Koniec pewnego rozdziału: Beata Jankowiak odchodzi z Jeronimo Martins

Ludzie

Koniec pewnego rozdziału: Beata Jankowiak odchodzi z Jeronimo Martins

W świecie dyskontów i producentów Beatę Jankowiak zna niemal każdy. Dlatego tym większe zaskoczenie obiegło branżę, gdy kilka dni temu oficjalnie ogłosiła, że po 26 latach pracy żegna się z Jeronimo Martins. Teraz, w specjalnej rozmowie z naszą redakcją, mówi nieco więcej o swoich planach na przyszłość. Tekst ukazał się pierwotnie w kwietniowym wydaniu “Poradnika Handlowca”.

Stanowiska Dyrektor Marketingu i jednocześnie Członkini Zarządu Jeronimo Martins Polska Beata Jankowiak piastowała od lutego 2019 roku, jednak z portugalską firmą związana była już od 1995 roku. Na początku pracowała w niej jako Menadżer ds. Zakupów, a następnie Menadżer Sieci Dostaw. W 2000 roku awansowała na stanowisko Dyrektora Sieci Dostaw, od 2010 roku pełniła funkcję Dyrektora Handlowego. Jej obowiązki po awansie do zarządu i przejściu do marketingu przejęli pozostali menadżerowie ds. handlowych.

Podczas jej pracy w strukturach Jeronimo Martins, Biedronka rosła w siłę, stając się ostatecznie największą siecią handlową w Polsce. Jak w rozmowach z naszą redakcją przyznają przedstawiciele producentów, niemała w tym zasługa właśnie Beaty Jankowiak. Nasi rozmówcy opowiadają, że cechują ją profesjonalizm i determinacja, ale przy okazji jest osobą szczerą i dotrzymującą słowa. Te opinie potwierdzają to, co mówi sama o sobie – nie lubi fałszu, „kleju” i blichtru i nie czuje się najlepiej na dużych branżowych imprezach. Tym bardziej jest nam miło, że na przestrzeni lat Beata Jankowiak wielokrotnie gościła na organizowanej przez nasze Wydawnictwo Gali rozdania Hermesów. Sama zresztą została uhonorowana tą nagrodą – otrzymała ją w 2014 roku w kategorii Osobowość Handlu.

Jej odejście z Jeronimo Martins z pewnością będzie jednym z najważniejszych personalnych newsów w tym roku w branży FMCG. Już wzbudziło ono wiele medialnych spekulacji, do których sama w żaden sposób się nie odnosi, choć wg naszej wiedzy najpewniej mają one niewiele wspólnego z prawdą. Teraz, w specjalnej rozmowie z naszą redakcją, Beata Jankowiak rzuca nieco więcej światła na powody zakończenia pracy w firmie, z którą była związana przez ponad dwie dekady.

– Ten czas z Biedronką był dla mnie fascynującą przygodą i na pewno zawsze będę go bardzo dobrze wspominała. Dla mnie to już jednak etap zamknięty – mówi na początek.

Wiesław Generalczyk: Jak to jest żegnać się z miejscem pracy po tylu latach? Jakie wspomnienia wynosi Pani z Biedronki?

Beata Jankowiak: Wiele nauczyłam się zarówno od innych pracowników Biedronki, jak i producentów, dzięki którym mogłam lepiej poznać tę branżę. To producenci na spotkaniach z kupcami naszej sieci informowali nas, co dzieje się w świecie napojów, w świecie słodyczy itd. To były naprawdę wspaniałe czasy, także w Dziale Marketingu, gdzie miałam już trochę inne zadania. Zawsze będę wdzięczna mojej firmie, bo pozwoliła mi na zdobywanie ciekawych doświadczeń i umożliwiła pracę w trzech różnych obszarach – w logistyce, zakupach i na końcu w marketingu. Pewnie niewiele jest przypadków, gdy ktoś ma szansę pracować w kilku różnych działach. Dlatego Biedronka zawsze będzie mi bardzo bliska.

W rozmowach z naszą redakcją producenci wciąż bardzo miło wspominają współpracę z Panią, choć przez kilka ostatnich lat w Biedronce nie zajmowała się już Pani zakupami…

Bardzo jest mi miło, że producenci wciąż pamiętają o mnie i o czasach, gdy współpracowaliśmy. Nawet jeśli czasem nasze relacje nie były łatwe, nikt nie ma o to żalu, wszyscy staraliśmy się jak najlepiej wykonywać naszą pracę. Jesteśmy sobie wdzięczni za to, że w tym trudnym procesie dochodzenia do kompromisów zachowaliśmy do siebie szacunek. Nigdy nie oczekiwałam, że przedstawiciele producentów będą mnie lubili, oni pewnie również nie oczekiwali, że ja będę lubiła ich. Na szczęście w przeważającej większości byli to profesjonaliści, z którymi miałam dobre relacje. To był biznes, spotykaliśmy się po to, by robić interesy, ale bardzo się cieszę, gdy słyszę miłe słowa od tych, którzy teraz do mnie dzwonią.

Czy może Pani zdradzić coś więcej na temat swoich planów na przyszłość? Otrzymała już Pani jakieś propozycje pracy?

Nie planuję siedzieć w domu, jednak obecnie jestem na etapie, gdy potrzebuję chwili odpoczynku, przyda się on po 26 latach pracy w korporacji. Nawet jeśli wynoszę z Biedronki bardzo dobre wspomnienia, to życie w takim stresie może być wyczerpujące. Później będę zastanawiała się, co robić dalej, myślę jednak, że nie będę miała problemów z pracą. W ciągu dwóch godzin od ogłoszenia mojej decyzji, dostałam pierwszy telefon w tej sprawie. To tylko upewniło mnie w przekonaniu, że nie chcę się spieszyć i mam czas na przemyślenia. Nie jestem osobą, która co chwilę zmieniałaby firmę, więc dla mnie nie jest to taka bułka z masłem. Chcę do tego podejść w sposób odpowiedzialny, ale nie wyobrażam sobie, że mogłabym już przejść „na emeryturę”, do pracy na pewno wrócę. Nie zamierzam osiąść na laurach.

Wiesław Generalczyk