Justyna Steczkowska – Boże Narodzenie w rodzinnym gronie

Aktualności

Justyna Steczkowska – Boże Narodzenie w rodzinnym gronie

Justyna Steczkowska, ambasadorka Konwoju Muszkieteów spędzi Boże Narodzenie w rodzinnym gronie. Na stole nie zbraknie własnoręcznie robionego chleba, a pod choinką prezentów dla wszystkich bliskich. W przedświątecznej rozmowie artystka opowiada o tym, dlaczego tak ważne jest pomaganie dzieciom i czym wzruszają ją synowie.

Jest pani osobą bardzo zajętą: koncertującą, nagrywającą, występującą w telewizyjnym show… Mimo tylu zawodowych obowiązku znalazła pani czas, by zaangażować się we wsparcie akcji charytatywnej, której celem jest pomoc potrzebującym dzieciom w całej Polsce. Co było impulsem do podjęcia tej decyzji o zostaniu ambasadorką Konwoju Muszkieterów?

Przede wszystkim bliskie są mi dzieci. To nasi najlepsi nauczyciele. Niezwykle ważne istoty w naszym życiu. Pomaganie im jest obowiązkiem nas wszystkich, bo to od nich zależy oblicze przyszłego świata.

Święta Bożego Narodzenia to okres, w którym dzielimy się z bliskimi, ale także chętniej pomagamy obcym. Dla niezapowiedzianego gościa mamy nawet wolne nakrycie przy wigilijnym stole. Jak to wygląda u Pani w domu?

Ta tradycja wolnego miejsca przy stole jest bardzo piękna. Nie raz w moim rodzinnym domu zdarzyło  nam się gościć ludzi, którzy nie mieli gdzie się podziać, bo jedynym ich przyjacielem była samotność. Staram się pomagać potrzebującym przez cały rok – zawsze, gdy tylko mogę. Udało nam się w tym i ubiegłym roku zrobić dużo dobrego dla Domu Ufność. Dlatego niezmiennie zachęcam wszystkich do wspierania i dostrzegania takich miejsc, gdzie porzucone dzieci mogą przetrwać tylko dzięki ludziom dobrej woli.

Jak w tym roku planuje pani spędzić Boże Narodzenie?

Tak jak zawsze – w rodzinnym gronie, przy wigilijnym stole z tradycyjnymi polskimi potrawami, pieczonym własnoręcznie chlebem, choinką z naszego lasu, pod którą jest pełno prezentów od każdego dla każdego.

Czy pamięta pani prezent, który najbardziej zapadł pani w pamięć, wywołał największe emocje?

Kocham dziecięce laurki. Zawsze mnie wzruszają wyrazy miłości naszych synów, w postaci ręcznie pisanych listów czy drobnych prezentów, które sami wymyślają.