Delikatesy Gruszeczki: Zawsze stoimy frontem do klienta

Aktualności

Delikatesy Gruszeczki: Zawsze stoimy frontem do klienta

11 października 2024

Rozmowa z Agnieszką Gruszką-Lasotą, Właścicielką Delikatesów Gruszeczki oraz laureatką tegorocznej nagrody Hermesa Handlowego “Poradnika Handlowca” w kategorii “Handel detaliczny z tradycjami”.

Klaudia Walkowiak: Wróćmy do początków firmy. Co zainspirowało Panią do otwarcia Delikatesów Gruszeczki?

Agnieszka Gruszka-Lasota: Chyba chęć zmiany w swoim życiu i poczucia tego, jak to jest „mieć coś swojego”, zmierzenia się ze swoimi siłami oraz możliwościami, a że w rodzinie siła i w dwójkę zawsze łatwiej, to zaproponowałam bratu, żebyśmy wspólnie otworzyli sklep o nazwie „Delikatesy Gruszeczki’’. Wcześniej również wspólnie (ja, brat i mój mąż) pomagaliśmy naszej mamie tworzyć jej sklep, mieliśmy już dużą wiedzę, a przynajmniej tak nam się wydawało. Znaliśmy różne aspekty tego biznesu, dlatego też padło na kontynuowanie rodzinnej tradycji i w kwietniu 2017 roku powstały pierwsze Delikatesy Gruszeczki w Łodzi. W naszym logo jest oczywiście Pani i Pan Gruszka, które odzwierciedlają mnie i mojego brata – stąd nazwa Gruszeczki. W październiku ubiegłego roku otworzyliśmy drugie Delikatesy.

Jakimi aspektami placówka przekonała do siebie klientów? Jak się handluje w tej okolicy?

Przede wszystkim indywidualnym podejściem do klienta, zatroszczeniem się o niego miłą, fachową obsługą, otwartością na wszystkie sugestie, poszerzaniem asortymentu, uczestniczeniem w szkoleniach, słuchaniem ludzi oraz wyciąganiem z tego wniosków, poprawianiem tego, co do końca nie gra, naprawianiem swoich błędów. Wiadomo, że w dzisiejszych czasach konkurencja jest ogromna i co rusz powstaje coś nowego, dlatego należy być czujnym, rozszerzać swój marketing, a także iść z duchem czasu.

Sposób na zwiększenie zysków w sklepie to…

Sposób na zwiększenie zysków w sklepie to… szeroki wybór produktów. W dzisiejszych czasach nie można być zwykłym „spożywczakiem” i powielać tego, co mają wszyscy. Ludzie oczekują czegoś więcej, chcą próbować nowych smaków, należy wychodzić naprzeciw oczekiwaniom oraz potrzebom klientów, dostosowywać się do szybkości życia. U nas na półkach gości wiele różnorodnych artykułów typu balony, butle helowe, piniaty, artykuły dekoracyjne, zabawki czy gry planszowe. W naszej placówce jest także sektor pupil, gdzie znajdziemy coś dla kotków, piesków, ale też i papug, chomików czy królików. Ponadto zapewniamy artykuły szkolne, coś dla majsterkowiczów, sektor prezentówek, a nawet kartusze. W ofercie można również znaleźć piłki do grania w tzw. „nogę”, siatki i koszykówki oraz dmuchane koła do basenu. W sezonie świątecznym mamy bogatą ofertę produktów bożonarodzeniowych. W takie dni jak Dzień Kobiet, Dzień Nauczyciela czy Walentynki oferujemy także kwiaty i balony z helem. Zawsze stoimy frontem do klienta.

Jak Pani widzi przyszłość polskiego handlu w perspektywie najbliższych kilku lat? Jakie zadania stoją obecnie przed właścicielami tradycyjnych sklepów?

Ciężko przewidzieć pewne rzeczy, handel to składowa wielu czynników. Uważam jednak, że z roku na rok, pojawia się wiele aspektów, które podcinają skrzydła tej branży. Na pewno wielopowierzchniowe sklepy przyciągają klientów, może nie tyle samą ceną, bo z tym bywa różnie, a klienci są już coraz bardziej świadomi i wiedzą, że jak na jakiś asortyment jest promocja, to cena jest super, lecz nie zawsze idzie to w parze z jakością. To po pierwsze. Po drugie – inne artykuły miały podwyższone ceny, żeby te promocyjne im się wyrównały, ale na pewno asortymentowo mogą poszaleć.

Kolejna rzecz to wypalenie zawodowe i przemęczenie. Niestety ten sektor pracuje, można powiedzieć, od 2 czy 3 w nocy, gdzie robi się zaopatrzenie przez średnio 17 godzin funkcjonowania sklepu. Witamy kolejny dzień i tak przy dobrych wiatrach przez 6 dni w tygodniu. Przedstawiciele handlowi często informują nas o kolejnych sklepach do przejęcia, bo z reguły starsi właściciele już nie mają wystarczająco siły i chcą je oddać.

Następny problem to kradzieże. Oczywiście, one zawsze były, ale jest ich coraz więcej. Kolejny element to personel, trzeba mieć naprawdę duże szczęście, żeby trafić na odpowiednie osoby. Niestety młode pokolenia nie bardzo się do tego nadają.

Inny aspekt to rosnące ceny najmów, ZUS-u, energii. Trzeba się mocno nagimnastykować, żeby to wszystko spiąć w jedną całość. Jeśli chodzi o zadania, jakie stoją przed nami, to na pewno nadążanie za konkurencją albo, co byłoby zdecydowanie lepsze, jej wyprzedzanie. Należy zaskakiwać swoich klientów nowościami, wspierając przy tym także m.in. małych lokalnych producentów. Trzeba prowadzić mocno rozwinięty marketing wszystkimi kanałami, badać oraz rozwijać ten, który najbardziej się sprawdza. A jeśli ma się szczęście posiadania fajnego oraz zaufanego personelu, który gra z Tobą do jednej bramki, to szanować go najbardziej, jak tylko potrafisz.