Dewiza na sukces – warto wierzyć w ludzi

Aktualności

Dewiza na sukces – warto wierzyć w ludzi

Rozmowa z Krzysztofem i Aliną Bertling laureatami XXIII Gali “Poradnika Handlowca”. Na łamach gazety, zdobywcy nagrody w kategorii Handel Detaliczny z Tradycjami, opowiadają między innymi o swojej dywizie na sukces oraz celach związanych z działalnością. 

Redakcja: Hermes, którego Państwo otrzymali, to między innymi wyraz szacunku dla Waszej pracy. Co ta nagroda dla Państwa oznacza?

Krzysztof Bertling: Gdy wywołano nas na scenę byliśmy mile zaskoczeni, ponieważ to wyróżnienie sprawiło, że znaleźliśmy się wśród gigantów handlu. Na Gali wręczenia Hermesów byli przedstawiciele Biedronki, Żabki, Carrefoura i innych dużych sieci, a tu nagle mała firma KABE stoi z Hermesem w ręku wśród światowych gigantów. Bardzo mnie to ucieszyło i zaskoczyło. W naszym biurze w sklepie w Nowej Karczmie mamy półkę, na której stoi szereg nagród i na pewno Hermes do nich dołączy.

Co zainspirowało Państwa do otwarcia własnego sklepu?

Alina Bertling: Biznes po rodzicach. Moja mama z tatą 25 lat prowadzili sklepy. Pierwszy mały sklepik otworzyliśmy przy ich punkcie handlowym.

Krzysztof Bertling: Przy nich zdobyliśmy doświadczenie. Mieliśmy ogromną chęć prowadzenia własnego biznesu. Najpierw chcieliśmy działać na rynku gastronomicznym, później w innych branżach. Ale przyglądaliśmy się rodzicom mojej żony i nasz wybór padł na handel detaliczny. Zaczynaliśmy od małych sklepów lokalnych, naprawdę malutkich które miały 60 m2, a dzisiaj jesteśmy właścicielami i zarządzamy sklepami wielkości 600 i 1000 m2.

Czym wyróżniacie się Państwo na tle innych?

Krzysztof Bertling: Bardzo sobie cenimy, że zostaliśmy docenieni na rynku lokalnym. Naszą nagrodą jest także to, że nasi klienci nas zauważyli. Od koncernów różnimy się przede wszystkim tym, że nasi klienci nie są u nas anonimowi. Ekspedientki znają naszych klientów i ich potrzeby. My również znamy osoby robiące u nas zakupy. Chętnie z nimi rozmawiamy, słuchamy i odpowiadamy na ich pytania. Jesteśmy uważni na ich potrzeby. Żeby to pokazać tworzymy dla naszych klientów w Nowej Karczmie centrum handlowe, ale też uruchomiliśmy inne usługi, jak np. plac zabaw dla dzieci czy kręgielnię. Dzięki temu klienci mogą spokojnie zrobić zakupy zostawiając dzieci na placu, a wieczorem mają gdzie się spotkać ze znajomymi.

Alina Bertling: Oprócz placu zabaw w galerii mieści się także fryzjer, bank, apteka i inne punkty usługowe. W galerii są również sklepy odzieżowe.

Czy to jest Państwa cel, aby klient, a w zasadzie już konsument, w jednym miejscu miał jak najwięcej usług?

Krzysztof Bertling: Należymy do grupy MerCo, gdzie mamy wielu znajomych, czy współudziałowców. Jest to różne spektrum firm i sklepów. Są właściciele, którzy mają 20 sklepów, ale są i tacy, którzy jak my, mają niewiele punktów handlowych. Co ważne, generujemy duże obroty. Dziennie obsługujemy dużą ilość klientów. Możemy dla nich wprowadzić dodatkowe atrakcje, które nie byłyby możliwe, gdybyśmy mieli przykładowo pięćdziesiąt sklepów. Może to przyziemne pytanie, ale pozwolę sobie je zadać. Jak wygląda Państwa dzień w pracy?

Alina Bertling: Zależy jaki dzień. Są dni kiedy budzik dzwoni o godzinie 4, a są takie, że dzwoni między szóstą a siódmą. Mamy dzieci, które trzeba zawieźć do szkoły. Ustawić plan lekcji, później idziemy do pracy. W międzyczasie trzeba jeszcze pozałatwiać inne sprawy. Pracujemy do wieczora. Właściciel nie ma końca dnia pracy. Ale staramy się tak ją sobie ułożyć, aby wracając do domu poświęcić czas wyłącznie na rodzinne, domowe sprawy.

Krzysztof Bertling: Sklepami zajmujemy się od 20 lat i na przestrzeni tego czasu nasza praca się zmienia. Pracując w małych sklepach na początku dużo rzeczy robiliśmy sami, zatrudniając 2-3 osoby. Sami woziliśmy towar, a gdy się popsuła jakaś maszyna to sami naprawialiśmy. Z biegiem czasu rynek oraz klienci zmuszali i nadal zmuszają do rozwoju. Teraz mamy ogromne sklepy – w dwóch naszych placówkach zatrudniamy ok. 60 ludzi. Dzisiaj rodzaj naszej pracy się zmienia. Nie zajmujemy się wożeniem towaru, bo nie dalibyśmy rady, ale musimy to organizować i nadzorować. 20 lat to piękny staż. Byli Państwo świadkami dużej części historii, ponieważ przez ten czas zaszły bardzo duże zmiany.

Alina Bertling: Dużo się zmieniło. Dzisiaj, gdybyśmy zaczynali to z pewnością bardziej szanowalibyśmy swoje zdrowie. I zmienilibyśmy priorytety.

Czego Państwa nauczyły te lata?

Krzysztof Bertling: Jedno co moglibyśmy doradzić to, by wierzyć w ludzi. Ufać im. Dawać im zadania. Powierzać im pracę, swój majątek, sklepy. To nie zawsze się udaje, ale bez tych ludzi przy naszej skali nie moglibyśmy pracować ani się rozwijać. Musimy w nich wierzyć.