Makrela atlantycka to królowa ryb wędzonych i jedna z najczęściej wybieranych w Polsce. Najnowsze dane Międzynarodowej Rady Badań Morza (ICES) pokazują, że jej populacja w północno-wschodnim Atlantyku spadła w ciągu ostatnich lat o ponad 77 % – z 12 mln ton w 2015 roku do zaledwie 2,7 mln ton obecnie. To poniżej bezpiecznego poziomu, który pozwala gatunkowi się odradzać.
Dlatego ICES rekomenduje ograniczenie połowów – aż o 70 % w 2026 r. W praktyce oznacza to wyznaczenie łącznego dopuszczalnego połowu (TAC) na poziomie zaledwie 174 tys. ton. To decyzja bez precedensu i sygnał alarmowy zarówno dla branży rybackiej, jak i konsumentów.
– Makrela atlantycka odgrywa kluczową rolę w polskim przetwórstwie rybnym. Obok śledzia stanowi podstawę produkcji i eksportu. Wędzona makrela to nie tylko popularny produkt na naszych stołach, ale i ważny element gospodarki – szczególnie w regionach nadmorskich. Bez zdecydowanych działań ryzykujemy nie tylko pustki na półkach sklepowych, ale także utratę miejsc pracy w przetwórniach – komentuje Anna Dębicka, Dyrektorka Programu MSC na Region Bałtyku i Europy Centralnej.
Dlaczego makrela znika?
Powód jest prosty: przełowienie. Od lat państwa przybrzeżne – Unia Europejska, Norwegia, Islandia, Wielka Brytania, Wyspy Owcze, Rosja i Grenlandia – nie potrafią porozumieć się co do wspólnych zasad połowów. Każde z państw ustala własne limity, a łączne połowy rok w rok przekraczają zalecenia naukowców. W 2024 roku o ponad 35 %.
Czas na decyzje
W październiku 2025 r. państwa poławiające makrelę atlantycką spotkają się w ramach tzw. Coastal States. To ostatnia szansa, by uzgodnić wspólny, oparty na nauce plan odbudowy stada. – Bez takich działań makrela atlantycka może zniknąć z mórz, a w konsekwencji z codziennego menu milionów Europejczyków – ostrzega MSC.
źródło: MSC
oprac.: K. Walkowiak
fot.: Bigstock/Rich Carey