Jan Maria Rokita: Mrożenie i rozmrażanie

Aktualności

Jan Maria Rokita: Mrożenie i rozmrażanie

07 maja 2021

Spora część handlu i usług, nie tylko zresztą w Polsce, przywykła już z konieczności do życia w rytmie nawrotów mrożenia i odmrażania biznesu. Co ciekawe, ta sinusoida nie biegnie analogicznie nawet w sąsiadujących krajach – pisze Jan Maria Rokita w swoim felietonie w majowym wydaniu “Poradnika Handlowca”.

Spora część handlu i usług, nie tylko zresztą w Polsce, przywykła już z konieczności do życia w rytmie nawrotów mrożenia i odmrażania biznesu. Co ciekawe, ta sinusoida nie biegnie analogicznie nawet w sąsiadujących krajach. W Niemczech, po lawinie konfliktów ciągnących się od marca, właśnie maj ma być miesiącem “zaciągania hamulca”, uchwalonego w końcu przez Bundestag. W tym czasie, gdy Niemcy będą mrozić, my będziemy po raz kolejny (już chyba trzeci) rozmrażać. Tak w każdym razie wynika z zapowiedzi rządowych, a pojawiają się i takie sugestie (np. ministra Gowina), iż w maju trzeba kończyć z wszelkimi mrożeniami raz na zawsze. Gowin grzeszy trochę naiwnym optymizmem, ale gdy idzie o galerie handlowe i wielkie sklepy różnych branż – jest pewne, że w ciągu maja będą się one znów otwierać. Tyle, że dziać się to będzie wedle reguły regionalizacji, która z jednej strony jest sensowna, bo pozwala przywrócić swobodę rynkową tam, gdzie ryzyko zarazy jest małe. Ale z drugiej strony jest groźna, bo sztucznie zaburza konkurencję, jednym handlowcom dając przewagę nad innymi, tylko z racji lokalizacji sklepu. Takie zaburzenie może rodzić poczucie niesprawiedliwości, zwłaszcza tam, gdzie pogranicze dwóch województw jest silnie zurbanizowane. Ciężko będzie wytłumaczyć na przykład, czemu w małopolskim Chrzanowie coś wolno, czego już nie wolno w oddalonym niewiele ponad 10 km śląskim Jaworznie.

Z pewnością na dłuższy czas pozostaną jakieś – większe czy mniejsze – limity liczby osób w sklepach. I z tym też jest spory kłopot, bo podobnie jak limity w kościołach, stały się one gorszącym pokazem fikcji wydawanych przepisów, która na pewno nie umacnia ani autorytetu państwa, ani szacunku dla prawa. W moim pobliskim miasteczku powiatowym, w najpopularniejszym małym “spożywczaku” z dobrym i świeżym nabiałem oraz niezłą garmażerką i wędlinami, klienci „leżą sobie na plecach” tak samo, jak to było przed nastaniem zarazy, choć zgodnie z prawem, w tym maleńkim sklepie powinny być w ogóle najwyżej dwie osoby. Narzeka na taki stan rzeczy “Solidarność” i domaga się od premiera nakazu limitowania sklepowych wózków i koszyków. Ale tu i ówdzie już tak rok temu było. I doskonale pamiętam te stłoczone kolejki po koszyk, który poirytowani ludzie wydzierali sobie niemal pod drzwiami sklepu. Strach było zresztą wziąć taki koszyk przechodzący nieustannie z rąk do rąk. A trzeba mieć iście fantazję bajkopisarza, by wyobrazić sobie, że sprzedawcy owe koszyki starannie i regularnie dezynfekują.

Odmrażanie skutkuje także nieuchronnie wybuchającymi konfliktami interesów. Premier Morawiecki, który nigdy nie krył się z tym, jak bardzo nie lubi kapitału zagranicznego w polskim handlu, teraz zapowiada ustawę obniżającą czynsze kupcom w galeriach o mniej więcej… 80%. To bardzo dużo. Ale z perspektywy handlowców, którym po raz kolejny po prostu administracyjnie zakazano wykonywania ich zawodu i prowadzenia biznesu, takie drastyczne wtrącenie się państwa w stosunki rynkowe może się podobać, a nawet być traktowane jako przejaw sprawiedliwości. W końcu zagraniczni z reguły właściciele galerii też jakoś powinni partycypować w stratach kupców. Co więcej, rząd ma zamiar użyć instytucji Polskiego Funduszu Rozwoju do praktycznej pomocy handlowcom w egzekwowaniu obniżek czynszu od właścicieli. Trudno się zatem dziwić oburzeniu członków Polskiej Rady Centrów Handlowych, którzy upatrują w takiej polityce “pogłębianie nierówności stron i antagonizowanie uczestników rynku”. Co prawda zatem, sam fakt kolejnego odmrażania (oby po raz ostatni!) musi budzić nadzieję, że w końcu być może zbliża się kres pandemicznej niewoli. Ale zarazem na pierwszy rzut oka widać, że i przy odmrażaniu nie zabraknie dylematów, konfliktów, żalów i poczucia niesprawiedliwości.

Jan Maria Rokita