Od stażysty do specjalisty – tak to wygląda w Kompanii Piwowarskiej

Aktualności

Od stażysty do specjalisty – tak to wygląda w Kompanii Piwowarskiej

11 września 2014

Stażyści pionu produkcyjnego Kompanii Piwowarskiej nie mogą narzekać na brak obowiązków i wyzwań zawodowych. Jeśli ktoś oczekuje, że będzie tu tylko parzył kawę, powinien raczej zgłosić się do innej firmy. Ale ciężka praca zostaje wynagrodzona. Potwierdzić to może Adrian Tomaszewski, który dwa lata temu rozpoczął staż w browarze w Białymstoku, a dziś jest specjalistą ds. rozlewu w browarze Grolsch w Holandii.
 
Adrian rozpoczął staż na linii rozlewu w lipcu 2012 roku. Był wtedy uczestnikiem Manufacturing Trainee Program, czyli programu stażowego skierowanego do studentów lub absolwentów uczelni technicznych. W ramach tego projektu młodzi ludzie mogą zgłosić się na staż w jednym z obszarów produkcyjnych firmy. Kompania Piwowarska przygotowała dla nich stanowiska w działach produkcji, rozlewu i techniki. Adrian wybrał dział rozlewu.
 
– Na staż zgłosiłem się, bo interesowało mnie, jak warzy się piwo. Dużym udogodnieniem był fakt, że mogłem odbyć praktykę w moim rodzinnym mieście, czyli Białymstoku. A dodatkową zachętą bardzo atrakcyjne warunki finansowe – tłumaczy Adrian Tomaszewski, absolwent Manufacturing Trainee Program, specjalista ds. rozlewu w browarze Grolsch w Enschede, w Holandii.
 
Adrian od początku był pod szczęśliwą gwiazdą – wspomina Małgorzata Gudalewska, kierownik ds. personalnych w browarze Białystok należącym do Kompanii Piwowarskiej. – Swoje zgłoszenie wysłał dosłownie w ostatniej chwili, dlatego zastanawialiśmy się, czy w ogóle je rozpatrywać. Jednak ostatecznie zaprosiliśmy Adriana na Assessment Centre. I to był doskonały wybór, bo chłopak zaprezentował się świetnie, dzięki swojej olbrzymiej dojrzałości i świadomości bardzo się wyróżnił na tle innych kandydatów.
 
Staż trwał 18 miesięcy, przez ten czas Adrian, pracując w działach produkcyjnych browaru, poznał wszystkie obszary jego funkcjonowania. Młody pracownik nie ukrywa, że początki były ciężkie, wszystko było nowe i trzeba było przyswajać mnóstwo trudnych informacji. Jednak – jak podkreśla – pozostali pracownicy browaru okazali się bardzo chętni do pomocy, a szkolenia dopełniły kompetencji. Zarówno tych twardych z zakresu warzenia i rozlewu piwa, jak również miękkich, dotyczących zarządzania zespołem. Podczas stażu Adrian pracował też jako operator linii oraz mistrz rozlewu. A to oznaczało nie tylko normalną pracę zmianową, ale także fakt, że pierwszy raz w swojej karierze zarządzał swoim zespołem.
 
To był pierwszy krok do prawdziwej samodzielności. Wtedy zdałem sobie sprawę, że opanowanie linii rozlewu nie jest takie proste – opowiada były stażysta KP.
 
Ostatnie kilka tygodni Adrian Tomaszewski spędził na przygotowywaniu się do egzaminu końcowego. Stażysta miał do opracowania 200 pytań, z których potem miał być egzaminowany. Warto dodać, że pytania nie zostały ułożone przez polskich browarników, ale przez centralę SABMiller w Europie. Adrian był pierwszym europejskim stażystą, który zdawał egzamin z obszaru rozlewu, więc odpowiedzi musiał opracować sam. A nie były one łatwe.
 
Nawet starsi pracownicy mieli problem z udzieleniem odpowiedzi na niektóre pytania – śmieje się Małgorzata Gudalewska. – Opracowywaliśmy je zatem wspólnie, wszyscy nauczyliśmy się przy okazji czegoś nowego.
 
Oprócz odpowiedzi na pytania, Adrian musiał opracować swój własny projekt związany z rozlewem, a następnie zaprezentować go podczas egzaminu. Współpracownicy z browaru w Białymstoku zorganizowali mu próbny egzamin, podczas którego okazało się, że stażysta ma olbrzymią wiedzę, ale kłopot z jej zaprezentowaniem.
 
– W ciągu nocy i kolejnych godzin w pociągu do Poznania zmieniłem prezentację tak, żeby była bardziej atrakcyjna i po prostu ciekawsza dla słuchaczy. Ale zdążyłem! Potem czekały mnie dwa dni egzaminu. Pierwszego dnia zaznajomiłem się z browarem, drugiego odpowiadałem na pytania oraz prezentowałem swój projekt. Najtrudniejsza była chyba część praktyczna, w której musiałem szczegółowo tłumaczyć, jak działają maszyny, jak wyglądają poszczególne procesy rozlewu piwa – opowiada Adrian Tomaszewski.
 
Efekt był świetny – komisja była z Adriana bardzo zadowolona. W jej składzie specjalista ds. produkcji SABMiller w Europie (Manufacturing Executive SABMiller Europe) Elias Zacharias, szef rozlewu browaru w Poznaniu Robert Rymer i menedżer ds. rozwoju rozlewu Krzysztof Cichoń. Mimo, że pytania były bardzo szczegółowe, a odpowiedzi musiały być udzielane po angielsku, Adrian poradził sobie znakomicie i zdał bez problemu. Staż dobiegł końca.
 
Tuż po nim pojawiła się nowa szansa. Browar w Białymstoku otrzymał informację o prowadzonej przez oddział SABMiller w Holandii rekrutacji do browaru Grolsch. Wakat obejmował stanowisko specjalisty ds. rozlewu. Adrian zgłosił się i szybko został zaproszony na telefoniczną rozmowę rekrutacyjną. Przedstawiciele Grolscha byli pod wrażeniem jego wiedzy i umiejętności. Bez problemu dostał tę pracę i już od trzech miesięcy prowadzi w Holandii swoje własnej projekty dotyczące m.in. zaniku piwa oraz tlenu w piwie. Wiedza Adriana jest bardzo cenna dla specjalistów z browaru Grolsch m.in. dlatego, że browar w Białymstoku ma świetne wyniki np. w zakresie zużycia wody, ekologii.
 
– W Holandii nie jest lekko, na pewno mamy co robić, co ulepszać, a specyfika pracy różni się od polskiej. Zespół jest bardzo pomocny, choć wszyscy pracują tu długo: od 8 rano, często do 18 po południu. Jednak otoczenie jest ciekawe, środowisko pracy odrobinę multikulturowe: szef rozlewu pochodzi z RPA, a dyrektor całego browaru z Czech. Bardzo mi pomogli w zaaklimatyzowaniu się w nowym miejscu. Nie sposób się nudzić! – opowiada Adrian i dodaje: – Zapewne w przyszłości będę chciał wrócić do Polski i tutaj na stałe pracować. Jednak jestem bardzo zadowolony, że wykorzystałem szansę na pracę w Holandii. To niesamowite doświadczenie.