Wayne Hodson, który 1 grudnia objął stanowisko prezesa Wasz Sklep Spar, w swojej pierwszej rozmowie z polskimi mediami mówi o planach rozwoju sieci Spar w Polsce, procesie rebrandingu sklepów Piotra i Pawła oraz największych wyzwaniach dla branży FMCG w trakcie i po pandemii.
Nikodem Pankowiak: Jako Spar ogłosili Państwo, że Wasz biznes w Polsce stanie się rentowny w 2021 roku. Biorąc pod uwagę fakt, że jesteśmy właśnie w trakcie pandemii, a Wy wciąż inwestujecie w proces rebrandingu Piotra i Pawła oraz otwieracie kolejne nowe sklepy, jak chcecie to osiągnąć? Wydaje się, że to ambitny cel.
Wayne Hodson: Wyniki finansowe naszej sieci w Polsce są zgodne z założeniami. Kluczowe dla nas jest, abyśmy wyszli na plus pod koniec 2021 roku. Jak wszystkie sieci handlowe odczuwaliśmy wpływ pandemii, co w naszym przypadku przyniosło także dodatkowe koszty i frustrację z powodu wywołanego przez nią opóźnienia procesu restrukturyzacji sieci Piotr i Paweł. Przez Covid-19 wzrosły także nasze koszty operacyjne, ponieważ musieliśmy bardziej zadbać o bezpieczeństwo i komfort naszych pracowników i klientów.
Jednakże, możemy liczyć na wsparcie finansowe i doświadczenie naszego silnego właściciela – Spar Group z RPA – co pozwala nam kontynuować szybki rozwój marki Spar w Polsce. Wyniki Spar Group pokazały wzrost przychodów o 13,5% do ponad 8 mld dolarów oraz zysku z działalności operacyjnej o 15,6% – do 222 mln dolarów. To pokazuje, że jesteśmy częścią dużej i silnej grupy, która ma mocną pozycję na wielu rynkach.
Swoją pracę w polskim oddziale sieci Spar zacznie Pan w środku wspomnianego procesu rebrandingu sklepów Piotr i Paweł. Każdego tygodnia otrzymujemy informacje o kolejnych placówkach, które zmieniły szyld na Spar, więc kiedy zamierzacie cały ten proces zakończyć?
Intensywnie pracujemy nad konwersją sklepów Piotr i Paweł pod markę Spar – sfinalizowaliśmy już ponad 60% tego procesu. Aktywnie zwiększamy także zasięg naszej sieci, która osiągnęła liczbę 219 placówek. Jesteśmy w trakcie rozmów z kolejnymi partnerami detalicznymi, których zachęcamy, aby do nas dołączyli. Jesteśmy przekonani, że inwestycja w Polsce ma dobre, wieloletnie perspektywy. Od początku założyliśmy, że zwróci się ona w okresie długoterminowym i rozumiemy, jakie koszty musimy ponieść, zanim do tego dojdzie. Ekspansja na tak dużym rynku jak Polska wymaga czasu i odpowiednich zasobów. Choć Polska ma w tym momencie mały udział w całościowym wyniku Spar Group, to jest to dla nas bardzo ważny rynek z powodu jego potencjału.
A jakie w Pańskiej opinii są największe trudności, z jakimi branża FMCG musi się mierzyć w czasie pandemii oraz co będzie największym wyzwaniem w erze postcovidowej?
Oczywiście pandemia koronawirusa stała się czynnikiem, który zdecydowanie wpłynął na światową gospodarkę. Większość jej gałęzi, w tym sektor handlowy, ucierpiało. Jednak w porównaniu do tego, co działo się w Europie i na świecie, polski handel wyszedł ze starcia z pandemią obronną ręką. Całościowo sektor spożywczy okazał się być odpornym na skutki pandemii i spodziewamy się, że dość szybko się „odbije”. W Polsce powróci do poprzedniego poziomu być może już w przyszłym roku. Już teraz zauważyliśmy, że ruch w mniejszych sklepach jest zadowalający i choć wciąż znajduje się on poniżej poziomu z lat ubiegłych, to wartość koszyka zakupowego w tych placówkach jest znacznie wyższa. Niestety zakładamy, że znacznie dłużej zajmie odbudowanie pozycji centrów handlowych, ponieważ konsumenci mogą obawiać się zakażenia koronawirusem w centrach o dużym natężeniu ruchu.
