Branża FMCG konsekwentnie apelowała do rządzących o uwzględnienie handlowców w Narodowym Programie Szczepień. Wygląda na to, że zaszczepić będą się mogli wreszcie pracownicy sieci handlowych. Pytanie tylko, czy nie za późno, skoro wszyscy chętni dorośli Polacy otrzymali już lub zaraz otrzymają skierowanie na szczepienie? Dodatkowo, pojawiają się wątpliwości odnośnie otrzymywania drugiej dawki szczepionki – osoby szczepione od 17 maja dostaną ją znacznie szybciej niż te, które czekają na nią już od kilkudziesięciu dni.
– Podjęliśmy decyzję o skróceniu okresu między podawaniem dawek szczepionki – ogłosił Michał Dworczyk, minister w KPRM. Chodzi tutaj przede wszystkim o preparat AstraZeneca. Otrzymujące go osoby od 17 maja będą czekały na drugą dawkę 5, zamiast 12 tygodni. Osoby, które zapisały się bądź zapiszą na szczepienie AZ przed tą datą, nadal będą miały odstęp 12 tygodni między obydwiema dawkami. Czy jest to rozwiązanie sprawiedliwe? Michał Dworczyk nie odpowiada na to pytanie, według niego jest to związane z koniecznością zapewnienia drugiej dawki. Tym samym na drugą dawkę długo będą oczekiwali także handlowcy, którzy zaszczepieni powinni zostać jako jedna z pierwszych grup społecznych.
Swoje apele do rządu w sprawie szczepień pracowników handlu kierowała m.in. handlowa „Solidarność” czy Naczelna Rada Zrzeszenia Handlu i Usług, o czym pisaliśmy w lutowym wydaniu „Poradnika Handlowca”. Mimo pewnych rozbieżności w swoich stanowiskach, wszyscy zgadzali się, że pracownicy handlu, jako jedna z najbardziej narażonych na zakażenie koronawirusem grup, powinni być potraktowani przez rząd priorytetowo. Ich apele przeszły jednak bez echa.
Drugi kwartał miał jednak przynieść spore zmiany w tej kwestii – rządzący obiecali, iż szczepienia będą mogły zostać zorganizowane w dużych firmach. Od tego czasu ustalono ostateczne zasady i wg słów Michała Dworczyka, szefa KPRM, szczepienia dla swoich pracowników (i ich rodzin) będą mogły przeprowadzić te firmy, które znajdą minimum 300 chętnych. Dla dużych sieci handlowych nie będzie to zatem żaden problem.
– Formalnie zgłosiliśmy polskiemu rządowi naszą pełną gotowość do rozpoczęcia programu szczepień w ramach naszej organizacji, do czego jesteśmy przygotowali logistycznie i finansowo. Jako największy prywatny pracodawca w Polsce jesteśmy otwarci na współpracę z Ministerstwem Zdrowia, NFZ, Centrum e-Zdrowia i Rządową Agencją Rezerw Strategicznych a także naszymi partnerami medycznymi w zakresie realizacji masowego programu szczepień wśród naszych pracowników – wyjaśnia Tomasz Dejtrowski, Dyrektor ds. Wynagrodzeń i Świadczeń w sieci Biedronka.
Maja Szewczyk, Dyrektor Działu Komunikacji Korporacyjnej Kaufland Polska dodaje: – Jak tylko pojawi się taka możliwość, dołożymy wszelkich starań, aby umożliwić bezproblemowe zaszczepienie się wszystkim chętnym pracownikom. Obecnie czekamy na publikację rozporządzenia ws. szczepień w przedsiębiorstwach, prowadzimy też rozmowy z naszym partnerem medycznym dotyczące m.in. organizacji punktów szczepień i przeprowadzenia samej akcji – dodaje.
– W tej chwili przygotowujemy się implementacji programu szczepień. Na bieżąco informujemy pracowników o postępie przygotowań oraz o decyzjach podjętych w tym zakresie, poprzez nasze wewnętrzne kanały komunikacji – mówi z kolei Aleksandra Robaszkiewicz, Head of Corporate Communications & CSR w Lidl Polska.
Żadna z tych sieci nie wspomina jednak, jak wielu z ich pracowników wyraża chęć zaszczepienia się. Nieco więcej mówi na ten temat Biedronka. – W ostatnim czasie przeprowadziliśmy wewnętrzną ankietę, w której pytaliśmy naszych pracowników o to, czy chcieliby zaszczepić się w ramach takiego programu. Zdecydowana większości odpowiedzi była pozytywna – mówi Tomasz Dejtrowski.
Na razie nie wiadomo, kiedy dokładnie miałyby ruszyć szczepienia dla pracowników firm, jednak Michał Dworczyk zapowiedział, że o ich terminie będzie decydowała kolejność zgłoszeń. Wygląda na to, że firmy z branży FMCG nie będą się w tej kwestii ociągać.
Nikodem Pankowiak
(artykuł ukazał się pierwotnie w majowym wydaniu “Poradnika Handlowca”)