Użytkownicy największych na rynku aplikacji agregujących promocje gazetkowe zwiększyli swoją aktywność w kwestii poszukiwania fraz dotyczących Czarnego Piątku. W porównaniu do zeszłego roku nastąpił ogromny wzrost, bo o blisko 80%. W br. hasło „Black Friday” było wyszukiwane prawie trzykrotnie częściej niż rok temu. W ub. roku było na 4. pozycji, a w tym – na 1. Najbardziej aktywni okazali się konsumenci w dużych miastach.
Jak zauważa Marcin Lenkiewicz, wiceprezes Grupy Mobilnej Qpony-Blix, odpowiedzialnej za analizę fraz wyszukiwanych przez 1,5 mln użytkowników gospodarstw domowych, z roku na rok wzrasta zainteresowanie Polaków Czarnym Piątkiem. Wpływa na nie mobilizacja sprzedawców i rosnąca ilość reklam dot. Black Friday. Konsumenci coraz częściej korzystają więc z aplikacji pomagających im w znalezieniu najlepszych okazji.
– Ludzie reagują euforią, spodziewając się dużych przecen, a retailerzy wykorzystują to jako okazję do sprzedaży dodatkowych produktów. Dla sprzedawców każda masowa akcja mobilizująca konsumentów jest dobra. Dodatkowo ci, którzy nie wejdą w nią, mogą bardzo dużo stracić. Zatem nawet jeśli nie stosują wysokich przecen, to i tak promują się pod nazwą Black Friday – mówi Sebastian Starzyński, prezes Instytutu Badawczego ABR SESTA.
Z kolei dr Maria Andrzej Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego, twierdzi, że firmy stać na atrakcyjne oferty, poprzedzone wyraźną komunikacją. Natomiast Polacy mają do dyspozycji więcej pieniędzy, bo wzrosły ich wynagrodzenia. Ugruntowało to pozycję Czarnego Piątku w kulturze konsumpcji. Sukces z 2017 roku stymulował tegoroczny.
– Trzeba dodać, że w tym roku polski handel mocniej komunikował Black Week niż sam Czarny Piątek. Większość ofert specjalnych była dostępna już od poniedziałku, co bez wątpienia wpłynęło na znacznie większe zainteresowanie frazą „Black Friday” w br. niż w ub. roku. Poprzednio ww. hasło było na 4. pozycji w naszym rankingu, a tym razem – na 1. miejscu – informuje Marcin Lenkiewicz.
Zdaniem Sebastiana Starzyńskiego, to tzw. efekt śnieżnej kuli, wynikającej z przymusu nieodstawania od reszty rynku. Jeśli w 2017 roku jakiś retailer nie promował się pod hasłem „Black Friday”, a zauważył, że inny, który to robił, miał znacznie większy ruch w sklepie, to teraz sam musiał zaoferować promocje. Ekspert przewiduje, że z roku na rok straty nieuczestniczących w akcjach firm, w postaci realizacji mniejszego wzrostu obrotów w tym okresie niż konkurencja, mogą być coraz większe.
Źródło: Monday News
Foto: Pixabay