Pandemia COVID-19 sprzyjała rozwojowi „ciemnych sklepów” (dark store) w miastach europejskich, w tym w Warszawie, które specjalizują się w szybkich dostawach produktów spożywczych do klientów, stanowiąc tym samym nową konkurencję dla handlu tradycyjnego. Teraz metropolie w Europie zaczynają odwracać się od tego konceptu.
Na razie Amsterdam i Barcelona zakazały lokacji dark store’ów w granicach miast. Decyzja podyktowana była nie tylko względami estetycznymi – „ciemne sklepy” ulokowane są w centrum miasta ze względu na wymóg szybkiej dostawy, stąd branża związana z dark store’ami nazywana jest q-commerce (handel błyskawiczny). Ciemne, niedostępne dla klientów magazyny, czy budynki nie tylko szpecą dzielnice, ale generują hałas — kurierzy na skuterach, rowerach, dostawy do magazynów. Dark store’y nie pełnią też funkcji miastotwórczej — nie sprzyjają rozwojowi ruchu pieszego w miastach ani nie są zbieżne z miejskim stylem życia polegającym na spotkaniach towarzyskich w barach i restauracjach, odwiedzaniu sklepów.
Źródło: money.pl