Ł. Warzecha dla “PH”: Składka zdrowotna w morzu hipokryzji

Aktualności

Ł. Warzecha dla “PH”: Składka zdrowotna w morzu hipokryzji

29 lipca 2025

Przedsiębiorcy obeszli się smakiem w sprawie składki zdrowotnej, i to niejeden raz. Najpierw wtedy, gdy stało się jasne, że mimo wpisania na listę 100 konkretów na 100 dni całkowite skasowanie skutków Polskiego Ładu zostało ostatecznie skreślone przez rząd z listy spraw do załatwienia. Wciąż jednak była nadzieja na choćby częściowe zmniejszenie dolegliwości podwyższenia wymiaru składki zdrowotnej.

Tu trzeba krótko przypomnieć, jak wyglądała historia działań. Chcąc uderzyć w obecnie rządzących ich własną obietnicą, PiS przygotował w marcu 2024 własny projekt przywrócenia dawnych zasad obliczania składki zdrowotnej. Tym samym przyznając się do tego, jak ogromnym błędem był Polski Ład. Projekt, jak można się było spodziewać, oczywiście przepadł w głosowaniu. Warto o nim jednak pamiętać, bo wtedy największa partia opozycji nie martwiła się o ubytek w budżecie NFZ.

Zaczęła się za to martwić, gdy koalicja zaprezentowała projekt obniżenia składki zdrowotnej dla ponad 2 mln przedsiębiorców. Oficjalnie właśnie z powodu obaw o stan budżetu ochrony zdrowia, ale również z powodu rzekomej niesprawiedliwości społecznej PiS głosował przeciwko. Mimo to projekt przeszedł przez Sejm 4 kwietnia – 213 głosami za, przeciwko 190. PiS zagłosował na „nie” wspólnie z Lewicą i Razem.

Przegłosowana ustawa trafiła do prezydenta, który w publicznych wypowiedziach zaczął sugerować, że jej nie podpisze. I tak się rzeczywiście stało – 6 maja Andrzej Duda złożył do ustawy weto. Argumentował identycznie jak wcześniej PiS – że uchwalenie ustawy oznacza ubytek rzędu 5 mld zł w NFZ. Mimo że minister finansów wskazywał, że ten ubytek zostanie uzupełniony budżetowymi pieniędzmi.

Uzasadniając weto, szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka stwierdziła, że ustawa została uchwalona bez konsultacji społecznych i konsensusu. O konsensus pomiędzy przedsiębiorcami a roszczeniowo nastawionymi związkowcami bardzo trudno, o ile w ogóle jest możliwy. Co do braku konsultacji – ciekawe, że nie przeszkadzało to panu prezydentowi, gdy podpisywał wcześniejszą ustawę (z 6 grudnia 2024 r.), dotyczącą tej samej dziedziny. Tę, w której kasowano składkę zdrowotną od sprzedaży środków trwałych.

W tej sprawie oba polityczne obozy zachowały się standardowo – czyli z pełną hipokryzją. Szczególnie uderzają te uzasadnienia sprzeciwu, podkreślające, że wskutek wejścia w życie ustawy niektórzy mieliby lepiej niż inni. Tymczasem poza stosunkowo niewielką grupą przedsiębiorców rozliczających się ryczałtem, nikt by na tej regulacji nie ucierpiał, choć faktem jest również, że zysk sporej części pośród wspomnianych ponad 2 mln osób nie byłby ogromny. Tu jednak chodziło po prostu o to, żeby nadal wszyscy mieli źle. Żeby broń Boże nikomu nie ulżyć.

Przede wszystkim jednak przygnębiające jest, że nie ma już praktycznie żadnej rozmowy o tym, dlaczego składka zdrowotna jest traktowana po prostu jako podatek. Przecież handlowiec, który ma przychody rzędu, powiedzmy, 500 tys. zł nie choruje bardziej niż ten o przychodach rzędu 200 tys., a ten z kolei nie jest zdrowszy niż
pracownik, który na etacie zarabia na czysto 8 tys. zł. Uzależnianie składki zdrowotnej od przychodu czy właściwie jakiegokolwiek innego parametru finansowego jest z gruntu absurdalne. Jeśli miałaby ona w ogóle być zmienna i od czegoś zależna, to raczej od stanu zdrowia, nałogów tworzących ryzyko, wieku. Dokładnie tak jak to się ma z prywatnymi ubezpieczeniami zdrowotnymi. Albo od tego, jak często ktoś korzysta z opieki medycznej.

Być może jednak najrozsądniejsza byłaby całkowita rezygnacja ze składki zdrowotnej i przejrzysty system, o którym zapewne każdy przedsiębiorca oraz handlowiec marzy.

źródło: Czerwcowe wydanie “Poradnika Handlowca”