Morza i oceany zajmują blisko 71 % powierzchni planety, produkując 50 % tlenu, którym oddychamy. To miejsce pracy dla 33 mln osób zajmujących się rybołówstwem[1], a także podstawowe źródło białka – z ryb i owoców morza – dla 3 mld ludzi. Jednak ekosystemy wodne są ograniczone. Według raportu FAO „The State of World Fisheries and Aquaculture 2024” ponad 37 % światowych stad ryb jest przełowionych[2].
Karp
W Polsce karp to nie tylko ryba świąteczna – obecny od pokoleń na polskich stołach, jest doskonałym przykładem zrównoważonej akwakultury i odpowiedzialnej produkcji żywności. Hodowla karpia w Polsce odbywa się według wielowiekowej tradycji. Ryby dorastają w naturalnych stawach ziemnych, które zapewniają im odpowiednie, swobodne warunki do wzrostu i jednocześnie wspierają bioróżnorodność. Na ich terenie spotkamy blisko 140 gatunków ptaków, stanowiących około 30 % wszystkich gatunków w Polsce. Co ważne – hodowla karpia nie wywiera presji na zasoby ryb morskich i oceanicznych.
– Karp charakteryzuje się niskim poziomem troficznym. Oznacza to, że do jego hodowli nie ma potrzeby sięgania po mączkę i olej rybny, z których produkowana jest pasza do hodowli ryb drapieżnych, a więc nie trzeba eksploatować zasobów ryb oceanicznych. Nasza lokalna, słodkowodna ryba odżywia się w sposób naturalny, głównie tym, co znajdzie w stawie – zooplanktonem, opadłymi na dno nasionami roślin nawodnych. Hodowcy dokarmiają karpie rodzimymi zbożami, głównie pszenicą i łubinem. To przykład hodowli, która zmniejsza presję na dzikie populacje ryb, wykorzystywane do produkcji mączki rybnej – mówi Dawid Tarasiewicz, Prezes Organizacji Producentów Polski Karp.
Polski konsument coraz bardziej świadomy
Z badania opinii publicznej, przeprowadzonego przez ośrodek badawczy DANAE w styczniu 2025 r. na reprezentatywnej, ponad 1000-osobowej grupie dorosłych Polaków, wynika, że coraz większa liczba konsumentów stawia na jakość i wartości zdrowotne ryb.
Dla 57 % respondentów to właśnie walory zdrowotne są ważniejsze niż cena, a 55 % deklaruje, że wybiera wyłącznie ryby i przetwory rybne najwyższej jakości – nawet jeśli są droższe. Tylko 22 % badanych przyznało, że zmuszonych jest sięgać po tańsze produkty, nawet kosztem jakości.
Najbardziej wymagającymi konsumentami okazują się osoby z wyższym wykształceniem, zwłaszcza w grupie wiekowej 30-44 lata. Przy wyborze, najczęściej kierują się zarówno jakością, jak i szczegółową wiedzą o pochodzeniu czy sposobie produkcji kupowanych ryb.
Coraz większe znaczenie ma także transparentność producentów. Brak jasnych i wiarygodnych informacji na etykiecie może skutkować rezygnacją z zakupu – taką decyzję w ostatnim czasie podjęło aż 30 % badanych, gdy nie znalazło danych pochodzeniu ryby (tj. kraju produkcji – w przypadku ryb z akwakultury). Z kolei 27 % zrezygnowało z zakupu ryby przynajmniej raz, gdy nie znalazło informacji o metodzie produkcji, czyli o tym, czy ryba pochodziła z połowu czy z hodowli.
– Badanie, które dotyczyło kupowania ryb świeżych, jednoznacznie pokazuje: dla polskiego konsumenta liczy się już nie tylko jakość produktu, ale również przejrzystość informacji oraz odpowiedzialne źródło pochodzenia ryby. Wybierając ryby, chcemy zadbać o środowisko naturalne, co nas jako producentów bardzo cieszy, ponieważ zrównoważona akwakultura zaczyna się od świadomego konsumenta – podsumowuje Dawid Tarasiewicz.
źrodło: M&CC
oprac.: K. Walkowiak