Jak nie stracić na kończącej się dacie przydatności do spożycia?

Detal/Hurt

Jak nie stracić na kończącej się dacie przydatności do spożycia?

Kilkanaście dni temu w Polsce weszła w życie ustawa o przeciwdziałaniu marnowania żywności. Oznacza to, że sklepy o powierzchni powyżej 250 mkw., w których połowa lub więcej przychodów pochodzi ze sprzedaży żywności, będą płaciły kary za każdy kilogram wyrzuconych towarów spożywczych. Mogą uniknąć płacenia kar, jeśli w odpowiednim momencie przekażą żywność organizacjom pożytku publicznego, z którymi musiały zawrzeć umowę. To dobre rozwiązanie, ponieważ pełnowartościowa żywność jest marnowana w ogromnych ilościach. Według Eurostat   kraje Unii Europejskiej marnotrawią 88 mln ton żywności rocznie, z czego na Polskę przypada 9 mln. To problem nie tylko społeczny, ale także gospodarczy. Za niesprzedaną żywność płaci przecież sprzedawca i to realna strata w przychodach. Jeśli doliczymy do tego kary – wygląda to jeszcze mniej ciekawie.

Sprzedawcy detaliczni zostali postawieni w sytuacji, którą można przyrównać do hazardu. Muszą poniekąd „obstawić” czy uda im się sprzedać żywność przed upływem terminu ważności, czy też w celu uniknięcia kary lepiej zawczasu oddać ją organizacjom pożytku publicznego. Ustawa wyraźnie mówi, że nie można oddawać towarów przeterminowanych, a zatem to sprzedawca musi rozważyć, którą drogę wybrać – ryzykować karę i spróbować sprzedać towar do ostatniego dnia czy też jej uniknąć i zawczasu przekazać żywność z krótkim terminem ważności?

Z punktu widzenia konsumenta, zmieniło się ich podejście do towarów z „krótką datą”. Wielu kupujących świadomie poszukuje okazji do kupna tańszych produktów, a coraz więcej sieci handlowych ma przygotowane specjalne półki właśnie z taką żywnością. Polacy chcą być coraz bardziej ekologiczni, rośnie świadomość społeczna dotycząca marnotrawienia żywności i tego, jak nadmierna produkcja wpływa na środowisko naturalne. To właśnie dlatego zaczęliśmy przyjaznym okiem patrzeć na pojedyncze banany, nawet te z brązowymi plamami, kupujemy nabiał czy wędliny, którym termin przydatności kończy się za dzień lub dwa, a „nieidealne” marchewki kupujemy tak samo chętnie, jak te o perfekcyjnych kształtach. Wynika to także z tego, że zmieniają się przyzwyczajenia zakupowe Polaków. Przestajemy robić duże zakupy raz w tygodniu, ale coraz częściej pojawiamy się w mniejszych sklepach pod domem. To sprawia, że kupujemy jednorazowo mniej, ale za to częściej. Dzięki temu krótki termin ważności nie stanowi dla nas problemu.

Jak na tym nie stracić, a nawet zarobić?

Kluczowym elementem sprawnego zarządzania towarami z kończącą się datą przydatności do spożycia jest dokładna wiedza o stanach magazynowych i poziomie zatowarowania sklepu. Im bardziej aktualna wiedza, tym większa szansa na skuteczne zarządzanie zapasami, zamówieniami, ale także wyprzedażą lub promocją towarów, których data przydatności dobiega końca. Ręczne inwentaryzacje są czasochłonne i wymagają praktycznie codziennego zaangażowania pracowników w kontrolę półek i dat ważności. Wykorzystywanie skanerów kodów kreskowych nieco ułatwia ten proces, jednak nadal to rozwiązanie dalekie jest od ideału.

Z pomocą przychodzą nowoczesne technologie, oparte o tagi RFID. To narzędzie, które pomaga zoptymalizować proces zarządzania świeżymi produktami w sklepach detalicznych. Dzięki temu sprzedawca detaliczny posiada pełną wiedzę nie tylko na temat ile ma towaru, ale także gdzie na terenie sklepu lub magazynu się on znajduje, jaka jest jego data ważności i wiele innych, przydatnych informacji. Wszystko to w czasie rzeczywistym, bez konieczności angażowania pracowników.

– Technologia RFID jest banalnie prosta w użyciu i nie wymaga długotrwałego szkolenia pracowników, tak samo, jak dużych nakładów finansowych. Oprócz oczywistych korzyści związanych z niemal automatyczną inwentaryzacją i pełną kontrolą dat ważności, etykiety RFID mogą pełnić wiele dodatkowych funkcji – od pełnego wglądu towaru w ciągu łańcucha dostaw, aż po zabezpieczenie antykradzieżowe aktywowane po przekroczeniu linii kas bez płacenia. Co ciekawe, wiele firm korzysta z tej technologii już na masową skalę – komentuje Ewa Pytkowska, Dyrektor Sprzedaży w Checkpoint Systems.

Co to oznacza w praktyce? Wykorzystanie tej technologii umożliwia szybką inwentaryzację, dokładną identyfikację oraz lokalizację produktów z bliską lub przekroczoną datą przydatności. Dzięki niej sklepy mają aktualny i szczegółowy obraz swojego asortymentu oraz jego właściwości, takich jak terminy ważności i daty produkcji. Sklepy są w stanie precyzyjnie planować zatowarowanie, uzupełnianie asortymentu i sprzedaż, co ostatecznie przekłada się na znaczne ograniczenie ilości marnowanej żywności (nawet o 35 %) oraz skrócenie czasu pracy poświęconego na liczenie produktów blisko o 80%. Oprócz zmniejszenia ilości wyrzucanego jedzenia technologia RFID usprawnia aktywne zarządzanie zapasami w sklepie, co pozwala personelowi poświęcać więcej czasu na obsługę klienta. Bezpośredni kontakt z kupującymi oraz gwarancja świeżych produktów przyczyniają się do poprawy doświadczeń zakupowych, co znacząco wpływa na budowanie zaufania klientów do sklepu i pozwala osiągać nawet 7% wzrost sprzedaży.

Foto: Adobe Stock