Niemiecka policja próbuje poradzić sobie z plagą kradzieży na polsko-niemieckim pograniczu – podaje gazeta “Die Welt”. Problem kradzieży nasilił się wraz z przystąpieniem Polski i Czech do strefy Schengen. Po zniesieniu kontroli granicznych w 2007 r. skokowo wzrosła przestępczość w przygranicznych regionach Niemiec.
Polska i Niemcy postanowili jeszcze bardziej zacieśnić współpracę. Co prawda już dziś mieszane, polsko-niemieckie patrole policji kontrolują pogranicze, a także pracują wspólne grupy śledcze. W tym tygodniu jednak ma zostać podpisane nowe bilateralne porozumienie o współpracy policji. Podstawy prawne współpracy mają zostać przystosowane do rzeczywistości po Schengen. Nowe zasady mają umożliwić niemieckiej policji ściganie przestępców na terenie Polski i odwrotnie, polskiej na terenie Niemiec, a w skrajnych przypadkach pozwolić nawet na użycie broni palnej.
„Poradnik Handlowca” już w listopadzie 2012 r. w artykule „Od czego zaczynają złodzieje? Jak długo będą psuć wizerunek Polski”, a także w styczniu 2014 r. w artykule „Rodzimi złodzieje wciąż są bezkarni w Polsce i coraz bardziej bezczelni w Niemczech” opisywał zjawisko „jumy” czyli wypady naszych rodaków na tzw. darmowe przygraniczne zakupy. Tereny przygraniczne stanowią bowiem dla nich (oraz innych nacji z Europy Wschodniej) swoiste Eldorado, ponieważ Niemcy nie są przyzwyczajeni do zamykania garaży na klucz czy też chowania sprzętu ogrodniczego. Można więc śmiało powiedzieć, że złodzieje kradną wszystko, co nie jest zabezpieczone. Mamy nadzieję, że nowe porozumienie o współpracy polsko-niemieckiej policji znacznie ograniczy przestępczość i nie będziemy musieli wstydzić się już za naszych rodaków.