W rezultacie pandemii ostrożniej spoglądamy na lokalizacje w centrach handlowych, ale z pewnością ich nie przekreślamy. Z drugiej strony, chcemy rozwinąć segment mniejszych sklepów, prowadzonych w lokalizacjach poza centrami handlowymi przez niezależnych partnerów detalicznych – będziemy ich namawiać do dołączania i czerpania korzyści z przynależności do rodziny Spara.
Badania firmy Nielsen z kwietnia pokazują, że e-commerce wciąż odpowiada jedynie za 1% sprzedaży produktów spożywczych, ale pandemia zmusiła firmy handlowe do przyspieszenia procesów digitalizacji. Co Spar przygotował dla klientów, którzy nie chcą w obecnych czasach zbyt często zaglądać do sklepów?
W związku z nieoczekiwaną i natychmiastową zmianą potrzeb klientów w zakresie rozwoju form możliwości dokonywania zakupów, zareagowaliśmy szybko i skutecznie. Wprowadziliśmy kilka nowych kanałów sprzedaży: otworzyliśmy sklep internetowy, czy też bezpośredni odbiór w sklepie zakupów dokonywanych online lub za pomocą listy zakupów pozostawionej w sklepie. W ramach tych działań zaoferowaliśmy klientom w ponad 30 lokalizacjach usługę Spar Drive. Dzięki niej osoby składające zamówienia online mogą odebrać je samodzielnie w wybranym terminie w dogodny dla siebie sposób. Dla tej usługi przygotowaliśmy specjalne miejsca parkingowe przed sklepem.
Nasze sklepy rozpoczęły także współpracę z Everli – platformą specjalizującą się w dostarczaniu zakupów do domu. Usługa jest obecnie dostępna w Poznaniu, Rzeszowie i Warszawie, ale wkrótce udostępnimy ją także klientom w innych miastach. Dodatkowo oferujemy dostawę poprzez aplikację Wolt – jedną z najpopularniejszych wśród tych oferujących dostarczanie zakupów do domu. Składane przez aplikację zamówienia są przygotowywane przez pracowników sklepów, dzięki czemu można mieć pewność, że zakupione produkty będą starannie wyselekcjonowane, a później zapakowane i dostarczone w odpowiedni sposób.
Z pewnością już teraz wie Pan wiele o polskim rynku, ale jako osoba, która wciąż patrzy na niego z zewnątrz, jakie widzi Pan największe różnice między nim a innymi rynkami, na których przyszło Panu pracować?
Moim zdaniem największa różnica między rynkiem polski i południowoafrykańskim – gdzie pracowałem przez długi czas – sprowadza się do tego, że w Polsce jest znacznie więcej mniejszych sklepów, podczas gdy w RPA uwaga skupia się na dużych placówkach, które mogą tym samym zaprezentować zdecydowanie szerszą ofertę we wszystkich kategoriach. Z kolei na Sri Lance handel nowoczesny odpowiada jedynie za ok. 15% całego rynku – to wciąż niewiele, choć jego udział w nim rośnie gwałtownie. W tym kraju znaleźć można sześć głównych sieci handlowych, wśród nich Spar jest jedyną siecią międzynarodową, reszta to lokalni gracze. Sytuacja całkiem odwrotna od tej w Polsce.
Na koniec przenieśmy się na chwilę w przyszłość. Jak widzi Pan pozycję sieci Spar na polskim rynku w ciągu kilku lat? Jakie są Wasze ambicje?
Największym wyzwaniem na następny rok będzie normalizacja po okresie pandemii. Kluczowe stanie się także podniesienie stabilności i efektywności łańcucha dostaw oraz umacnianie marki wśród konsumentów.
Obecnie dysponujemy bardzo dobrze zorganizowaną siecią logistyczną, u której podstaw leżą dwa centra dystrybucyjne – pierwsze niedaleko Poznania, a drugie w Czeladzi. W obu lokalizacjach, mamy potencjał do dalszej rozbudowy, co pozwala nam bezpiecznie rozwijać naszą sieć w przyszłości. Bezustannie zwiększamy także liczbę dostawców i dostępnych produktów oraz ciężko pracujemy nad rozwojem naszej marki własnej, która jest ważnym elementem odróżniającym wśród sieci supermarketów. W przyszłości, wraz ze wzrostami, ponownie otworzymy nasze centrum dystrybucyjne w pobliżu Warszawy – pod kątem dostaw produktów świeżych i najlepiej rotujących. Nasza obecna infrastruktura z pewnością będzie wystarczająca na kolejne 2-3 lata, ale cały czas na bieżąco będziemy oceniać ewentualną potrzebę jej rozbudowywania.