Decyzję rządu o ograniczeniu handlu w niedzielę uznaje za dobrą dla siebie aż 71% kasjerów, którzy wzięli udział w III już edycji badania platformy TakeTask. To samo wykazała poprzednia analiza. W dużych miastach wzrósł odsetek pracowników, którzy nie zauważają, by zyskali więcej wolnego czasu, a w małych i średnich ośrodkach – zmalał. 45% wszystkich respondentów deklaruje, że odpowiada im praca w niedzielę.
Ogólny poziom poparcia dla ograniczenia handlu w niedzielę wśród kasjerów i kasjerek od drugiej edycji badania utrzymuje się na identycznym, bardzo wysokim poziomie – 71%. Tylko za pierwszym razem było ich 56%. Odsetek przeciwników wynosił na początku 28%, potem spadł do 22%. Obecnie jest to 25%. Zatem w tym zakresie tak naprawdę niewiele się zmieniło.
Natomiast 76% ankietowanych przyznało, że w co drugą niedzielę zyskało więcej czasu dla siebie, rodziny i znajomych w porównaniu z okresem sprzed marca br. W II edycji badania ten odsetek wyniósł 81%, a w I fali był na poziomie 66%. Z analizy wynika również, że następuje stały wzrost osób niezgadzających się z tym stwierdzeniem wśród mieszkańców dużych miast. Najpierw było ich 19%, potem 24%, a obecnie jest to 28%. Jednocześnie ciągle maleje grupa mieszkańców średnich i małych miast, którzy nie zgadzają się z ww. opinią. Kolejno było ich 24%, 14% i ostatnio 13%.
Z kolei 45% respondentów stwierdziło, że praca w niedzielę im pasuje. Mieszkańcy dużych miast częściej niż w ubiegłych edycjach badania wskazywali „tak”. Nastąpił wzrost z 39% (I fala) i 38% (II fala) do 59%. Tym osobom może bardziej zależeć na braniu dni wolnych w środku tygodnia, by załatwić wiele spraw, m.in. w urzędach, na spokojnych zakupach czy też w szkołach w przypadku wychowywania dzieci. I dlatego chętniej przychodziłyby one do pracy w niedzielę.
Jeszcze przed marcem br. prognozowano, że jednym ze skutków wprowadzenia nowych przepisów będzie zmniejszenie miesięcznych zarobków pracowników handlu. W pierwszym badaniu nie zgodziło się z tym stwierdzeniem 37%, a w drugim – już 56%. Ostatnio ta grupa powiększyła się do 62%, co było wynikiem spadku udziału respondentów niemających zdania.
Jak zauważa dr Maria Andrzej Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego, walczące o rynek sklepy dyskontowe bardzo mocno podniosły poprzeczkę wynagrodzeniową. W tej chwili podstawowe pensje są kalkulowane między 3500 a 4000 zł brutto. Inne formaty handlowe, szczególnie supermarkety, również podniosły płace. W wielu przypadkach były to podwyżki o ok. 500 zł brutto. I dlatego kasjerzy mogą dobrze oceniać swoją sytuację zarobkową.
Ankietowani po raz kolejny odpowiedzieli też na pytanie o to, czy zamiast wolnego dnia wolą wprowadzenie 2,5 razy wyższej stawki godzinowej we wszystkie niedziele. W tej kwestii opinie w dalszym ciągu się polaryzują. Od I do III edycji badania odsetek zwolenników tego pomysłu wzrósł z 43% do 53%, a przeciwników przybyło z 29% do 39%.
Jednak, według opinii dr. Falińskiego, wprowadzenie 2,5 razy wyższej stawki godzinowej w Polsce jest nierealne. Ekspert przypomina, że zwolennikiem tej koncepcji był przede wszystkim OPZZ. Ale wizja ewentualnej zmiany prawdopodobnie wystraszyła pracodawców. Obecnie większość formatów handlowych konkuruje przecież z dyskontami, które stale obniżają ceny. Wprowadzenie tego typu rozwiązania, niezwykle kosztownego, zrodziłoby pytanie o rentowność wielu firm.
Źródło i foto: Monady News