Przez ostatni rok ceny masła na europejskim rynku hurtowym wzrosły o ponad 100 proc., w tym o 40 proc. w ciągu minionych dwóch miesięcy. Jest praktycznie pewne, że ceny detaliczne w najbliższych tygodniach poszybują w górę, a niewykluczone, że w niektórych krajach zabraknie masła na Święta Bożego Narodzenia – pisze Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl.
Według danych GUS pomiędzy początkiem drugiej połowy 2016 r. a marcem 2017 r. ceny detaliczne masła wzrosły o 28 proc. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia również w innych krajach Unii Europejskiej. W Niemczech czy Holandii ten popularny tłuszcz w analogicznym okresie podrożał nawet o ponad 30 proc.
Wzrost kosztów zakupy masła dla konsumentów był spowodowany zmianą jego ceny na rynku hurtowym. Od czerwca do grudnia 2016 r. kontrakty na masło notowane na giełdzie Eurex poszybowały z 3 z do 4,5 tys. euro za tonę, czyli o 50 proc. Poważnym problemem może być fakt, że bieżące ceny na sklepowych półkach praktycznie nie odzwierciedlają kolejnego skoku wartości masła na rynku towarowym.
Kolejne kilkadziesiąt procent w dwa miesiące
Po okresie stabilizacji cen na rynku hurtowym na początku roku od maja mamy do czynienia z kolejnymi bardzo dynamicznymi ruchami. Tona masła na Eurex wystrzeliła z poziomu 4,5 tys. do 6,3 tys. euro, osiągając przy tym historyczne szczyty. To oznacza kolejny wzrost rzędu 40 proc. w porównaniu do notowań sprzed dwóch miesięcy. Warto także zauważyć, że przeliczając te wartości na polską walutę, dostajemy kwotę 26,5 tys. zł za tonę. Daje to również 26,5 zł za kg oraz 5,3 zł za kostkę 200 gr. Są to jednak wartości bez podatku, marży detalicznej czy kosztów transportu.
Dynamiczne wzrosty notowań masła na europejskim rynku hurtowym na razie jednak nie przełożyły się na drugą falę wzrostu cen detalicznych w Polsce. Dane GUS pokazują, że od kwietnia do czerwca koszty zakupu tego tłuszczu w sklepach zwiększyły się w sumie jedynie o 4 proc. Częściowo wynika to z faktu naturalnego przesunięcia czasowego pomiędzy rynkiem hurtowym i detalicznym.
Fakt ograniczonego wzrostu cen konsumentów może być także spowodowany tym, że akurat w Polsce, według danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ruch na hurtowym rynku nie był aż tak dynamiczny, jak w Niemczech czy Holandii (wzrost ok. 20 zamiast 40 proc.). U naszego zachodniego sąsiada, według danych za Destatis za czerwiec, masło w sklepach jest już droższe o 59,5 proc. r/r.
Biorąc pod uwagę historyczne zależności z ostatniej dekady, notowania rynkowe w Polsce i w Europie Zachodniej były bardzo do siebie zbliżone. Jeżeli więc ceny w UE będą utrzymywać się wysoko, to możemy być praktycznie pewni, że w naszym kraju także osiągną podobne wartości.
Zabraknie masła na Święta?
Elementem niepokojącym dla konsumentów może być fakt, że zmiany na rynku masła nie są wynikiem spekulacji inwestorów finansowych, ale pochodną fundamentalnych przetasowań w faktycznym popycie i podaży na ten produkt. „Financial Times” zwraca uwagę, że pierwszy raz od 7 lat w 2016 r. spadła produkcja mleka na świecie.
Z kolei w USA spożycie masła na mieszkańca osiągnęło w tym roku najwyższy poziom w historii i było o ponad 20 proc. większe niż w 2010 r. „FT” w swoich analizach cytuje również obawy jednego z wiodących producentów masła w Europie, który ostrzegał brytyjskich konsumentów w zeszłym tygodniu, że „nie będzie wystarczająco dużo masła na Święta Bożego Narodzenia”.
W tym momencie oczywiście trudno ocenić, czy obawy dotyczące podaży masła w najbliższych miesiącach się zrealizują. Można jednak być praktycznie pewnym, że ceny sklepowe tego popularnego tłuszczu w najbliższych tygodniach wzrosną przynajmniej o kolejne 20-30 proc., dostosowując się do trendów na europejskim rynku hurtowym.
Źródło: Cinkiarz.pl