentów, lecz także (równie mocno) właśnie na organy państwowe. Wszystko przez stale rosnące obciążenia (płaca minimalna, składki zdrowotne), domiary i szczegółowe kontrole, a co się z tym wiąże… podejrzliwość funkcjonariuszy publicznych. Niektórzy mówią: „strach się bać”!
Gdzie zaufanie do rodzimego biznesu? Dlaczego ci, którzy mają największy wkład w PKB, czyli handel hurtowy i detaliczny, producenci skupieni wokół przemysłu spożywczego oraz firmy pracujące na ich rzecz są tak traktowani? Film „Układ zamknięty” nie powstał bez powodu.
Oczywiście zdarzają się przedsiębiorcy nierzetelni, którym przyda się przejrzeć „księgi”, ale zapoznając się ze wszystkimi restrykcjami byłego ministra sprawiedliwości wymierzone w firmy, coraz trudniej znaleźć osoby, chcące otwierać działalność gospodarczą, żeby uczciwą pracą „na własny rachunek” zarabiać na życie. Większość woli dzisiaj dobry etat, by lepiej w tym bałaganie prawnym nie mieć problemów!
Nie oczekujemy laurek, kaw i listów z podziękowaniami. Pragniemy zaufania i szacunku. Bo to biznes utrzymuje cały aparat państwa: ministrów, posłów, urzędników i polityków, w dużej mierze finansując także ich, niekiedy populistyczne i złe, pomysły.
Prezes zarządu bardzo znanej korporacji spożywczej z Warszawy powiedział mi ostatnio na spotkaniu: „Panie Wiesławie, my przedsiębiorcy moglibyśmy zostać politykami, ale większość polityków nigdy nie zostanie przedsiębiorcami…” i chyba coś w tym jest.
Pewnie też dlatego wg danych Pani dr Marty Ziółkowskiej ze Szkoły Głównej Handlowej – detaliści małego formatu dzięki dużemu wysiłkowi w najbliższych latach utrzymają swoją liczebną przewagę nad handlem wielkopowierzchniowym i polski rynek pozostanie zdominowany przez sklepy małoformatowe. Oby tak było w istocie. Tylko, drodzy urzędnicy, nie przeszkadzajcie i dajcie nam, małym i średnim przedsiębiorcom, spokojnie pracować dla siebie i dla dobra Polski.
autor: Wiesław Generalczyk, Prezes Wydawnictwa i Redaktor Naczelny “Poradnika Handlowca”