Co z tymi maseczkami?

Detal/Hurt

Co z tymi maseczkami?

17 września 2020

„Klient w garniturze jest mniej awanturujący się” – ten cytat z kultowego „Misia” Stanisława Barei zna niemal każdy. Dziś można go sparafrazować i powiedzieć, że klient w maseczce również awanturuje się rzadziej i są z nim mniejsze problemy.

Media co jakiś czas obiegają informację o awanturach w sklepie spowodowanych niechęcią sprzedawców do obsługiwania klientów bez maseczek ochronnych. Jedna z takich kłótni znalazła swój finał w sądzie. Sąd Rejonowy w Suwałkach skazał na karę 100 zł grzywny ekspedientkę jednego ze sklepów w tym mieście, bo ta odmówiła obsłużenia klientki, która nie chciała zakryć ust i nosa maseczką ochronną. Jak zasądzona kara ma się do obowiązującego od kilku miesięcy obowiązku zakrywaniu ust i nosa wewnątrz sklepów?

Wyrok w tej sprawie jest jeszcze nieprawomocny, a ostateczna decyzja Sądu Rejonowego w Suwałkach w tej sprawie powinna zapaść 16 września. Już teraz widzimy jednak, jak niejasne są przepisy, którymi powinni kierować się handlowcy. Zwrócił na to uwagę już Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich. W ocenie RPO przepisy zobowiązujące do noszenia maseczek w sklepach i centrach handlowych są wadliwe. W opublikowanym przez biuro Rzecznika komunikacie możemy przeczytać, że ten nie kwestionuje “zasadności celowości wprowadzenia obowiązku zakrywania twarzy jako jednego z działań, które mogą ograniczyć rozprzestrzenianie się pandemii”, jednak zwraca uwagę na to, że nieprecyzyjne przepisy mogą być źródłem konfliktów – także tych prawnych. I właśnie z takim konfliktem mieliśmy do czynienia w Suwałkach, ale także innych miastach w Polsce.

W sierpniu w życie weszło rozporządzenie zwalniające jedynie niewielkie grupy z obowiązku zakrywania ust i nosa m.in. w sklepach, które zastąpiło uchwalone w maju i czerwcu przepisy. – Z uwagi na fakt, że obserwujemy coraz częstsze lekceważenie obowiązku zasłaniania nosa i ust, co może skutkować nowymi zakażeniami, oraz biorąc pod uwagę opinie lekarzy, którzy nie widzą istotnych przeciwskazań do noszenia masek, zdecydowaliśmy się, że od soboty z obowiązku zakrywania nosa i ust w sklepach, urzędach czy transporcie zwalniają ściśle określone w rozporządzeniu wskazania. Poza nimi obowiązek zasłaniania twarzy jest powszechny – tak wprowadzenie nowych regulacji uzasadniał Janusz Cieszyński, dziś już były wiceminister zdrowia.

Jednak Adam Bodnar krytykuje sposób, w jaki wprowadzono nowe przepisy. – Sierpniowe rozporządzenie znów zostało wydane bez podstawy ustawowej. A to musi mieć wpływ na to, jak policja może egzekwować obowiązek noszenia maseczek. Np. sąd w Kościanie odmówił wszczęcia postępowania w sprawie o nienoszenia maseczki właśnie z powodu wykroczenia przez Radę Ministrów poza delegację ustawową. Jest to co prawda orzeczenie jednostkowe, jednak jego szerokie nagłośnienie może mieć znaczenie dla kształtowania się dalszego orzecznictwa sądów powszechnych – podkreśla w swoim komunikacie RPO.

Niestety, nic nie słychać na temat tego, by przepisy w najbliższym czasie miały stać się klarowniejsze. Tym samym handlowcy stają przed dylematem – jeśli odmówią obsługi klienta bez maseczki, narażają się na mandat od policji lub sądu. Gdyby jednak zdecydowali się obsłużyć takiego kupującego, a w ich sklepie akurat w tym czasie odbyła się kontrola, również mogliby ponieść konsekwencje. A przecież prawo ma być przejrzyste i nie handlowcy nie powinni głowić się nad jego interpretacją.

Inna sprawa, że kupujący mogliby zakrywać usta i nos choćby z samego szacunku dla pracowników w sklepach – od maseczki na twarzy nikomu korona z głowy nie spadnie.