Na terenie zakładu Dan Cake w Chrzanowie stanęły ule. Projekt ma na celu zwiększenie bioróżnorodności okolicy oraz zwrócenie uwagi na problem wymierania pszczół. Stanowi także istotny element firmowej strategii zrównoważonego rozwoju.
W pasiece Dan Cake osadzone zostały dwie rodziny. Każda liczy między 70-90 tys. pszczół, a składa się na nią jedna matka (królowa), kilkadziesiąt tysięcy robotnic oraz kilka tysięcy trutni. Są to pszczoły miodne, krainki linii Karolinka. Gatunek ten odznacza się łagodnością, dobrą miodnością, zdolnością do zimowania i dynamicznym rozwojem, pozwalającym na efektywne wykorzystanie okolicznej roślinności.
W okolicy zakładu Dan Cake występują duże skupiska dzikich roślin miododajnych, takich jak lipa, akacja, głóg czy wrzos – zatem z pasieki Dan Cake można spodziewać się miodu wielokwiatowego i spadziowego, a najpewniej mieszanki obu. Miejskie pszczoły mają kontakt z bardzo różnorodną roślinnością, nasadzaną przez ludzi w parkach, skwerach w ogrodach czy na balkonach. Ich mnogość sprawia, że smak wytworzonego miodu często jest ogromnym zaskoczeniem nawet dla samego pszczelarza.
Pasieką na terenie zakładu Dan Cake opiekuje profesjonalny pszczelarz z koła pszczelarskiego „Cabanka” w Chrzanowie, pan Jarosław Uzar oraz dwóch pracowników firmy, którzy przeszli specjalne szkolenie oraz wymagane testy alergiczne.
Czy miód miejski jest gorszy od tego z terenów wiejskich? – To tylko mit. Pszczoły nigdy nie przynoszą do ula szkodliwych substancji. Na terenach miast nie stosuje się ponadto oprysków chemicznymi substancjami, jak to ma miejsce na obszarach rolniczych. Dlatego miód pochodzący z miejskiej pasieki posiada tyle samo wartości odżywczych, co wiejski, stanowiąc równie cenne wsparcie dla organizmu. Świadczą o tym nie tylko badania laboratoryjne, ale przede wszystkim fakt, że pszczoły karmią miodem larwy – zatem zbierany przez nie nektar musi być wolny od zanieczyszczeń – mówi Jarosław Uzar.
Pszczoły stanowią bardzo ważny element globalnego ekosystemu. Niestety eksperci biją na alarm, ponieważ drastycznie spada liczebność ich populacji. A gdyby nie pszczoły, nie byłoby nasion i owoców, czyli tak naprawdę znacznej części naszego pożywienia.
– Zdajemy sobie sprawę, jak ważne są działania pozabiznesowe podejmowane przez firmy, zwłaszcza w obszarze ekologii. Właśnie dlatego inicjujemy i wspieramy różnorodne akcje charytatywne oraz na rzecz ochrony środowiska. Założyliśmy własną pasiekę, ponieważ chcemy zwrócić uwagę na realny problem, jakim jest spadek populacji pszczół na świecie. Mamy nadzieję, że pszczele rodziny zadomowią się u nas, zwłaszcza, że na kolejną rodzinę czeka już trzeci ul – podsumowuje Małgorzata Chudzik, członek zarządu w Dan Cake Polonia.